Jeśli ktoś ubolewał nad tym, że polscy historycy piszą książki, używając drętwego języka zrozumiałego wyłącznie dla ludzi z branży – inaczej niż Brytyjczycy czy Amerykanie – może zmienić zdanie po lekturze „Cichociemnych". Śledziński udowodnił swą wcześniejszą pracą („Czarna kawaleria. Bojowy szlak pancernych Maczka", 2011), że potrafi pisać bardzo sprawnie, nie stroniąc przy tym od ubarwiania narracji dialogami – oczywiście stworzonymi na bazie dostępnych relacji.
Dramatyczne losy Cichociemnych zasługują na spopularyzowanie i ten zamysł doskonale się autorowi udał. Żal tylko, że nie opisał losów jedynej kobiety komandosa – prof. Elżbiety Zawackiej pseudonim Zo. —tvp
Kacper Śledziński,
Cichociemni. Elita polskiej dywersji
Wydawnictwo Znak, Kraków 2012
Skomentuj