Mając dziś raczej nadmiar niż niedobór książek, bardziej zastanawiamy się nad tym, jaki na nie wpływ będzie miała rozwijająca się rewolucja informatyczna, niż nad tym, w jaki sposób książka w ogóle się pojawiła. Zwykle nasza wiedza ogranicza się do zdawkowych informacji, że przed wynalazkiem Gutenberga księgi pisane były ręcznie, wcześniej zaś był papirus, pergamin i... w zasadzie na tym koniec. Miłośnicy historycznych ciekawostek mogą zapewne dodać, że pierwszą prasę drukarską wynaleźli Chińczycy, jednak była ona na tyle niedoskonała, że jej rozwój został zarzucony.
Uboczny efekt oszczędności
W starożytności w świecie śródziemnomorskim ważne informacje zapisywano na papirusie bądź na glinianych czy też drewnianych tabliczkach. Wydaje się, że znacznie później pojawił się pergamin – wyrabiany z odpowiednio przysposobionej skóry zwierzęcej. O pergaminie pisze rzymski historyk Pliniusz w „Historii naturalnej”, twierdząc, że zaczęto go wyrabić w mieście Pergamon, którego król Eumenes II (197–159 p.n.e.) miał na tyle wspaniałą bibliotekę, że wzbudził zazdrość egipskiego władcy Ptolemeusza – ten zaś zakazał wywozu pergaminu.
Słowa Pliniusza zapewne można uznać za legendę, ponieważ wszystkie te trzy formy materiałów piśmienniczych współistniały ze sobą aż do czasów średniowiecza. Na przykład kancelaria papieska używała papirusów aż do XI w., w Polsce zaś zwyczaj pisania na drewnianych tabliczkach istniał jeszcze w XV w. Papier, wynaleziony w Chinach około roku 100 n.e. (wcześniej Chińczycy pisali na jedwabnych tkaninach), w Europie pojawił się stosunkowo późno: w XII w. używano go na normańskiej Sycylii, skąd trafił do kancelarii cesarskiej Hohenstaufów. W Polsce po raz pierwszy papier pojawiał się w Krakowie około 1325 r.
Wszystkie te formy zapisywania informacji miały swoje wady. Papirus, przechowywany w niewygodnych w użyciu zwojach (na przykład protokół procesu sądowego polsko-krzyżackiego z 1320 r. miał 10m długości), był trwały, lecz jednocześnie drogi. Na tabliczkach nie dało się zapisać zbyt wiele informacji. Najmniej trwały okazał się zaś pergamin, który dodatkowo – ze względu na swoją kruchość – nie mógł występować w zwojach: pod wpływem ciepła i wilgoci po prostu się odkształcał. Był jednak relatywnie tani i, co najważniejsze, najłatwiej było na nim pisać. Zaczęto więc sporządzać z niego księgi, biorąc za wzór istniejący w Rzymie zwyczaj wiązania drewnianych tabliczek. Jak zauważa Władysław Semkowicz w rewelacyjnej książce „Paleografia łacińska” (wbrew tytułowi czyta się ją jak świetnie napisaną powieść sensacyjną), „Rzymianie nazywali je caudex (= kloc drzewny), lub codex. I polska nazwa »księga«, pierwotnie »kniga« z pierwiastka »kień« = kłoda, pień (por. knieja), pozostaje niewątpliwie w związku z dawnym użyciem deseczek drewnianych (nie zawsze pokrytych woskiem) do pisania, podobnie zresztą jak niemiecka nazwa książki Buch pochodzi od słowa Buche = buk”.
Pojawiły się również – z oszczędności, jakżeby inaczej – księgi przygotowywane z wykorzystaniem papirusu. Można go było bowiem zapisywać dwustronnie na kartach (zwoje były tylko jednostronne, tekst bowiem, który zapisany byłby na stronie zewnętrznej, łatwo mógł ulec zniszczeniu). Tak przygotowywane księgi zaczynają się rozpowszechniać w II w., natomiast dwa stulecia później zaczęły jednoznacznie dominować. Jednak przez kolejne stulecia zwoje utrzymały swoją dominującą rolę w kancelariach dyplomatycznych i oczywiście kancelarii papieskiej.
Strony tytułowe
i numerowanie stron
Podobnie ewolucyjny charakter, jak samo pojawienie się książki, miało ostateczne ukształtowanie się jej formy. Początkowo księgi pozbawione były strony tytułowej, informacja o tytule dzieła i o jego autorze pojawiała się – tak jak w papirusowych zwojach – na końcu rękopisu. Strona tytułowa, mniej więcej w dzisiejszym rozumieniu tego pojęcia, zaczęła pojawiać się dopiero w okolicach roku 400. Na końcu zaś zaczął pojawiać się tzw. kolofon – informacja o tym, kto, gdzie i kiedy daną księgę przepisał.
Przez wiele stuleci karty tak przygotowanych ksiąg pozbawione były numerów stron. Sporadycznie pojawiały się one w księgach religijnych w VIII w., stając się powszechne dopiero w wieku XIII. Najpierw w tym celu wykorzystywano cyfry rzymskie, a potem arabskie.
Ważnym elementem księgi przygotowanej już z papieru, a który do naszych dni przetrwał jedynie w formie szczątkowej, był tzw. filigran, znak wodny papierni (około roku 1280 pojawił się on po raz pierwszy na papierach wytwarzanych we włoskiej papierni w Fabriano, stając się cechą charakterystyczną ręcznie wyrabianego papieru). Najczęściej w filigranach można było dostrzec głowę wołu „…pozostającą w związku z symbolem św. Łukasza Ewangelisty, patrona bractwa cechowego malarzy, do którego należeli pergaminiści i papiernicy”.
Przy pisaniu artykułu korzystałem z książki Władysława Semkowicza „Paleografia łacińska”, Universitas, Kraków 2011
Skomentuj