Aforyzmy
Mało jest na świecie rzeczy tak zaraźliwych jak wolność
Paweł Jasienica
***
Kłopoty dnia codziennego przeszkadzają wielkim sprawom świata
Sima Qian
***
Pan Bóg stworzył jedzenie, a diabeł kucharzy
James Joyce
***
Cierpliwość to najdoskonalszy nauczyciel
Fryderyk Chopin
***
Bystrość nie opuszcza nigdy ludzi inteligentnych, zwłaszcza gdy nie mają racji
Johann Wolfgang Goethe
***
Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić
Albert Einstein
***
Cenzura jest to reklama na koszt państwa
Federico Fellini
***
Dyktatura to państwo, w którym wszyscy boją się jednego, a jeden wszystkich
Alberto Moravia
***
Kary służą do odstraszania tych, którzy nie chcą łamać praw
Karl Kraus
***
Gniew zamyka w sobie wszystkie grzechy śmiertelne
Mikołaj Rej
***
To, co w polityce zaczyna się od lęku, kończy się szaleństwem
Samuel Coleridge
***
Jest pewne, że o religię chrześcijańską bardziej walczą ci, którzy z niej żyją, niż ci, którzy są przekonani o jej słuszności
Georg Christoph Lichtenberg
Dowcipy i anegdoty
W czasie swoich pierwszych eksperymentów kosmicznych Rosjanie wykorzystywali psy, Amerykanie zaś małpy, co wywołało w Stanach Zjednoczonych ostry protest obrońców zwierząt. Odpowiadając na ich zarzuty, gen. Donald Flickinger, ekspert medycyny kosmicznej, uspokajał:
– Do naszych eksperymentów bierzemy tylko te zwierzęta, które zgłoszą się na ochotnika.
– Ale zwierzę nie może przecież zgłaszać się na ochotnika – zaprotestował przedstawiciel towarzystwa opieki.
– Właśnie, że może – wyjaśnił generał ze stoickim spokojem. – Odbywa się to w następujący sposób. Dajemy małpie do wyboru banan albo jabłko. Banan oznacza loty kosmiczne, jabłko – pozostanie na ziemi. Jeżeli zatem małpa wybierze banana, to znaczy, że zgłasza się do lotów.
*
Popularny w osiemnastowiecznej Warszawie biskup Michał Sierakowski miał pewną słabość, a mianowicie karty. Kiedyś przegrał przy zielonym stoliku nawet insygnia biskupie. Pastorał i infuła zostały później wykupione przez panią Potocką i zwrócone mu w pięknym futerale uszytym z … kart. Pewnego razu biskup trafił na znakomitego szulera Kajetana Mięczyńskiego. Ów Mięczyński ograł go do ostatniego grosza i nie chciał dalej grać na kredyt. Kiedy duchowny wciąż nalegał, szuler zaproponował:
– Ja stawiam dziesięć czerwonych złotych, a Wasza Ekscelencja niech postawi mszę śpiewaną.
Po godzinie gry biskup Sierakowski przegrał w ten sposób 50 mszy, które jako gracz rzetelny i honorowy odśpiewywał codziennie w kościele św. Krzyża w Warszawie. Stołeczny światek karciany ochrzcił je mianem mszy szulerskich.
*
Po wkroczeniu aliantów do Rzymu w 1944 r. amerykański ambasador Robert D. Murphy udał się na audiencję do Piusa XII. Przypomniał mu przy tej okazji, że podczas ich spotkania w Berlinie w 1933 r., kiedy Eugenio Pacelli był jeszcze sekretarzem stanu, dyskutowali o nowo powołanym kanclerzu Niemiec Adolfie Hitlerze. Przyszły papież powiedział wtedy o Führerze: „Tu chodzi o zjawisko przejściowe”.
– Rzeczywiście tak powiedziałem – uśmiechnął się Pius XII. – Ale to się zdarzyło, zanim stałem się nieomylny.
Książę Filip, mąż królowej Elżbiety II, ma raczej specyficzne poczucie humoru. Pewnego razu został zaproszony przez stowarzyszenie osób z wadami słuchu. Podczas spotkania z niedosłyszącą młodzieżą powiedział:
– Nic dziwnego, że niedosłyszycie. Pewnie wcześniej za często chodziliście na koncerty muzyki młodzieżowej!
Kiedy indziej książę pozwolił sobie zażartować:
– Szkoci bywają trzeźwi wyłącznie w dniu egzaminu na prawo jazdy.
*
Niezadowolony z pracy swojego ministra skarbu Napoleon Bonaparte kazał mu się podać do dymisji.
– Mam nadzieję, że Wasza Cesarska Mość nie oskarża mnie o nadużycia finansowe – powiedział minister, pragnąc ratować swoją reputację.
– Wolałbym mieć do pana właśnie takie pretensje – odparł cesarz. – Złodziejstwo ma bowiem swoje granice, głupota natomiast nie.
*
Witając premiera Izraela Dawida Ben Guriona, prezydent Dwight Eisenhower wypalił:
– Mimo całego antysemityzmu na świecie pański kraj wybrał jednak Żyda na prezydenta.
*
Jako mały chłopiec Siergiej Rachmaninow grał kiedyś na przyjęciu u pewnego księcia Sonatę Kreutzerowską Ludwiga van Beethovena, w której jest dość dużo długich pauz. Podczas jednej z nich podeszła do niego księżna i szepnęła przyjaźnie:
– Drogi chłopcze, zagraj nam coś, co znasz na pamięć.
Skomentuj