25 czerwca 1950 r. armia Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej przekroczyła 38. równoleżnik i uderzyła na Republikę Korei. Północnokoreańscy żołnierze w ciągu kilku tygodni zajęli prawie cały Półwysep Koreański. Tworzone przez państwa zachodnie siły ONZ okazały się zbyt słabe, by efektywnie bronić południa. Wobec tego rząd Stanów Zjednoczonych postanowił wzmocnić wydatnie wojska gen. Douglasa McArthura i ogłosił w kraju pobór. Dzięki błyskotliwemu manewrowi generała pod Inchon we wrześniu Amerykanie odcięli komunistyczne wojska na półwyspie i tym razem to oni zajęli prawie całą Koreę Północną (razem z Pjongjangiem). W tym momencie do konfliktu weszły Chiny, wysyłając północy na pomoc tysiące „ochotników”. Zapowiadała się długotrwała wojna, który mogła się przerodzić w III wojnę światową.
Pobór do US Army objął również świeżo przybyłych do Ameryki uchodźców, tzw. dipisów, którzy po zakończeniu II wojny światowej postanowili wyemigrować ze zniszczonej Europy. W ich gronie znaleźli się dwaj byli akowcy, ojciec i syn – Józef i Tadeusz Wyrwowie, którym udało się uciec z komunistycznej Polski do amerykańskiej strefy okupacyjnej w zachodnich Niemczech. Kapitan Józef Wyrwa, ps. Stary, był jednym z wybitniejszych dowódców partyzanckich. Miał za sobą współpracę z majorem Hubalem, konspirację w ZWZ, a przede wszystkim dowodzenie partyzanckim oddziałem NSZ, z którym latem 1944 r. przeszedł do AK i zasilił jej 25. Pułk Piechoty. Jego syn Tadeusz („Orlik”) od 14. roku życia był zaangażowany w konspirację i pod komendą ojca okazał się również zdolnym partyzantem, awansując na podporucznika i zdobywając za swoje czyny bojowe Krzyż Walecznych. Obaj też doświadczyli represji ze strony bezpieki i trafili do więzienia, z którego udało im się zbiec.
Zakładaj mundur albo wracaj do Polski
Emigracja broni partyzanta
Fucken Pole
Proces, którego nie było
Skomentuj