Wizyta w Tyńcu i podróż szlakiem cysterskim skłaniają do namysłu nad niezwykłą historią templariuszy. Cystersi byli bowiem u źródeł powstania Świątyni, a nawet na swój sposób jej inicjatorami i fundatorami. Podróżując polskim szlakiem cysterskim, poznajemy także pamiątki po templariuszach. W poprzednim numerze miesięcznika „Uważam Rze Historia” opublikowaliśmy na ten temat bardzo ciekawy artykuł Magdaleny Ogórek. Podróż do polskich komturii Świątyni może przybliżyć nam motywy, jakie przyświecały temu tajemniczemu zakonowi przez blisko 200 lat jego działalności. Kim byli jego twórcy, tacy jak Hugo hrabia Szampanii czy niezwykli mnisi cysterscy Andre de Montbard i Bernard z Clairvaux? Jaki mechanizm sprawił, że ze świeckiego bractwa składającego się z zaledwie dziewięciu rycerzy w krótkim czasie powstało największe europejskie imperium gospodarcze, militarne i intelektualne w XII i XIII w.?
Templariusze byli bowiem nie tylko elitą sił zbrojnych, natchnionymi przez Boga zakonnikami czy znakomitymi organizatorami, ale także budowniczymi, którzy w ciągu jednego pokolenia zmienili całkowicie oblicze Europy. Budowle sakralne i obronne, które po sobie zostawili, nie mają sobie równych. Dość, że wspomnimy o niezwykłej katedrze w Chartres czy zamku templariuszy w aragońskim Miravecie.
Po powrocie z utraconej Ziemi Świętej do Europy Zachodniej Zakon Świątyni stanął przed koniecznością całkowitego przeorganizowania swojej działalności i wyznaczenia nowych celów programowych. Rycerze Chrystusa byli ubodzy już tylko z nazwy. Co prawda, ich reguła zakonna zwana łacińską surowo zakazywała posiadania jakiegokolwiek majątku osobistego przez poszczególnych braci, ale nie zabraniała przecież pomnażania bogactwa całego zakonu. Bezgraniczne poświęcenie rycerskich mnichów w walce z niewiernymi oraz rozwijanie innych cnót godnych chrześcijańskiego rycerza nie przeszkadzało gromadzić całej formacji trudnych do oceny bogactw. Ogromne nadania ziemskie za walki z Maurami od Półwyspu Iberyjskiego aż po ziemie Dolnego Śląska i Pomorza Zachodniego stale powiększały bogactwo Świątyni.
Wraz z niespodziewanym i nagłym upadkiem tego zakonu w 1307 r. przepadła unikalna wiedza templariuszy. Wielu pisarzy, historyków czy poszukiwaczy przygód utożsamia zaginiony skarb zakonu z precjozami i złotem. Ja jednak uważam, że prawdziwym skarbem, daleko bardziej wartościowym od złota, było wielkie archiwum Świątyni, które do 1187 r., a więc do czasu zdobycia Jerozolimy przez wojska Saladyna, było przechowywane na terenie Wzgórza Świątynnego. Pewien templariusz wizytujący Tyr w 1291 r. opisywał, że widział tam skarbiec Świątyni, w którym owo archiwum było prawdopodobnie przechowywane. Czy bezcenne dokumenty zawierające także opis celu poszukiwań pierwszych dziewięciu założycieli zakonu na Wzgórzu Świątynnym przepadły bezpowrotnie po kasacie zakonu? A może owe tajemnicze wozy z sianem, które opuściły paryską centralęŚwiątyni na dzień przed aresztowaniem wielkiego mistrza Jakuba de Molay i 60 notabli zakonu 13 października 1307 r., wcale nie były załadowane złotem, jak uważa wielu wyznawców teorii spiskowych, tylko bezcennymi dokumentami templariuszy? Chciałbym, żeby tak było. Istnieje bowiem nadzieja, że któregoś dnia zostaną one odnalezione i odkryją nam jeszcze wiele tajemnic przeszłości.
Skomentuj