Rozpoczynając wojnę przeciw Rosji sądziliśmy, że możemy liczyć na techniczną przewagę naszych czołgów nad wszystkimi znanymi nam do tego czasu typami czołgów rosyjskich, co w pewnym sensie wyrówna ogromną przewagę liczebną Rosjan” – wspominał gen. Heinz Guderian. Tymczasem według sprawozdań gen. Hermanna Geyera, w walce z T-34 niemiecka broń przeciwpancerna „okazywała się skuteczna tylko w wyjątkowo pomyślnych warunkach. Czołgi Panzer IV ze swymi 75-milimetrowymi armatami o krótkiej lufie mogły go atakować tylko od tyłu, trafiając przez słabą osłonę w silnik”.
Nieoczekiwanie dla Niemców, ciężar walk spoczął na czołgu średnim, który pierwotnie miał być jedynie wsparciem dla masowo produkowanych lekkich. Prace nad czołgiem średnim toczyły się w Niemczech od lat dwudziestych, pod nazwą ciężkiego ciągnika rolniczego. Na początku lat 30 wojsko ustaliło kaliber armat na 75 mm, szybkość na 40 km/h, masę ograniczyło do 24 ton z powodu wytrzymałości mostów na drogach niemieckich. Guderian dodawał, że „przy tak długofalowym planowaniu było dla nas jasne, że upłyną lata, zanim czołgi nowej konstrukcji znajdą się w oddziałach bojowych”. Generał usprawiedliwiał powolny postęp prac nie tylko ograniczeniami traktatu wersalskiego, które niemiecki rząd i przemysł obeszły, ale i wyśrubowanymi wymaganiami wojska. „Wiele czasu było potrzeba, aby uczynić zadość naszym bardzo wygórowanym wymaganiom w zakresie sprzętu radiowego i optycznego” – wyjaśniał.
W 1936 r. wojsko wytypowało do budowy czołg średni konstrukcji Kruppa, który wygrał zmagania z Rheinmetall-Borsig oraz MAN. Po kolejnych trzech latach prac inżynierów zakładów Krupp Gruson z Magdeburga, 27 września 1939 r. Panzer IV wszedł do uzbrojenia. Po wojnie z Polską okazało się, że Panzer I i II są zbyt słabo uzbrojone i nie zapewniają dostatecznej ochrony załogom. Pancerniacy domagali się lepiej opancerzonych czołgów, ale do marca 1940 r. otrzymali tylko 12 Panzer IV. Przemysł nie był przestawiony na produkcję wojskową, bo strategia Niemiec przewidywała wojnę błyskawiczną, która nie zaburzy życia gospodarczego kraju. Jeszcze w 1940 r. produkcja cywilna była na tym samym poziomie co w 1938 r. W 1941 r. jej poziom zmniejszył się do 97 proc. okresu przedwojennego, gdy np. w Wielkiej Brytanii spadł do 81 proc.
Po wojnie z Francją Hitler domagał się 8-krotnego zwiększenia produkcji czołgów, do tysiąca sztuk miesięcznie, ale w Niemczech brakowało ludzi. Jedyne, co wskórał, to zwiększenie siły ognia i grubości pancerza. Płyty czołowe Panzer IV miały początkowo grubość 14,5 mm, szybko zwiększoną do 30 mm, a następnie 80 mm.
Dopóki Panzer IV używany był jako czołg wsparcia, do przełamywania umocnień, wystarczała krótkolufowa 75-milimetrowa armata, o prędkości początkowej pocisku 450 m/s. W Rosji musiał zmierzyć się z dobrze opancerzonymi czołgami rosyjskimi i uzbrojenie okazało się zbyt słabe. Wojsko szybko przezbroiło czołgi w 75-milimetrową, długolufową armatę o prędkości początkowej pocisku 740 m/s. W kolejnym roku nowa wersja działa wystrzeliwała pocisk z prędkością 790 m/s. Żołnierze chwalili Panzer IV jako stabilną platformę działa.
Początkowo Panzer IV produkowany był jedynie u Kruppa w Magdeburgu, ale z czasem doszły zakłady Vomag w Plauen i Nibelungwerk w austriackim St. Valentin. W Dolnej Austrii produkcję czołgów (pod przykrywką fabryki zabawek) uruchomiono jesienią 1939 r. Ten największy i najnowocześniejszy czołgowy zakład III Rzeszy zarządzany był przez Steyra i zaplanowany na 150 czołgów miesięcznie. Produkcja Panzer IV ruszyła na początku 1942 r. Dzięki temu zakładowi miesięczna produkcja Panzer IV rosła od 39 sztuk w 1941 r. do ponad 100 sztuk pod koniec 1942 r. Dla porównania: w listopadzie produkcja Tygrysa po raz pierwszy przekroczyła 25 sztuk. Tymczasem wytwarzanie Panzer IV nabierało rozpędu i osiągnęło 252 sztuki miesięcznie w 1943 r. i 300 w 1944 r. Fabryka Nibelungwerk co rok była powiększana i ostatecznie z dziewięciu hal (7 o wymiarach 120 x 60 m i trzy mające 120 x 120 m), wyjechało łącznie 4800 Panzer IV, to jest 44 proc. całkowitej produkcji tego modelu.
Wrześniowy diesel
Gdy w połowie lat 30. niemieccy konstruktorzy pracowali w pocie czoła nad prototypowymi czołgami, rosyjskie fabryki wypuszczały miesięcznie po 300 czołgów różnych typów. Do połowy lat 30. nie było armat przeciwpancernych, jednak podczas wojny w Hiszpanii odpowiadający za wojska pancerne republiki pułkownik Dymitr Pawłow stwierdził, że przeciwpancerne armaty 47 mm radzą sobie z pancerzem każdego czołgu. Zażądał więc wzmocnienia ochrony w maszynach kolejnych generacji. Wśród nich były: 6-tonowy T-40, 15-tonowy T-50 i 20-tonowy T-34. Każdy miał podobnie ukształtowany, klinowy pancerz. Podobnie jak niemieccy, rosyjscy sztabowcy kładli nacisk na lekkie czołgi: najpierw T-26, a docelowo T-50. Skonstruowany w 1941 r. lekki czołg T-50 miał być podstawową maszyną bojową Armii Czerwonej. Planowany początkowo jako czołg wsparcia piechoty, miał 18 ton masy. Po doświadczeniach francuskich, gdzie Niemcy dobitnie pokazali wartość szybkich pancernych uderzeń, T-50 został odchudzony do 13,8 tony i dorównywał parametrami niemieckiemu czołgowi Panzer III. Miał zastąpić T-26 oraz szybkie BT. Rosjanie planowali zastosowanie T-34 tylko do przełamań. T-34 otrzymał armatę kalibru 76 mm, stosowaną w ciężkim KW. Najpopularniejszym modelem 76-milimetrowego działa był F-34, wystrzeliwujący pocisk przeciwpancerny z prędkością początkową 662 m/s. W 1941 r. okazało się, że z odległości 500 m przebijał pancerz wszystkich niemieckich czołgów.
T-34 wyróżniał się na tle przeciwników także silnikiem wysokoprężnym, oszczędniejszym od benzynowego i mniej podatnym na pożary. Konstruktorzy trzech biur niezależnie od siebie przygotowywali taki silnik od 1930 r., jednak bez powodzenia. Dwa lata później Rosja kupiła od Fiata licencję na lotniczego diesla i on posłużył jako wzór dla silnika czołgowego. Komisarz średniego przemysłu maszynowego I. A. Lichaczew 1 września 1939 r. podpisał rozkaz o rozpoczęciu produkcji W-2 w Charkowskiej Fabryce Parowozów.
43 czołgi dziennie
Opóźnienia w przygotowaniu produkcji T-50 oraz szybkie postępy wojsk niemieckich w Rosji pomieszały sowietom szyki. Ewakuowane fabryki mogły podjąć się produkcji jednego typu nowej serii i był to T-34.
Niemcy mieli tylko jedną fabrykę, mogącą budować co najmniej 150 czołgów miesięcznie. Rosjanie przed wojną wznieśli sześć takich fabryk: w Charkowie, Stalingradzie, Czelabińsku, Gorkim i dwie w Leningradzie. Produkcja T-34 ruszyła w trzech gigantach i chociaż dwa z nich zostały przeniesione na wschód, to wzrost produkcji T-34 był imponujący: z 3 tys. sztuk w 1941 r. do 15,8 tys. w 1943 r., czyli średnio 43 dziennie.
T-34 był produkowany tanio i masowo, a mimo to w 1941 r. stojący na czele Ludowego Komisariatu Przemysłu Czołgowego Wiaczesław Małyszew domagał się od konstruktorów i przemysłu zbudowania czołgu nowej generacji, który byłby o jedną trzecią tańszy w produkcji od T-34. Konstruktorzy opracowali automatyczne spawanie kadłubów, kosztowne kute części zastąpili tańszymi odlewanymi.
Nakład pracy w fabrykach przemysłu czołgowego przy produkcji czołgu T-34 zmniejszył się z 8 tys. roboczogodzin w 1941 r. do 3,7 tys. w 1944 r. Pracochłonność kadłuba w latach 1941-45 spadła 5-krotnie, a silnika 2,5-krotnie. Cena za jeden T-34 zmalała z 270 tys. rubli w 1941 r. do 142 tys. rubli w 1945 r.
W latach 1940-1944 Rosjanie wyprodukowali ponad 35 tys. czołgów T-34 z armatą kal. 76 mm. Był to najpopularniejszy czołg Armii Czerwonej. Natomiast najczęściej spotykanym czołgiem w armii niemieckiej był Panzer IV, którego ze wszystkich fabryk wyjechało ok. 9 tys. Bez uzbrojenia kosztował 103 tys. marek.
Skomentuj