Krew na rękach Białego Domu
Zamach stanu w Chile w 1973 r., w wyniku którego obalono prezydenta Salvadora Allende, został zainspirowany przez Waszyngton i przeprowadzony z udziałem CIA
Zamach stanu w Chile w 1973 r., w wyniku którego obalono prezydenta Salvadora Allende, został zainspirowany przez Waszyngton i przeprowadzony z udziałem CIA
|
Od końca lat 40. XX wieku Chile należało do najważniejszych partnerów gospodarczych Stanów Zjednoczonych w Ameryce Łacińskiej. Bogate złoża surowców mineralnych stanowiły przystań dla wielu firm z sektora wydobywczego i energetycznego. Biały Dom miał jednak powody do niepokoju: w 1970 r. wybory prezydenckie w Chile wygrał Salvador Allende, polityk o mocno lewicowych poglądach, pragnący wprowadzić w kraju ustrój socjalistyczny. W obawie przed scenariuszem, który doprowadził do rewolucji na Kubie, rząd Stanów Zjednoczonych musiał podjąć zdecydowane działania, by unieszkodliwić chilijskiego polityka.
Groźba nacjonalizacji amerykańskich firm przez rząd w Santiago oznaczała gigantyczne straty dla gospodarki i budżetu USA. Wsparcie udzielone Salvadorowi Allende przez ZSRR stanowiło dla Stanów Zjednoczonych nie lada problem. Zaburzenie zimnowojennej równowagi w Ameryce Południowej mogło doprowadzić do efektu domina, skutkującego upadkiem rządów kontrolowanych przez USA. Prezydent Richard Nixon traktował Allende jako niebezpiecznego i nieobliczalnego komunistę. W trakcie kampanii prezydenckiej w Chile Amerykanie, nie szczędząc funduszy, próbowali nie dopuścić do wyboru Allende. Popierany przez Waszyngton prawicowy kandydat Jorge Alessandri przegrał jednak wyścig o fotel prezydencki. Zwycięski Allende otrzymał 36 proc. głosów. Fiasko amerykańskiego planu zmusiło Nixona do sięgnięcia po bardziej skuteczne narzędzie w postaci pomocy CIA. Centrala w Langley wdrożyła specjalnie przygotowany projekt mający zagwarantować obalenie chilijskiego prezydenta – operację „Track Two”.
Początkowo działania amerykańskiego wywiadu skupiały się na próbach podkopania autorytetu Allende w kręgach wojskowych. CIA zleciła i opłaciła porwanie gen. Rene Schneidera, głównodowodzącego chilijskich sił zbrojnych, który był zwolennikiem prezydenta. Waszyngton był zdania, że pozbawiona kontroli armia dokona przewrotu, w wyniku czego na czele państwa stanie popierany przez Amerykanów gen. Augusto Pinochet. Wkrótce po porwaniu Schneider został zamordowany na rozkaz grupy ultraprawicowych oficerów chilijskich. Próba wykorzystania sił zbrojnych jako inicjatora przewrotu nie powiodła się. Na wieść o śmierci Schneidera armia jeszcze mocniej poparła Salvadora Allende. Prezydent Nixon nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń. Stany Zjednoczone musiały przyjąć inną taktykę.
Od reform do zamachu stanu
Tymczasem Allende rozpoczął modernizację państwa. Ruszył proces nacjonalizacji przedsiębiorstw, reforma rolna oraz naprawa systemu szkolnictwa i służby zdrowia. Chile przerwało spłatę międzynarodowych długów. Doszło do zamrożenia cen i podwyżek płac. Działania Allende zostały negatywnie odebrane przez właścicieli ziemskich, hierarchów kościelnych oraz partię chrześcijańsko-demokratyczną. Tworzony przez prezydenta „socjalistyczny raj” stanowił poważne zagrożenie dla interesów tych grup. Początkowy sukces planu Allende szybko został zweryfikowany przez rzeczywistość: Chile pogrążyło się w kryzysie gospodarczym, a inflacja wzrosła do niebotycznych rozmiarów. Niezadowolenie społeczne mogło w każdej chwili doprowadzić do ogólnokrajowego buntu. Obserwujący te wydarzenia Amerykanie doskonale wiedzieli, jak wykorzystać sytuację. Fala protestów i strajków, które przetoczyły się w 1972 r. przez Chile, była finansowana przez CIA. Podburzani przez Amerykanów prawicowi opozycjoniści obawiali się powstania w Chile reżimu na wzór kubański. Zresztą Allende nie krył sympatii dla Fidela Castro, który z kolei był mu wdzięczny za oficjalne nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Kubą. Podczas wizyty w Chile Castro starał się wspierać Allende w obranej przez niego drodze reform, a także doradzał w kwestiach politycznych i gospodarczych. W Waszyngtonie zawrzało. Nixon żądał od CIA natychmiastowej reakcji. Allende nie mógł dłużej pozostać u władzy, gdyż groziło to katastrofą.
Na początku 1973 r. mimo pozytywnych wyników sondaży sytuacja Allende stawała się coraz bardziej skomplikowana. Wspierana przez CIA prawica uparcie dążyła do obalenia prezydenta. Zapaść gospodarcza zwiastowała zbliżający się przewrót polityczny. Pod koniec czerwca grupa wojskowych pod dowództwem Roberto Soupera przeprowadziła nieudaną próbę zamachu stanu. Wraz z narastającym kryzysem politycznym w ostatnich dniach sierpnia dowództwo nad chilijską armią objął Augusto Pinochet. Prawicowi politycy, dostojnicy kościelni oraz agenci CIA mogli w końcu przystąpić do ostatecznej rozprawy z Allende. 11 września 1973 r. około godz. 9 oddziały armii otoczyły pałac prezydencki La Moneda. Zamach stanu stał się faktem. Celem rebeliantów było zajęcie pałacu i aresztowanie Allende. W swojej ostatniej mowie do narodu, transmitowanej przez radio, prezydent oświadczył, że wierzy w przyszłość wolnego kraju oraz zapewnił, że nie podda się zdrajcom. O godz. 13 podano oficjalną informację: Salvador Allende nie żyje, popełnił samobójstwo.
Wątpliwe samobójstwo
Do dzisiaj okoliczności śmierci Salvadora Allende budzą wiele wątpliwości. Według relacji świadków, m.in. dr. Patricio Guijona Kleina oraz dwóch bliskich współpracowników, prezydent strzelił do siebie z broni palnej. Powyższą wersję potwierdziła również żona Allende Hortensia Bussi, choć zagadką pozostaje, czy była przy mężu w momencie jego śmierci. Przeciwnicy teorii o samobójstwie utrzymują, że Allende żył jeszcze o godz. 13, kiedy telewizja podała wiadomość o jego śmierci. Skąd media mogły mieć informacje o losie prezydenta, skoro pałac prezydencki został zdobyty dopiero po godz. 14? Czy fałszywe doniesienia miały służyć płynnemu przejęciu władzy przez Pinocheta i zmuszeniu stronników Allende do kapitulacji? Nie można wykluczyć takiego scenariusza. Kolejną sporną kwestią jest rozmiar obrażeń na ciele Salvadora Allende. Według relacji świadków prezydent był wręcz zmasakrowany od kul. Miało to świadczyć o tym, że żołnierze, którzy pierwsi wtargnęli do gabinetu Allende, wykonali na nim egzekucję, oddając serię strzałów z broni maszynowej. Przez wiele lat utrzymywano, że to sam Allende przyłożył sobie do głowy pistolet maszynowy i pociągnął za spust. Nikt nie starał się jednak wytłumaczyć ran postrzałowych m.in. na klatce piersiowej czy brzuchu.
Zwolennicy wersji o zabójstwie prezydenta przez rebeliantów opierają się na informacjach przekazanych przez osoby znajdujące się w pałacu 11 września 1973 r. Według ich relacji tuż po godz. 14 grupa żołnierzy pod dowództwem kapitana Garrido wtargnęła do głównej sali pałacu prezydenckiego. Odział natknął się na kilkunastu cywilów uzbrojonych w pistolety maszynowe. Przeczuwając zbliżającą się konfrontację, Garrido wystrzelił pierwszy. Seria trafiła jednego z mężczyzn w okolice mostka. Po chwili ten sam mężczyzna otrzymał postrzał w brzuch. Gdy Garrido podszedł do umierającego człowieka, rozpoznał w nim Salvadora Allende. Na rozkaz kapitana żołnierze otworzyli ogień do prezydenta, masakrując jego ciało kulami z broni maszynowej. Następnie oddział przystąpił do zacierania śladów po egzekucji. Garrido otrzymał rozkaz: śmierć Allende musi wyglądać na samobójstwo. Chaos panujący w pałacu oraz rozprzestrzeniający się pożar skutecznie utrudniały wykonanie mistyfikacji. Zwłoki prezydenta posadzono na kanapie, a tuż obok nich położono pistolet maszynowy. Przygotowanie tej sceny zostało zakłócone przez kilku strażaków, którzy walczyli z ogniem docierającym do głównej sali. Żołnierze zagrozili strażakom, że zostaną rozstrzelani, jeżeli wyjawią komuś, co widzieli. Meldunki dotyczące wydarzeń w pałacu były przekazywane drogą radiową gen. Pinochetowi. Mimo zajęcia pałacu i śmierci Allende generał obawiał się odkrycia oszustwa. Kilka godzin zajęło przygotowanie odpowiedniej wersji wydarzeń, która mogłaby zostać przedstawiona światu. Oficjalne potwierdzenie samobójczej śmierci Salvadora Allende nastąpiło dopiero 12 września rano. Chilijskie media zostały jednak wyprzedzone przez źródła z innych krajów Ameryki Południowej. Śmierć Salvadora Allende rozpoczęła krwawą masakrę jego zwolenników. W ciągu następnych dwóch tygodni życie straciło blisko 15 tys. osób. Augusto Pinochet rozpoczął brutalne rządy naznaczone śmiercią, cierpieniem i strachem.
Wróg Waszyngtonu i obojętność Moskwy
Czy prezydentura Salvadora Allende od samego początku była skazana na porażkę? Niewątpliwie chilijski polityk wybrał drogę, której Waszyngton nie mógł zaakceptować. Utrata kolejnego po Kubie państwa w amerykańskiej strefie wpływów nie wchodziła w grę. Z kolei wsparcie, jakiego w czasie kampanii prezydenckiej udzielił Allende Związek Radziecki, z czasem zdecydowanie osłabło. W Moskwie uważano, że socjalizm w chilijskim wydaniu nie miał szans na przetrwanie. Dlaczego radzieccy przywódcy tak łatwo zrezygnowali z Chile? Niektórzy historycy twierdzą, że Allende mógł być dla Moskwy poważnym problemem. Chciał bowiem obrać niezależną, narodową drogę do socjalizmu. Ze swoimi poglądami i planami bardziej pasował do koncepcji reprezentowanej przez Jugosławię Josipa Broza-Tito niż przez twardą linię Kremla.
Zaangażowanie rządu Stanów Zjednoczonych i CIA w wydarzenia, które doprowadziły do obalenia Salvadora Allende, nie pozostawia wątpliwości. Założeniem prowadzonej przez CIA operacji „Track Two” było doprowadzenie do przewrotu politycznego chilijskimi rękoma, bez ujawniania roli USA. Świat dowiedział się jednak o wiodącej roli CIA w zamachu stanu. W trakcie prezydentury Billa Clintona odtajniono część dokumentów, z których jasno wynikało, że amerykański wywiad opłacił grupę prawicowych oficerów, którzy porwali, a następnie zabili generała Schneidera. Przekazano im ćwierć miliona dolarów. Korespondencja między Waszyngtonem a agentami CIA w Chile nie pozostawiała złudzeń: Allende musiał zostać usunięty za wszelką cenę.
Komentarze
Filip Monday, July 16, 2018, 10:59 AM
Gdyby nie bohaterskie i zdecydowane podejście generała Pinocheta (świeć, Panie, nad jego poczciwą duszą), to Chile byłoby już dawno drugą Wenezuelą.
antares Wednesday, September 5, 2018, 11:16 PM
Co za bzdury!!! Każdy socjalizm i zależny i niezależny ptowadzi do dewastacji gospodarki i do nędzy!! Gen. Pinochet skutecznie rozprawił się z szubrawcami i skutecznie wybawił od śmierci wielokrotnie wyższą ilość Chilijczyków którzy by zginęli z by rąk siepaczy socjalisty Allende. Ekonomia austriacka wyprowadziła Chile na najmocniejsze ekonomicznie państwo Ameryki Południowej. Na tyle mocne, że do dzisiaj lewactwo które dorwało się do władzy po odejściu gen Pinocheta nie zdołało wszystkiego zdewastować. Żałowałem, że Jaruzelski nauczony przykładem gen. Pinocheta nie skorzystał z planu ministra Wilczka i nie utrzymał swobody gospodarczej. Niestety to był wojskowy głąb. Jego WRON-a to generałowie Baryła, Oliwa, Kufel i Żyto!! Te nazwiska mówią wszystko.