A jednak tak się stało i znaczący wpływ na to miała niechęć francuskich rewolucjonistów do wszystkiego, co związane było w ich przekonaniu choćby w najbardziej luźny sposób ze znienawidzonym ancien regime'em. Taki los spotkał „długie s", tradycyjny element europejskiej typografii.
„Długie s" wywodziło się jeszcze z czasów rzymskich. Miało identyczne znaczenie fonetyczne, jak znane nam dzisiaj s, tyle tylko że zwykle (bowiem dokładne zasady zmieniały się na przestrzeni stuleci i zależały też od języka), drukowane było na początku i w środku wyrazów. „Krótkie s" znajdowało się zwykle na końcu wyrazu. Co ciekawe, „długie s" tworzyło szereg ligatur, z literami b, h, i, k, l, s oraz t, co nadawało wydrukowanemu tekstowi dosyć malowniczy kształt, znacząco odbiegający od tego, do którego jesteśmy dzisiaj przyzwyczajeni. Pomiędzy XV a końcem XVIII w. niewiele było książek wydrukowanych bez użycia „długiego s". W połowie XVII w. w Paryżu tak książki drukował Pierre Moreau. Sto lat później działający w Londynie drukarz Joseph Ames wydrukował książkę „Typographical Antiquities", w 1759 r. zaś w Glasgow ukazał się zbiór poezji Wergiliusza wydany staraniem Roberta i Andrew Foulisów. Również w Hiszpanii w latach 60. XVIII w. pojawiło się kilka książek wydrukowanych już bez użycia „długiego s". We Włoszech Giambattista Bodoni początkowo drukował swoje książki (jak również odlewał czcionki) z „długim s", jednak w ciągu lat 80. XVIII w. stopniowo zaczął od tego odchodzić.
Pierwszeństwo jednoznacznie jednak należy przyznać Francuzom. W roku 1781 dziedzic zasłużonej księgarskiej rodziny Franćois-Ambroise Didot (jego potomkowie do dziś utrzymują rodzinne przedsiębiorstwo) opublikował katalog odlanych przez siebie nowych czcionek, w którym „długie s" w ogóle nie występowało. Nowy krój spotkał się z wielkim zainteresowaniem we Francji, Ludwik XVI zaś powierzył mu druk niektórych książek dla królewskiej biblioteki. Czcionki Didota (określanie w drukarstwie mianem „New Face" bądź „modern", w przeciwieństwie do „Old Face", wywodzących się z dominującego w Europie w XVII w. drukarstwa holenderskiego i ciągle dominujących w Wielkiej Brytanii), szybko stały się niezwykle popularne w całej Europie. Zapewne nie bez związku z popularnością, jaką cieszyła się francuska rewolucja z 1789 r. We Włoszech w ślady Didota poszedł wzmiankowany już tutaj Bodoni, natomiast w Wielkiej Brytanii wyraźnie przez niego zainspirowany John Bell. Ten ostatni rozpoczął w styczniu 1787 r. wydawanie gazety „The World", w której „długie s" nie było już używane. Rok później, w 1788 r., Bell opublikował pierwszy katalog czcionek odlanych przez należącą do niego British Letter-Foundry, w którym „długie s" już nie występowało. Reklamując wydawane przez siebie dzieła Williama Szekspira, Bell tak pisał o przyczynach zarzucenia „długiego s": „długie s zostało odrzucone na rzecz zwykłego s, jako mniej podatnego na zdarzające się niedoskonałe (wydrukowanie) litery f, jak i pomyłki; dzięki temu uzyskujemy większą regularność druku, zaś linie tekstu są bardziej otwarte, bez dodawania dodatkowej odległości między nimi". Mimo takich argumentów, Bell spotkał się z oskarżeniami natury czysto... politycznej. Brytyjska opinia publiczna, uznając wpływy francuskiej typografii na prace wydawane przez Bella za wyraz politycznych sympatii, zaczęła oskarżać wydawcę o skryte sprzyjanie francuskim jakobinom. Mimo że, jak zauważył jego biograf Stanley Morison, „Bell był w istocie tak konserwatywny, jak tylko może być brytyjski wydawca".
Bez względu na to, czy zarzuty o sprzyjanie jakobinom były prawdziwe, czy nie, „długie s" bardzo szybko odchodziło do historii. We Francji położyła mu kres rewolucja i jej pragnienie zbudowania świata od nowa. W kolejnych krajach europejskich, zdobywanych przez francuskie idee i armie, porzucano tradycyjną typografię. W Wielkiej Brytanii za przełomową datę uznaje się w tym przypadku 10 września 1803 r., kiedy to zrezygnował z niego „The Times", chociaż na przykład jeszcze w 1817 r. piąte wydanie „Encyklopedii Britannica" wydrukowane zostało z użyciem „długiego s". W Stanach Zjednoczonych w 1804 r. zaniechano stosowania „długiego s" w dokumentach wydawanych przez Kongres. Podobnie było w Polsce, gdzie „długie s" przestało być stosowane około roku 1810. Zapewne jedną z ostatnich wydrukowanych w ten sposób książek jest praca Hugona Kołłątaja „Porządek fizyczno-moralny", opublikowana w Krakowie w 1810 r.
Skomentuj