Jerzy Kochanowski
O jaką wojnę walczyliśmy. Teksty z lat 1984–2012, Muzeum II Wojny Światowej
Wydawnictwo Replika, 2013. Gdańsk - Zakrzewo 2013
Tak było w roku 2009, kiedy w mediach rozgorzała dyskusja o tym, czym powinno (lub nie powinno) być gdańskie Muzeum II Wojny Światowej. Kochanowski zajmuje w tym sporze ściśle określone miejsce – cały czas jest przy piłce i gra w ataku.
Teksty zebrane w książce mają różną genezę. Powstawały przez trzy dekady, od chwili, gdy ich autor był jeszcze studentem. Teraz zebrano je w jednym tomie. Kochanowski ma publicystyczny pazur, co wyraża się nie tylko w fantazyjnych niekiedy tytułach („Nawet psi są spokojne...". Listy do Hansa Franka 1939–1940), ale i w doborze tematyki, która wzbudzać może kontrowersje. Temat volksdeutschów w Polsce zdawać się może nieco spowszedniały, jednak autor zabrał się do analizy funkcjonowania tego terminu także w charakterze epitetu mającego piętnować przeciwników politycznych. Bardzo interesujące są teksty odsłaniające prawdziwy przebieg bitwy pod Lenino czy kulisy sowieckich zabiegów o pozyskanie niemieckich wojskowych przebywających w niewoli do własnych planów politycznych.
Wojna rzadko jest czarno-biała, ale często takie bywają o niej wyobrażenia. Autor rozprawia się bezlitośnie z różnymi rodzaju stereotypami, ukazując np. losy niemieckiej służącej, która w czasie okupacji nie tylko pomagała swym polskim chlebodawcom, ale i wyciągała Żydów z Umschlagplatzu, no i dobrowolnie pozostała w Polsce „Ludowej".
Uważni obserwatorzy dostrzegli zapewne, że po wypowiedzi jednego z polityków zabliźniona wojna o gdańskie muzeum miała niedawno kolejną odsłonę. Naiwnością byłoby sądzić, że jest to ostatni jej akt. Choćby dlatego warto sięgnąć po tę lekturę.
—tvp
Skomentuj