Skąd się wzięła Syria?
W swojej obecnej postaci kraj ten pojawił się na mapie świata tuż po II wojnie światowej, w 1946 r. Już wtedy można było dostrzec zalążki licznych konfliktów, które po sześciu dekadach doprowadziły do krwawej wojny domowej
W swojej obecnej postaci kraj ten pojawił się na mapie świata tuż po II wojnie światowej, w 1946 r. Już wtedy można było dostrzec zalążki licznych konfliktów, które po sześciu dekadach doprowadziły do krwawej wojny domowej
Syria – państwo, któremu długo udawało się uniknąć poważniejszych dramatów, będących udziałem wielu jego sąsiadów. Kraj, w którym w miarę zgodnie, przynajmniej jak na realia Bliskiego Wschodu, współżyły obok siebie różne grupy etniczne i wyznaniowe. Miejsce wielu sprzeczności i paradoksów, w którym chrześcijanie cieszyli się wolnością wyznania i swobodami obywatelskimi, jak mało gdzie w regionie, ale też kolebka współczesnego nurtu sunnickiego ekstremizmu religijnego.
Dzisiaj, po czterech latach wojny domowej, nie ma już tamtej Syrii. To, co doprowadziło ten kraj i jego mieszkańców do zguby, pojawiło się już u samego zarania państwowości syryjskiej. To wtedy posiane zostały ziarna niezgody, które – uśpione przez dekady – wzeszły kilka lat temu i niestety obrodziły obficie.
Rozbiór imperium
Gdy na początku 1916 r. sytuacja strategiczna na frontach Wielkiej Wojny w Europie ustabilizowała się na tyle, że mocarstwa ententy przestały obawiać się porażki, w Paryżu i Londynie zaczęto tworzyć wizje powojennego ładu międzynarodowego. Jednym z elementów projektowanego „nowego porządku” światowego miała być także zmiana geopolitycznego status quo w regionie bliskowschodnim, gdzie zarówno Francja, jak i Wielka Brytania lokowały swe strategiczne interesy. Oczywiście kosztem Turcji, „chorego człowieka Europy”, już od lat będącej przedmiotem manipulacji mocarstw. Przyłączenie się Stambułu do państw centralnych, dawało doskonały pretekst do surowego potraktowania tego kolosa na glinianych nogach.
W maju 1916 r. Francja i Wielka Brytania zawarły tajne porozumienie polityczne, dotyczące przyszłego, powojennego rozbioru imperium ottomańskiego. Choć ostateczny wynik wojny był jeszcze wielką niewiadomą, a Turcy wciąż skutecznie kontrolowali większą część Bliskiego Wschodu, to Londyn i Paryż już podzieliły w tej umowie między siebie obszar Lewantu i Mezopotamii. Porozumienie to, od nazwisk jego negocjatorów nazwane układem Sykes-Picot, na całe późniejsze dziesięciolecia wpłynęło na kształt mapy politycznej obszaru bliskowschodniego oraz na sposób myślenia Zachodu o tej części świata. Dopiero pojawienie się w 2013 r. – niemal 100 lat później – islamistycznej organizacji Państwo Islamskie i restaurowanie przez nią kalifatu na terenach Iraku i Syrii, zachwiało ładem i granicami, wyznaczonymi przed wiekiem.
W 1918 r. plany dyplomacji francuskiej i brytyjskiej wobec Bliskiego Wschodu zaczęły się ziszczać. Turcja i jej imperium rozpadały się jak domek z kart, a proces ten został przyspieszony w 1922 r. przez zamach stanu w Stambule, w którym obalono Mehmeda VI, ostatniego sułtana. Wraz z nim do historii odszedł kalifat i sama instytucja sułtanatu.
Jeszcze wcześniej (w latach 1918–1920) dokonał się rozbiór ottomańskich posiadłości na Bliskim Wschodzie. Działania sprzymierzonych rozpoczęły się już w 1917 r., gdy brytyjski Egipski Korpus Ekspedycyjny, dowodzony przez legendarnego marszałka polnego
sir Edmunda H. Allenby’ego („Krwawego Byka”), zdobył 9 grudnia Jerozolimę.
W październiku 1918 r., gdy wojna w Europie chyliła się już ku końcowi, siły Allenby’ego zajęły w błyskawicznej kampanii (przez wielu uważanej za prekursorkę późniejszego blitzkriegu) Damaszek, Homs i Aleppo. Siły brytyjskie ściśle współpracowały z lokalnymi milicjami, wystawianymi przez klany arabskie, wśród których prym wiodły oddziały emira Fajsala bin Husseina. Kując żelazo póki gorące, w październiku 1918 r. Fajsal ustanowił pierwszy arabski rząd w Damaszku, budując administrację cywilną i wojskową, tworząc podwaliny autonomicznego systemu ekonomicznego oraz siły zbrojne. Arabowie sądzili, że po wypędzeniu Turków zwycięskie mocarstwa europejskie umożliwią stworzenie jednolitego panarabskiego państwa, rozciągającego się od Aleppo w Syrii do Adenu w Jemenie. Niestety, ani marszałek Allenby, sprawujący na tym terenie niepodzielną władzę z ramienia sprzymierzonych, ani tym bardziej sami Francuzi (obecni początkowo na obszarze dzisiejszej Syrii bardziej niż symbolicznie, w postaci małej misji wojskowej), nie zamierzali iść Arabom na rękę.
Krótki żywot
Arabskiego Królestwa Syrii
Gdy w październiku 1919 r. ekspedycyjne siły francuskie wylądowały w Bejrucie, rozpoczynając marsz na wschód w stronę Damaszku, Brytyjczycy zaczęli niechętnie wycofywać swe oddziały z tej części Lewantu; ostatecznie 26 listopada 1919 r. opuścili Damaszek, zostawiając tamtejszą arabską administrację emira Fajsala wobec nadciągających Francuzów. Ci zaś wszędzie tam, gdzie weszli, natychmiast likwidowali arabskie struktury władzy. Chcąc zapobiec utracie politycznych zdobyczy poprzednich kilkunastu miesięcy, emir Fajsal ogłosił się 8 marca 1920 r. królem nowo powstałego Arabskiego Królestwa Syrii.
W odpowiedzi na jednostronne działania Fajsala, w kwietniu 1920 r. Francja i Wielka Brytania zwołały w San Remo konferencję międzynarodową, mającą na celu „zakończenie procesu alokacji systemu mandatowego Ligi Narodów” na Bliskim Wschodzie. Paryż i Londyn nie chciały działać w sprawie dominiów w Lewancie zbyt pochopnie, dążąc do uzyskania jak najszerszego międzynarodowego poparcia dla swych planów.
Po tygodniach jałowych dysput, debat i wymiany poselstw, w lipcu 1920 r. Francja dała Fajsalowi proste ultimatum: „poddaj się lub walcz”. Obawiając się skutków beznadziejnego oporu wobec Francuzów, król Fajsal abdykował, nakazując zaprzestanie walki. Decyzja ta nie spodobała się jednak kilku wpływowym wojskowym, z ministrem obrony gen. Jusufem al-Azmą na czele. Podjęte przez „zbuntowanych” oficerów syryjskich próby stawienia czoła siłom francuskim nie dały rezultatu: 23 lipca 1920 r. Arabowie ponieśli klęskę w bitwie pod Majsalun (30 km na zachód od Damaszku). Zginęło ponad 400 Syryjczyków, wśród nich gen. al-Azma. Francuzi nawet nie zauważyli, że stoczyli jakąś walną bitwę – pokonali stawiających im opór przeciwników niemal z marszu, głównie dzięki błyskotliwemu współdziałaniu piechoty z jej pułkową artylerią, tracąc zaledwie kilkudziesięciu zabitych. Dzień później, 24 lipca 1920 r., Francuzi bez napotkania oporu zajęli Damaszek. Krótka historia Arabskiego Królestwa Syrii – tworu, do którego przez kolejne dekady będą odwoływać się ci, którym bliska będzie idea niepodległości – dobiegła tym samym końca.
Historia francuskich „podbojów” w Lewancie ma swe legendy i mity. Jednym z nich jest powtarzana do dzisiaj w regionie opowieść o rzekomym masowym udziale maronickich (chrześcijańskich) ochotników z Libanu we francuskiej kampanii 1920 r. w Syrii. Arabowie wierzą, że Maronitów było wtedy więcej, niż żołnierzy francuskiej
24. Dywizji Piechoty, której wyznaczono zadanie zdobycia Damaszku. Są też przekonani, że libańscy chrześcijanie byli bardziej brutalni niż Francuzi. Gdy w 1975 r. wybuchła wojna domowa w Libanie, sunnici szybko wypomnieli Maronitom ów rzekomy epizod ich politycznej i militarnej aktywności sprzed ponad półwiecza. I niezależnie od stanu faktycznego, wnukom przyszło płacić krwią za rzekome winy ich dziadów.
Kolejną legendą jest rzekoma profanacja grobu Saladyna, dokonana ponoć przez gen. Henri Gourauda. Arabowie twierdzą, że ten zdobywca Damaszku, zwiedzając jego stare miasto, miał zajrzeć do historycznego Meczetu Umajjadów, gdzie od XII w. znajduje się mauzoleum Saladyna – pogromcy krzyżowców, który pokonał króla Anglii Ryszarda „Lwie Serce”. Gen. Gouraud miał w czasie tej wizyty z furią kopnąć grób Saladyna i zawołać: „Saladynie, obudź się! Powróciliśmy tu! Nasza obecność potwierdza ostateczne zwycięstwo krzyża nad półksiężycem!”. Niezależnie od tego, czy w ogóle fakt taki miał miejsce, opowieść ta zaczęła żyć w regionie własnym życiem i budzić emocje zdecydowanie negatywne wobec nowych władców tej ziemi. O niekorzystnych tego skutkach Francuzi przekonali się już niedługo, gdy niespodziewanie przyszło im zmierzyć się z wrogiem, którego dawno uznali za pokonanego: z Turcją. Mogło się wydawać, że Saladyn faktycznie powrócił z zaświatów, by pokierować tym razem tureckimi pułkami w wojnie z francuskimi kolonizatorami. W każdym razie wydarzenia z początku
1921 r. zagroziły zachwianiem całego regionalnego ładu międzynarodowego, z trudem wypracowanego przez mocarstwa Ententy.
Latem 1920 r. stan faktyczny w Lewancie został prawnie przypieczętowany traktatem z Sevres. Ciężkie i upokarzające dla Turków postanowienia tego układu nie weszły jednak w całości w życie. Wojna o niepodległość Turcji, prowadzona już od maja 1919 r. przez nacjonalistów tureckich pod wodzą Kemala Ataturka, po ogłoszeniu warunków z Sevres uległa eskalacji. W trakcie zażartych walk z Francuzami w 1920 i 1921 r., Turkom udało się odbić znaczną część południowej Anatolii wraz z prowincją Aleppo. Tureckie sukcesy w starciach z siłami francuskimi (a także z Grecją i Armenią) skłoniły mocarstwa europejskie do rewizji wcześniejszych ustaleń. Nowy układ, zawarty 24 lipca 1923 r. w Lozannie, dawał Turcji pełne zwierzchnictwo nad Anatolią i Tracją Wschodnią oraz półwyspem Gallipoli, likwidując również autonomię Kurdystanu. Turcja zrzekała się z kolei roszczeń wobec terytoriów arabskich, co przekreślało jej marzenia o odzyskaniu dawnych posiadłości na Bliskim Wschodzie, otwierając równocześnie drogę do pełnej realizacji planów mocarstw europejskich.
Międzywojenne dziel i rządź
29 września 1923 r. Liga Narodów oficjalnie usankcjonowała nowe posiadłości Francji i Wielkiej Brytanii na Bliskim Wschodzie, ustanawiając system mandatowy. Utworzono Brytyjski Mandat Palestyny oraz Francuski Mandat dla Syrii i Libanu, który składał się, po ustaleniach z Lozanny, z terytoriów dzisiejszego Libanu, Syrii oraz Aleksandretty.
Już w 1920 r., a więc zaraz po pojawieniu się w regionie sił francuskich, tereny przyszłego Mandatu zostały podzielone na cztery autonomiczne organizmy administracyjne, eufemistycznie zwane „państwami”: Wielki Liban, Damaszek, Aleppo oraz Państwo Alawitów. W rok później wyodrębniono jeszcze druzyjskie Państwo Suwaida (późniejsze Dżabal ad-Duruz) oraz sandżak Aleksandretty. Każdy z tych podmiotów wydzielono według kryteriów wyznaniowych, w każdym dominowała inna grupa religijna/etniczna: chrześcijanie w Libanie, sunnici w Damaszku i Aleppo, Alawici na wybrzeżu Morza Śródziemnego, Druzowie w Suwaidzie oraz Turcy i Kurdowie w Aleksandrettcie. Za wyjątkiem chrześcijan, wszystkie te społeczności były co najmniej niechętne władzy Paryża. Dawały temu wyraz w licznych buntach i protestach, jakie cyklicznie wybuchały w poszczególnych „państwach” francuskiego mandatu, przez cały okres jego istnienia. Jednym z największych było powstanie Druzów z lat 1925–27. Wyjątkiem był Liban, gdzie nie doszło do żadnego dużego buntu przeciwko francuskim kolonizatorom, a stosunek do metropolii był najbardziej przyjazny, głównie dzięki znacznemu odsetkowi ludności chrześcijańskiej.
Polityka antagonizowania i podsycania obecnych w regionie animozji międzywyznaniowych i międzyetnicznych była największym błędem, jaki popełniła Francja wobec obszarów mandatowych w Lewancie. Choć na krótką metę strategia ta dawała Paryżowi złudne przekonanie o możliwości sterowania procesami zachodzącymi w tej części Bliskiego Wschodu, to w dłuższym okresie czasu pogłębiała istniejące podziały, zwiększając skalę problemów, jakie piętrzyły się przed metropolią i lokalnymi władzami. To wtedy właśnie zaczęły wzrastać w Syrii grona gniewu, które tak obficie obrodziły w 2011 r. i przekształciły ten spokojny niegdyś kraj w prawdziwe „jądro ciemności”.
Protesty i zbrojne bunty o antyfrancuskim profilu wybuchały z największą częstotliwością wśród sunnickich Arabów w Damaszku i Aleppo. Ostatecznie Paryż poszedł na ustępstwa i w 1925 r. powołał do życia Państwo Syrii, powstałe z połączenia kantonów Damaszku i Aleppo. Krok ten nie uspokoił jednak nastrojów. Wręcz przeciwnie, zachęceni sukcesem syryjscy nacjonaliści zintensyfikowali wysiłki na rzecz uzyskania pełnej niezależności od Paryża. Schyłek lat 20. XX w. to okres usilnych starań politycznych, mających umocnić pozycję zwolenników niepodległości Syrii względem Francji. Wysiłki te doprowadziły 14 maja 1930 r. do przekształcenia Państwa Syrii w Republikę Syryjską, wciąż jednak funkcjonującą jako niesuwerenny podmiot w ramach Mandatu Francuskiego.
Na przełomie lat 1931–1932 odbyły się pierwsze wybory do jednoizbowego parlamentu Republiki Syryjskiej, z proporcjonalnym podziałem miejsc między wszystkie społeczności religijne i etniczne kraju. Dzięki sfałszowaniu wyborów przez francuskie władze mandatowe, syryjscy nacjonaliści (zwolennicy niepodległości) zdobyli zaledwie 16 miejsc (na 70) w parlamencie. Wykorzystując sytuację polityczną w Syrii, w 1933 r. Paryż postanowił samemu podyktować warunki jej przyszłej niepodległości, które zapewnić miały Francji dominującą pozycję ekonomiczną i strategiczną nad nowopowstałym państwem syryjskim, czyniąc je zależnym od metropolii. Zacięty opór syryjskich nacjonalistów, którym przewodził Hashim al-Atassi (premier pierwszego wolnego rządu Syrii za króla Fajsala), sprawił jednak, że Francuzi zmuszeni byli zarzucić swe plany. Do sprawy powrócono po kilkunastu miesiącach, gdy władzę w Paryżu objął lewicowy Front Ludowy, przychylny niepodległościowym aspiracjom bliskowschodnich kolonii. Wynegocjowany w 1936 r. i wstępnie podpisany traktat między Francją a Syrią, nie został jednak ratyfikowany przez kolejny parlament francuski, w którym lewica utraciła już większość. Porozumienie nie weszło więc w życie, a syryjska część francuskiego dominium bliskowschodniego pogrążyła się w kryzysie politycznym i społeczno-ekonomicznym. Wpływ na to miało również zaostrzenie polityki Paryża wobec jego terytoriów mandatowych, związane z ogólnym pogorszeniem klimatu międzynarodowego w Europie. Berlin ostentacyjnie wręcz zabiegał o poparcie ze strony Turcji, co wywołało alarm w Paryżu (i w Londynie), ewentualna bliska kooperacja Ankary i Berlina całkowicie wywróciłaby bowiem dotychczasowy ład geopolityczny w regionie bliskowschodnim, w znaczący sposób podnosząc strategiczną rangę francuskich terytoriów mandatowych. W tej sytuacji Francja nie mogła pozwolić sobie na daleko idące ustępstwa wobec tamtejszych aspiracji niepodległościowych. Syryjskie marzenia o suwerenności i niezawisłości państwowej stały się więc ofiarami szybko pogarszającej się sytuacji międzynarodowej, będącej zwiastunem zbliżającego się nowego konfliktu zbrojnego.
Ku niepodległości
Paradoksalnie jednak wojna ta stała się dla Syryjczyków tym, czym konflikt z lat 1914–1918 okazał się być dla Polaków: jutrzenką pełnej niepodległości. Gdy w 1940 r. Francja została szybko pokonana przez III Rzeszę, w Syrii i Libanie odżyły nadzieje na odnowienie sprawy niepodległości. Ani jednak zwycięskie Niemcy, ani tym bardziej kolaboracyjny rząd francuski marszałka Phillippe’a Petaina, nie zamierzały pozbywać się rozległych terytoriów zamorskich, będących ważnym atutem strategicznym w basenie Morza Śródziemnego i na Bliskim Wschodzie. Na mocy porozumień z Berlinem, rząd w Vichy zachował kontrolę nad wszystkimi koloniami i terytoriami mandatowymi Francji. Choć rozbita na kontynencie, w koloniach Francja nadal nominalnie była potęgą, mającą do dyspozycji 200 tys. żołnierzy oraz trzecią co do wielkości marynarkę wojenną świata. Z siłami tymi należało się liczyć, nawet jeśli ich morale było niskie.
W kwietniu 1941 r. premier Iraku Rashid al-Gajlani, zainspirowany ideologią nazistowską, obalił probrytyjskiego regenta Abdullaha, co zmusiło Londyn do podjęcia trudnej kampanii wojskowej w Mezopotamii. Akcja zakończyła się w maju 1941 r. zajęciem całego Iraku i przywróceniem władzy regenta. Operacja iracka pokazała jednak aliantom, jak duże jest zagrożenie infiltracją regionu bliskowschodniego ze strony III Rzeszy i jej sojuszników. Puczystowski rząd al-Gajlaniego uzyskał bowiem bezpośrednie wsparcie militarne ze strony Niemiec i Włoch, w czym walnie pomógł rząd Vichy, udostępniając na potrzeby działań sił osi zarówno terytorium francuskiej Syrii, jak i znajdujące się tam instalacje i zasoby wojskowe. Alianci, chcąc zabezpieczyć swe interesy i planowane operacje w regionie Morza Śródziemnego, musieli więc działać z wyprzedzeniem.
Operację zajęcia francuskich terytoriów mandatowych (kryptonim „Exporter”) rozpoczęto 8 czerwca 1941 r., a więc zaledwie kilka tygodni po zakończeniu kampanii irackiej. Działania wojenne, prowadzone przez siły brytyjskie i niewielki kontyngent Wolnych Francuzów, miały – wbrew temu, co utrwaliło się w popularnym przekazie – bardzo zażarty i krwawy przebieg. Oddziały Armii Lewantu, dobrze wyposażone, znające teren i broniące własnej ojczyzny, stawiły nadspodziewanie silny opór. Najbardziej dramatyczny wydźwięk miały te epizody kampanii, w których – jak w bitwie pod Kissoue (17 czerwca) czy późniejszych starciach pod Damaszkiem – siły Wolnej Francji walczyły bezpośrednio z francuskimi jednostkami armii Vichy. Działania trwały do 14 lipca 1941 r., kiedy ogłoszono rozejm, będący w istocie kapitulacją sił Vichy. Francuskie terytoria w Lewancie znalazły się we władaniu Wolnej Francji, która 27 września 1941 r. proklamowała niepodległość Libanu i Syrii, czyniąc to jednak „w duchu i w ramach mandatu Ligi Narodów”. Krok ten, choć bez wątpienia przybliżał niepodległość Syrii, nie spotkał się ze zbytnim entuzjazmem ludności kraju.
Syryjscy i libańscy nacjonaliści, zachęceni ogólną poprawą sytuacji międzynarodowej wokół francuskich terytoriów zależnych na Bliskim Wschodzie, nie ustawali w wysiłkach na rzecz uzyskania pełnej niezależności. Gdy w listopadzie 1943 r. Liban formalnie stał się niezależnym państwem, Syria nie mogła zostać pominięta w tym procesie i 1 stycznia 1944 r. także ogłosiła swą niepodległość. Na całkowite międzynarodowe uznanie Syria musiała jednak poczekać jeszcze kilkanaście miesięcy. W tym czasie doszło do ostrego zatargu z Paryżem na tle praw do stacjonowania francuskich wojsk i kwestii obowiązywania języka francuskiego. Doprowadziło to do kuriozalnej sytuacji: 29 maja 1945 r., w czasie gdy syryjski premier Faris al-Khoury występował na założycielskim spotkaniu Organizacji Narodów Zjednoczonych w San Francisco, francuskie samoloty zbombardowały Damaszek, chcąc zmusić Syryjczyków do porzucenia mrzonek o niepodległości.
Ten desperacki krok Paryża okazał się jednak ostatnim akordem francuskiej obecności kolonialnej w Syrii. Francuzi zmuszeni byli ewakuować z terytorium Syrii ostatnie jednostki wojskowe, co zakończyło się
17 kwietnia 1946 r. Datę tę uznaje się za symboliczny moment uzyskania przez Syrię pełnej suwerenności i niepodległości. Kraj wkroczył tym samym w zupełnie nowy etap swej historii, który dzisiaj, po ponad sześciu dekadach, zdaje się właśnie na naszych oczach dobiegać końca.
Tomasz Otłowski
Skomentuj