Kraków. Koniec sierpnia 1939 r. Dwóch dobrze ubranych mężczyzn siedzi na Plantach, popija kawę nad najnowszą gazetą i zawzięcie dyskutuje o rzeczywistości: „Panie drogi, co pan gada, jak to Niemcy dogadali się z Sowietami i chcą nas razem napaść. Cóż za niedorzeczna teoria spiskowa. Powinien się pan leczyć”.
Podobne rozmowy mniej i bardziej tęgie głowy toczyły od wieków i od wieków okazywało się najczęściej, że bliżsi prawdy byli zwolennicy teorii spiskowych niż ci, którzy ich wyśmiewali. Historia świata – wbrew temu, co sądzi wiele osób – jest historią spisków. Te, o których wiemy, to jedynie wierzchołek góry lodowej, a wiemy o nich, bo albo były kompletnie nieudane, albo wyszły na jaw po latach, kiedy już nikomu nie zależało na zachowaniu tajemnicy.
Perłą w koronie intryg prezentowanych w tym numerze „Uważam Rze Historia” jest niewątpliwie spisek Pazzich, który z lokalnego sporu o władzę i pieniądze szybko przeistoczył się w rzeź, która przyniosła niespotykane wcześniej okrucieństwo, prześladowania i... wzmocnienie pozycji Medyceuszy, mających być w zamyśle ofiarami zaplanowanego z zimną krwią zamachu stanu. Historia ta doczekała się upamiętnienia we współczesnej popkulturze. Z jednej strony mamy w niej słynnego wisielca z kinowej wersji „Hannibala”, będącego kalką ze szkiców Leonarda da Vinci, z drugiej – demonicznego dominikanina Girolamo Savonarolę, znanego z serialu o Borgiach, który nie jest co prawda bohaterem z tej historii, ale to on po upadku Medyceuszy przejął władzę nad duszami poddanych Wawrzyńca Wspaniałego, największego wygranego całej tej opowieści.
Bywały też historie z pogranicza groteski. Rosyjska ochrana, chcąc wykazać się przed carem i udowodnić swoją skuteczność, a nie mogąc doszukać się żadnego spisku, sama zawiązała grupę terrorystyczną, którą miała w odpowiednim momencie ujawnić i postawić przed sądem. Niestety, ktoś czegoś nie dopatrzył i w efekcie zamiast spektakularnego zatrzymania „spiskowców” doszło do udanego zamachu. Przykład tego kuriozalnego spisku, który doszedł do skutku wbrew intencjom jego autorów, opisuje Robert Cheda w tekście o zamachu na Piotra Stołypina, jednego z najwybitniejszych polityków carskiej Rosji.
Arcyciekawą historię ostatnich dni rządów regenta Węgier Miklósa Horthyego opisuje Piotr [P] Bożejewicz, który przybliża zakulisowe działania, jakie Węgrzy podjęli krótko przed końcem II wojny światowej, mając nadzieję na miękkie lądowanie po stronie zwycięzców. Okres ten poza kilkakrotnymi zmianami władzy i sojuszy to także czas spektakularnych strzelanin i pościgów z udziałem MI6, SS i NKWD. Ta historia to gotowy scenariusz na film sensacyjny.
Warte polecenia są także teksty Agnieszki Niemojewskiej oraz Leszka Pietrzaka. Pierwszy z nich traktuje o kobietach szpiegach, drugi przybliża postać Leopolda Treppera, szefa Czerwonej Orkiestry, najgroźniejszej sowieckiej siatki wywiadowczej podczas II wojny światowej.
Zaproszenie do lektury tego numeru zakończę zaproszeniem do nowego cyklu, w którym będziemy opisywać słynne przestępstwa i zbrodniarzy. Na pierwszy ogień poszedł Kuba Rozpruwacz. I tu zabawna sytuacja – decyzję o tym, żeby nowy cykl rozpoczął rzeźnik z Londynu, podjęliśmy kilka dni przed sensacyjnymi doniesieniami na temat jego pochodzenia.
Po raz kolejny historia pokazała, że jest żywą nauką i cały czas dostarcza okazji do weryfikacji poglądów i opinii. Mam nadzieję, że w tym numerze „Uważam Rze Historia” znajdą Państwo liczne ku temu okazje.
Skomentuj