W okresie międzywojennym wojskowi specjaliści Polski i ZSRR po kilku latach bezowocnych własnych prac postanowili wykorzystać doświadczenia największego brytyjskiego koncernu zbrojeniowego – Vickersa. W 1929 r. zajmujące się produkcją samochodów i czołgów Państwowe Zakłady Inżynierii w Warszawie kupiły od Vickersa licencję na tankietki Carden-Lloyd, a dwa lata później na sześciotonowy czołg.
Wojsko oceniło brytyjski benzynowy silnik chłodzony powietrzem jako nieodpowiedni; 90-konna jednostka przegrzewała się, a przy zbyt wysokich obrotach rozpadała. Konstruktorzy wstawili wysokoprężny silnik budowany w Ursusie na licencji Saurera i w 1933 r. rozpoczęli budowę prototypu czołgu, oznaczonego jako 7TP. Brakowało blach pancernych, więc prototyp, nazwany Smok, zbudowali z blach żelaznych. Po rocznych testach wojsko złożyło w marcu 1935 r. zamówienie na model dwuwieżowy. Do końca roku w produkcję broni pancernej państwo zainwestowało w PZInż 12 mln zł. Zdolność produkcyjna rozbudowanej fabryki F1 (w Ursusie) wynosiła miesięcznie: 8 czołgów 7TP, 2 ciągniki C2P, 20 tankietek TKS, 3 ciągniki C4 P, a zatrudnienie w stosunku do 1929 r. wzrosło czterokrotnie – do 2,5 tys. osób.
W 1938 r. ruszyła produkcja jednowieżowego 7TP z zaprojektowaną w Szwecji wieżą z 37-milimetrową armatą Boforsa. Kadłub wykonano z pancernych płyt przykręconych do szkieletu z kątowników. Dopiero od 1940 r. miała ruszyć produkcja spawanych kadłubów wzmocnionej wersji 9TP. Produkcja pojazdów wymagała rozbudowy całego krajowego przemysłu: dostawcy wykonywali 74 proc. wartości czołgu (wliczając w to półfabrykaty). PZInż dokonywały montażu całości i produkowały silniki ze skrzyniami biegów.
Fabryka w Ursusie w ciągu trzech lat zbudowała ok. 150 czołgów 7TP. Kompletny czołg 7TP kosztował ćwierć miliona złotych – pięć razy więcej niż tankietka. Rosyjski T-26, wyceniony w 1936 r. na 61 400 rubli w złocie, był o połowę tańszy od polskiego czołgu. Różnica w cenie wynikała z masowej produkcji rosyjskiego konkurenta.
Lekki zamiast średniego
Sowieccy politycy już w latach 20. zakładali zmasowany atak pancernych zagonów i od samego zarania państwowości forsowali produkcję czołgów, co początkowo się ślimaczyło. 25 listopada 1929 r. zaniepokojone Biuro Polityczne bolszewików powołało komisję do zbadania sprawy, a na jej czele stanął Sergo Ordżonikidze. 5 grudnia komisja przedstawiła raport, w którym stwierdziła, że ZSSR produkuje tylko jeden typ czołgu T-18 (o prędkości 12 km/h, z działkiem 37 mm i dwoma karabinami maszynowymi), który nie spełnia wymagań nowoczesnej wojny. W ZSSR była tylko jedna fabryka czołgów (Bolszewik w Leningradzie), a produkcja traktorów nie została skorelowana z produkcją czołgów. Armii brakowało traktorów o wysokiej sprawności. Nie było pancerzy, silników i konstruktorów zdolnych do projektowania nowych maszyn. Nie było też planu budowy nowych fabryk czołgów, których oczekiwały sowieckie władze. Biuro Polityczne postanowiło więc przyspieszyć produkcję na potrzeby zbrojeniowe (silniki, pancerze, stal), a wobec braku własnych konstruktorów wysłać na Zachód delegację, która kupi modele (zwłaszcza czołgów średnich i ciężkich) oraz zbada możliwość ściągnięcia ekspertów.
Szefem sowieckiej delegacji w Wielkiej Brytanii został Siemion Ginzburg, który był zainteresowany przede wszystkim szesnastotonowym czołgiem Vickers A6. Brytyjczycy zażyczyli sobie 20 tys. funtów za dostęp do dokumentacji, kupno co najmniej 10 czołgów po 10 tys. funtów każdy (bez uzbrojenia) oraz tankietek Carden-Lloyd i lekkiego, sześciotonowego czołgu Vickers E. Bolszewicy uznali warunki za wygórowane, dlatego ostatecznie w 1930 r. kupili lekkie czołgi, a średni skonstruowali sami kilka lat później, wykorzystując brytyjskie doświadczenia.
Na przełomie roku 1930 i 1931 Sowieci przetestowali nowości. Już 13 lutego 1931 r. postanowieniem Wojennej Rady Rewolucyjnej sześciotonowy czołg Vickersa wszedł do uzbrojenia Armii Czerwonej pod oznaczeniem T-26.
Pierwotnie władze planowały budowę czołgu w Stalingradzkiej Fabryce Traktorów (STZ), ale nie była gotowa. Produkcję przerzuciły do obciążonego innymi zadaniami Bolszewika, żądając dostawy 500 czołgów w 1931 r. Brakowało jednak części oraz stalowych blach pancernych, więc plan zmniejszono do 300 sztuk, ale i to okazało się nierealne. Od połowy roku pięć osób przeliczało wymiary w calach na milimetry, co trwało do listopada.
Równolegle zakład przygotowywał produkcję silników, które początkowo okazały się zawodne. Odlewy kadłubów były zwichrowane, wał korbowy nie leżał w osi cylindrów, przez co urywały się korbowody. Nietrwałe były wałki rozrządu, urywały się także zawory. Ponad 65 proc. silników nie przechodziło prób. Również pancerne blachy z Iżorska rozwarstwiały się i pękały, a przeciwpancerna kula karabinowa przebijała je nawet z dwustu metrów. W takich warunkach do końca 1931 r. robotnicy Bolszewika zbudowali 120 dwuwieżowych czołgów, ale wojsko nie odebrało żadnego, bo wszystkie były wadliwe.
Czołgi w tysiącach
Niepowodzenia nie zraziły jednak bolszewików. We wrześniu 1931 r. obradująca pod przewodnictwem Woroszyłowa Wojenna Rada Rewolucyjna przyjęła program budowy wojsk pancernych. Woroszyłow i jego kamraci zażądali od przemysłu jak najszybszego wyprodukowania 10 tys. czołgów, w tym 3 tys. lekkich, 5 tys. tankietek i 2 tys. szybkich. Na początku 1932 r. bolszewicy zmniejszyli program do 8100 sztuk, redukując liczbę tankietek. Nowy sprzęt miał trafić do Armii Czerwonej najpóźniej w 1934 r.
Rada Komisarzy Ludowych (Sownarkom) wypełniła wolę partii i poleciła zaangażować do produkcji czołgów cały przemysł. Liczba zatrudnionych przy niej wzrosła do 28,5 tys. pod koniec 1932 r. 26 października 1932 r. minister ciężkiego przemysłu maszynowego Georgij Ordżonikidze powołał Trust Specjalnego Przemysłu Maszynowego, który odpowiadał za produkcję czołgów. W skład trustu wchodziły fabryki Bolszewik, Krasnyj Oktiabr, Fabryka Nr 37 w Moskwie i Charkowska Fabryka Parowozów im. Kominternu. W Bolszewiku i Moskwie produkcja czołgów już miała charakter masowy, a pozostałe dwa zakłady szykowały się do niej. Trust zajął się także konstrukcją nowych prototypów, za co odpowiadał zakład doświadczalny w Leningradzie. W latach 1933–1934 do trustu przyłączno kolejne cztery zakłady zajmujące się remontem czołgów.
2 sierpnia 1932 r. Komitet Obrony postanowił, że w razie wojny roczna produkcja czołgów T-26 wyniesie 13,8 tys. sztuk. Za wykonanie planu odpowiadały zakłady Bolszewik i STZ. Do tego zamierzano wyprodukować 8,2 tys. czołgów TMM-1 i TMM-2 (fabryka w Jarosławiu oraz moskiewskie AMO), 2 tys. czołgów szybkich BT (zakłady w Charkowie) oraz 16 tys. tankietek (NAZ oraz Fabryka Samochodów Nr 2). Razem roczna produkcja sięgała 40 tys. czołgów.
Rzeczywistość jednak nie chciała się naginać do planów. Kulała produkcja najważniejszego czołgu tamtego okresu – T-26. W celu jej usprawnienia władze wydzieliły z Bolszewika Zakład Nr 174 im. Woroszyłowa, który miał aż 15 dostawców. Odsetek braków dochodził do 88 proc. w wypadku silników i 41 proc. w wypadku pancerzy. Ze zbudowanych w 1932 r. około 1300 czołgów wojsko przyjęło tylko 950.
W 1933 r. pojawiły się T-26 jednowieżowe, z wieżą od BT-5. W 1935 r. leningradzka fabryka rozpoczęła produkcję czołgów ze spawanym kadłubem i wieżą, a 3 lata później ze spawaną wieżą stożkową i 45-milimetrową armatą 20 K. Takich czołgów do końca 1939 r. powstało ponad 1300.
Skomentuj