Podróż do źródeł Turcji…
Turcja, nie tak dawno jeszcze postrzegana w Europie w kategoriach egzotyki, ruchu turystycznego i pogranicza kultur, powraca dzisiaj w wystąpieniach polityków i przekazach medialnych jako klucz do bezpieczeństwa kontynentu. Ogniskują się tu bowiem obecnie najpoważniejsze europejskie problemy: wielowymiarowy dramat uchodźców i coraz bardziej napięte relacje z ujawniającą imperialne ambicje Rosją Putina, a w tle wydarzeń medialnie donośnych nabrzmiewa kwestia lekceważona przez międzynarodowe instytucje polityczne i pozornie lokalna – tragedia Kurdów. A jednak Turcja pozostaje odległa, nieodgadniona, nieprzewidywalna. Dlatego warto sięgnąć po książkę, która zwięźle przedstawia genezę i trudne początki współczesnego państwa tureckiego. Tym bardziej, gdy sygnuje ją swoim nazwiskiem Jerzy S. Łątka, etnolog, orientalista i znawca tematyki tureckiej, którą jako badacz i pisarz eksploruje od lat. Mimo akademickiego doświadczenia autora pozycja ta nie jest rozprawą naukową, a eseistyczną opowieścią o tym, jak z feudalnego, religijnego i potężnego niegdyś Imperium Osmańskiego wyrósł zupełnie odmienny cywilizacyjnie, w założeniu świecki, organizm państwowy wpisujący się pomyślnie w struktury XX-wiecznej Europy, jej osią zaś jest biografia Mustafy Kemala, tytułowego Atatürka, którego do dziś w publicystyce tureckiej opiewa się słowami: „wielki przywódca, wielki nasz ojciec, niezastąpiony wybawca, niepowtarzalny bohater”. Portretowanie postaci historycznej, która już za życia urosła do rangi legendy, to dla pisarza zawsze poważne wyzwanie. Trzeba zmierzyć się nie tylko z niejasnymi lub po prostu nieznanymi fragmentami życiorysu, ale i z wizerunkiem oficjalnym, wielokrotnie i starannie wygładzanym na użytek „wdzięcznego narodu”. W rezultacie dany w książce obraz, jeśli wolny jest od nieuprawnionych hipotez, przybiera kształt otwartego szkicu, pozostawiającego czytelnika z uczuciem pewnego niedosytu. Tak jest i w tym przypadku. Praca Łątki rekompensuje jednak te niedomknięcia cenną analizą historyczną, z której wynika, że fenomen Atatürka staje się zrozumiały dopiero w świetle prób i przemian reformatorskich, które podejmowali jego poprzednicy przez cały wiek XIX, a intrygującą niespodzianką jest rozbudowany wątek polski prezentujący niemały udział Polaków w formowaniu się tureckiej tożsamości narodowej i koncepcji nowoczesnego kraju. MN
Jerzy S. Łątka Atatürk.
Twórca nowoczesnej TurcjiWydawnictwo Poznańskie
**********************************************************
…i głębiej w przeszłość
|
Bizancjum i Arabowie.
Spotkanie cywilizacji VI–VIII wiek
PWN
*****************************************
Rozrachunek z mroczną legendą
|
Volker Koop
Werwolf. Ostatni zaciąg Himmlera
Prószyński i S-ka
**********************************************************
Artysta i kolekcjoner
|
A wszystko to działo się w czasach peerelowskich. Jest więc książka Górnickiej-Zdziech także zapisem epoki, w której pomimo (a może właśnie dlatego?) komunistycznego zniewolenia artyści przekraczali granice wyobraźni, eksperymentowali, wytyczali nowe kierunki w sztuce. Autorka jak mało kto znała Jana Byka (takiego pseudonimu używał Starowieyski – szlachcic z pochodzenia, pieczętujący się herbem Biberstein). W ostatnich latach życia artysty pisała z nim (i o nim) książki: „Przewodnik inteligentnego snoba według Franciszka Starowieyskiego”, „Przewodnik zacnego kolekcjonera według Franciszka Starowieyskiego” i „Przewodnik po kobietach według Franciszka Starowieyskiego”. Po śmierci artysty (w 2009 r.) opublikowała wraz z jego żoną Teresą „Listy miłosne Franciszka Starowieyskiego”. Tym razem Górnicka-Zdziech skonstruowała swą książkę jako opowieść bliskich artysty o poszczególnych latach jego życia. Przemierzamy więc rok po roku, czytając wypowiedzi żony Teresy, synów Antoniego i Mikołaja, brata Kazimierza, a także przyjaciół i znajomych, m.in. Witolda Holtza, Macieja Marii Putowskiego, Andrzreja Wajdy, Felicji Uniechowskiej, Teresy Żurkowskiej czy Beaty Tyszkiewicz. Znajdziemy tu też wiele wypowiedzi samego artysty, jego korespondencję, reprodukcje szkiców i wile zdjęć pokazujących Starowieyskiego przy pracy lub w otoczeniu bliskich. Dzięki temu czytelnik otrzymuje nie kolejną biografię, ale barwny obraz minionej epoki, na której silne i wybitne osobowości artystyczne odciskały swe piętno. A jedną z takich postaci bez wątpienia był Franciszek Biberstein Starowieyski.AN
Izabela Górnicka-Zdziech
Franciszek Starowieyski.
Bycza krew
Prószyński i S-ka
*******************************************************************
Gwiazda przedwojennego kina
|
Ryszard Wolański
Eugeniusz Bodo.
Już taki jestem zimny drań
Rebis
*********************************************************
Kim był Kolumb?
|
Odkrywca z wyspy Chios
Replika
*******************************************************************
Egzekutor z kontrwywiadu AK
|
Emil Marat, Michał Wójcik
Ptaki drapieżne.
Historia Lucjana „Sępa”Wiśniewskiego…
Znak Literanova
******************************************************************
Wojenny szyk i elegancja
|
Krzysztof Trojanowski
Moda w okupowanej Francji i jej polskie echa
PWN
*******************************************************************
Frankiści w Wehrmachcie
|
Tadeusz Zubiński
Błękitna Dywizja.
Hiszpańscy sojusznicy Hitlera
Wydawnictwo
*******************************************************************
Kronika bardzo osobista
|
Lektura tej książki nasuwa mi moje własne wspomnienia. Ze zdumieniem odkrywam, jak wiele rzeczy pamiętam w podobny sposób jak Bogusław Chrabota. Nasza młodość była zawsze naznaczona wielkim marzeniem o wolności, ale przede wszystkim o normalności. Czy świat, który powstał po upadku komunizmu, jest spełnieniem tych pragnień? Czy pełne sklepy, wygodne samochody i konsumpcyjny tryb życia, na który rzuciliśmy się po upadku szarej komunistycznej rzeczywistości, ma cokolwiek wspólnego z wizją naszego pokolenia o wolności i normalności? Chrabota jest niezwykle szczery i niemal brutalny w ocenie postkomunistycznych polskich realiów. Nie lukruje współczesności, ale też umiejętnie oddziela jej wady od zalet. „Rzeczpospolitej osobistej” nie można przeczytać w jeden wieczór. To książka, do której się wraca i która zmusza do stałych przemyśleń.Paweł Łepkowski
Bogusław Chrabota
Rzeczpospolita osobista
Narodowe Centrum Kultury
Skomentuj