Losy bankierskiej dynastii z Frankfurtu nad Menem rzadko kiedy bywają opisywane w podręcznikach historii czy pismach poświęconych tematyce historycznej, nie wspominając już o badaniach naukowych zawodowych historyków. Z jednej strony temat ten wydaje się narażony na krytykę tych, którzy dopatrują się uproszczeń w rodzaju „międzynarodowej finansjery”, z drugiej zaś wiele osób zwyczajnie nie docenia tego, jak wielki wpływ na dzieje świata mają osoby zajmujące się bankowością oraz finansami. Nazwisko Rothschild bywa dziś przez wielu odbierane jako pewna literacka figura, jako synonim mitycznego bogactwa, choć przedstawiciele rodu wywarli bardzo realny wpływ na dzieje całego świata.
Kolebką Rothschildów był Frankfurt nad Menem. Co ciekawe, dzisiejsza siedziba Europejskiego Banku Centralnego przylega bezpośrednio do posesji przy Neue Mainzer Strasse 33, która mieściła niegdyś jedną z rezydencji rodu. Frankfurt nieprzypadkowo pozostaje do dziś finansową stolicą Republiki Federalnej Niemiec – przez wiele dekad to właśnie tam rezydowała niemiecka gałąź rodu, który miał globalne wpływy.
Mayer Amschel – twórca potęgi
Przez wiele lat nic nie zapowiadało, że to właśnie żydowska rodzina, która swoje nazwisko wzięła od czerwonego szyldu, jaki wedle legendy miał zdobić jej frankfurcki dom przy Judengasse, będzie kiedyś wznosiła rezydencje o królewskim rozmachu. Jeszcze w XVIII w. kolejni męscy przedstawiciele rodu zajmowali się drobnym handlem oraz wymianą monet, nie różniąc się zanadto od wielu innych żydowskich kupców żyjących na terenie Niemiec. Wielki przełom dla rodu nastąpił dopiero wtedy, gdy Mayer Amschel Rothschild nawiązał bliższe kontakty z landgrafem Hesji. Właściciele kantorów zawsze byli potrzebni władcom jako dostarczyciele kruszców, lecz Mayera Amschela spotkał dodatkowy zaszczyt, bo powierzono mu opiekę nad częścią książęcego majątku na czas zawieruchy, jaką wywołały wojny napoleońskie.
Landgraf Hesji Wilhelm IX, który w 1806 r. musiał uchodzić do Holsztynu, udostępnił w ten sposób Rothschildowi wielką dźwignię kapitałową, którą ten wykorzystał w perfekcyjny sposób. Inwestując powierzone mu środki oraz organizując kontrabandę w okupowanych przez Napoleona Niemczech, gromadził coraz większy majątek. Razem z Wolfem Loebem Schottem oraz Beerem Nehmem Rindskopfem zaopatrywał także Austriaków w ziarno i gotówkę dzięki kapitałowi landgrafa. Gdy Wilhelm IX powrócił do Frankfurtu, Mayer Amschel nie tylko zwrócił mu pieniądze, ale także dodał spory procent w zamian za osiągnięte zyski. Starannie prowadzone księgi wykazały, że o ile w 1797 r. cały kapitał Rothschildów wynosił ok. 10 tys. funtów szterlingów, o tyle w 1810 r. wzrósł już do 72,7 tys. funtów. Prawdziwą fortunę mieli jednak zbić dopiero później.
Zarobić na wojnie
Sposób, w jaki Mayer Amschel Rothschild zgromadził swoje pierwsze wielkie pieniądze, stał się wyznacznikiem całej dalszej kariery finansowej rodu. W XIX w. państwa Europy nie utrzymywały jeszcze – tak jak dziś – ciągłego deficytu budżetowego, lecz na ogół prowadziły zbilansowaną politykę finansową, zapożyczając się przede wszystkim na wypadek wojen. Posiadając swoje biura w Londynie, Paryżu, Frankfurcie, Wiedniu oraz Neapolu, Rothschildowie zawsze byli w stanie odpowiednio szybko zorganizować kapitał, aby udzielić pożyczki temu państwu, które akurat potrzebowało jej na prowadzenie wojny. Z tego właśnie względu Rothschildów można określić mianem XIX-wiecznych władców wojennego kredytu.
Bankierzy świata
Około 1825 r. Rothschildowie byli już niekwestionowanymi liderami światowej finansjery. W latach 1818–1832 firma N.M. Rothschild stała na czele emisji aż 6 z 27 międzynarodowych pożyczek w Londynie (38 proc. ich całkowitej wartości). W kolejce do niej wciąż ustawiały się nowe państwa. Nawet Francja, która przez szereg dekad polegała na własnych, paryskich finansistach, już w latach 20. XIX w. uzależniła się od wpływów Jamesa Rothschilda, paryskiego delegata potęgi rodu z Frankfurtu. W latach 1823–1847 pomógł on w emisji aż siedmiu pożyczek o łącznej wartości 60 mln funtów, co praktycznie zapewniało mu monopol. Podobnie wyglądała sytuacja w Belgii, która w latach 1830–1844 pożyczała wyłącznie od Rothschildów.
Bismarck odrzuca ofertę
Sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero w latach 60. XIX w., gdy rodowi z Frankfurtu przyszło udzielić pożyczek państwom stojącym po obydwu stronach barykady. Rothschildowie wplątywali się w tego typu sytuacje na własne życzenie, gdyż nie chcieli tracić żadnego ze swoich klientów, mając świadomość, że ich miejsce z chęcią zajmie liczna konkurencja, gotowa się nawet sprzymierzyć, aby obalić panującą monarchię światowych finansów. Pobite państwo musiało płacić spore kontrybucje, które zagrażały spłacie długu, dlatego pożyczanie obydwu walczącym stronom wiązało się zawsze z pewnymi stratami. Prawdziwy czas próby nadszedł jednak dopiero przy okazji wojny francusko-pruskiej (1870–1871), kiedy to Rothschildowie nie tylko pożyczyli środki Francji i Prusom, lecz także sami weszli w konflikt, coraz bardziej identyfikując się ze swoimi krajami.
Ani dolara dla Ameryki!
Przez cały wiek XIX Rothschildowie byli nie tylko najbogatszymi finansistami na świecie, lecz także tworzyli jedną z najsprawniejszych nieformalnych sieci dyplomatycznych. Głowy państw wysyłały ich jako emisariuszy, licząc na to, że kontakty przedstawicieli rodu w danym państwie znaczą więcej niż rozmowy prowadzone przez oficjalnych wysłanników. Rothschildowie zyskiwali w ten sposób dostęp do poufnych informacji oraz realny wpływ na przebieg wielu politycznych wydarzeń. Ich własna poczta słynęła jako najbardziej sprawna i poufna na całym kontynencie, a bliskie kontakty z władzą zapewniały im trwały dostęp do lukratywnych kontraktów.
Komentarze
Halo! Thursday, December 27, 2018, 1:25 PM
Dlaczego nie ma nic o ich działaniach w XX w.?