Encyklopedia Orgelbranda, Słownik geograficzny Królestwa Polskiego czy seria Cuda Polski – tego typu monumentalne wydawnictwa encyklopedyczne można było przed II wojną światową odnaleźć w wielu polskich domach. To one w znacznym stopniu kształtowały tożsamość narodową i świadomość historyczną Polaków. Niewiele dziś mamy tego typu merytorycznie i edytorsko dopracowanych publikacji, z tym większą przyjemnością mogę polecić „Węzły pamięci niepodległej Polski”, książkę, która, nie mam co do tego żadnych wątpliwości, powinna znaleźć się w biblioteczce każdego Polaka. Ta swoista encyklopedia pamięci, której powstanie zainicjował Zdzisław Najder, to wydawnictwo absolutnie unikatowe.
Czym są owe tytułowe węzły pamięci? „Węzeł to coś, co łączy. (…) Wiąże nasz świat prywatny z wielkim światem historii. Wiąże teraźniejszość z przeszłością, żywych z umarłymi. Węzły narodowej pamięci wiążą jednostki i rodziny w naród – w tę wielką wspólnotę, wyrosłą z ziemi i pamięci, z przeżyć i wyobrażeń” – tłumaczy we wstępie Zdzisław Najder. Nie mamy tu więc do czynienia z opracowaniem naukowym, ale zapisem stanu zbiorowej pamięci szczególnego pokolenia, pokolenia, które najpierw wyciągnęło Polskę z niebytu po 123 latach zaborów, potem współtworzyło Polskę międzywojenną, by w końcu poznać gorycz jej upadku. W pamięci zbiorowej tego pokolenia zawierała się w mniejszym lub większym stopniu cała tysiącletnia historia naszej ojczyzny. Dziś jest zupełnie inaczej, i właśnie na tym polega olbrzymie znaczenie „Węzłów pamięci...” – jest to wydawnictwo, które przywraca nam utracone w wyniku wojennych zawieruch fragmenty naszej tożsamości.
Mało kto zdaje sobie bowiem sprawę z ogromu kataklizmu, jakim był upadek II RP i wojna światowa. Nigdy żadne wydarzenie w naszej historii nie stanowiło tak wyraźnej cezury i nie uczyniło tak dużego spustoszenia w zbiorowej pamięci Polaków. Nawet podczas zaborów jej ciągłość nie została przerwana, uczyniła to dopiero totalna klęska poniesiona w II wojnie światowej, będące jej wynikiem nieodwracalne straty ludzkie, kulturowe i materialne, i last but not least kilka dekad utopijnego, obcego naszej cywilizacji eksperymentu komunistycznego. Weźmy na przykład homogeniczność etniczną współczesnej Polski. Większość obywateli III RP nie widzi w tym nic wyjatkowego i nie uświadamia sobie faktu, że biorąc pod uwagę długie dzieje naszego państwa, jest to sytuacja zupełnie nowa, że przez wieki nasza ojczyzna była różnobarwnych tyglem etnicznym i kulturowym, ze wszystkimi tego pozytywnymi i negatywnymi konsekwencjami. Oddajmy raz jeszcze głos Zdzisławowi Najderowi: „Tamten świat już nie istnieje, odszedł w przeszłość nagle i nieodwracalnie. Zapadł się pod wodami katastrofy jak polska Atlantyda. Nie możemy go przywrócić, ale jesteśmy przekonani, że warto go opisać i utrwalić w świadomości Polaków”. To, że Lwów czy Wilno nie leżą już w naszych granicach państwowych, nie znaczy przecież, że powinniśmy wykreślić je z naszej historii.
„Węzły pamięci…” są zbiorem alfabetycznie ułożonych haseł dotyczących historii, kultury i geografii I i II Rzeczypospolitej. Każde z nich przed wojną niosło istotną dla ówczesnych mieszkańców II RP (bo przecież nie wyłącznie Polaków) treść. W wielu przypadkach jest ona w jakimś stopniu żywa do dzisiaj. Takie hasła jak Konstytucja 3 Maja, Gniezno, Kazimierz Dolny, Pawiak, rozbiory, Sybir czy Trylogia nadal są rozpoznawalne. Ale już na przykład Bereza Kartuska, Czarnohora, „Kadrówka”, Huculi, numerus clausus, ochrana, POW czy Wesoła Lwowska Fala będą z pewnością traktowane w kategoriach historycznej egzotyki. W zbiorze nadreprezentowane są hasła geograficzne, ale jest to świadomy wybór autorów, książka jest bowiem „próbą uchwycenia pamięci takiej Polski, która swoje geograficzne centrum miała gdzieś w okolicach Pińska, a nie Łodzi”. Znajdziemy tam także wiele cennych zdjęć z okresu II RP (choć wydaje mi się, że można było je dobrać staranniej), a także dwie płyty CD z zapisem pieśni, piosenek oraz głosów i dźwięków z epoki.
Autorami blisko 400 haseł są zarówno doświadczeni badacze naszych dziejów pamiętający jeszcze czasy II RP, jak i zdolni historycy średniego i młodego pokolenia. Hasła są bardzo zróżnicowane, a ich wybór jest jak najbardziej subiektywny i w oczywisty sposób niekompletny. Dlatego pozostaje zaapelować do twórców „Węzłów pamięci...” o to, aby swojego dzieła absolutnie nie uznawali za zamknięte. Czekamy na kolejne tomy, które pomogą ocalić naszą zbiorową pamięć i zapewnić jej ciągłość pokoleniową. Ten, który został już opublikowany, powinien być jedynie początkiem drogi.
Skomentuj