Aforyzmy
*
Obelgi to argumenty tych, którzy nie mają argumentów
Jean Jacques Rousseau
Wśród szczęku oręża milczy prawo
Cyceron
Sukces nigdy nie jest ostateczny. Porażka nigdy nie jest totalna. Liczy się tylko odwaga
Winston Churchill
Alpinizm to wentyl dla ludzi odczuwających potrzebę walki
Wanda Rutkiewicz
Kto nie za wiele mniema o sobie, jest kimś więcej, niż przypuszcza
Johann Wolfgang Goethe
Dla religii ludzie zrobią wszystko: będą się kłócić, pisać, walczyć, zabijać, tylko nie będą zgodnie z nią żyć
Charles Caleb Colton
Ludzkość musi położyć kres wojnie, bo inaczej wojna położy kres ludzkości
John Fitzgerald Kennedy
Za to, ile kosztuje jeden nałóg, można wychować dwoje dzieci
Benjamin Franklin
W polityce dzieje się często tak jak w gramatyce. Błąd, który popełniają wszyscy, zostaje uznany za prawidło
André Malraux
Znam starodawny toast, wart złota dla swej piękności: „Obyś nie spotkał przyjaciela, gdy będziesz wchodził na górę powodzenia”
Mark Twain
Praca oddala od nas trzy wielkie niedole: nudę, występek i ubóstwo
Voltaire
Stary Testament ma rację: niekiedy od samego krzyku padają mury. Ale samym krzykiem nic zbudować się nie da
Karel Čapek
***
Dowcipy i anegdoty
*
Mark Twain miał brzydki zwyczaj – strasznie przeklinał. By pomóc mu w zwalczeniu tego nawyku, żona poradziła mu, by za każdym razem, ilekroć zaklnie, włożył do kieszeni kamyk. Kiedyś pisarz wrócił po ciężkim dniu do domu, opróżnił kieszeń z dużej liczby kamyków i powiedział:
– Resztę wkrótce przywiezie samochód ciężarowy.
*
Hans Christian Andersen ubierał się bardzo niedbale. Pewnego razu jakiś złośliwiec zapytał:
– Ten żałosny przedmiot na pańskiej głowie nazywa pan kapeluszem?
Wielki baśniopisarz nie dał się wyprowadzić z równowagi i spokojnie odpowiedział:
– A ten żałosny przedmiot pod pańskim kapeluszem nazywa pan głową?
*
Pewien młody człowiek chciał zostać uczniem Beethovena. Gdy odegrał przed mistrzem wybrany utwór fortepianowy, ten orzekł:
– Musi pan jeszcze długo grać na fortepianie, zanim pan zauważy, że nic nie umie.
*
Pewien młody i bardzo pewny siebie tenor powiedział kiedyś do Caruso:
– Wczoraj w operze mój głos zabrzmiał we wszystkich zakątkach teatru!
– Tak – odparł Caruso – widziałem, jak publiczność ustępowała mu miejsca.
*
W czasie zimnej wojny postanowiono przeprowadzić zawody między najlepszym sportowcem radzieckim a amerykańskim. Po zawodach, w których wygrał Amerykanin, gazeta „Prawda” zamieściła komentarz na temat wyniku: „Nasz zawodnik zajął wspaniałe punktowane drugie miejsce, a Amerykanin był zaledwie przedostatni”.
*
Na przyjęciu wydanym na dworze księcia Ludovico il Moro spotkali się Leonardo da Vinci i Michał Anioł. Gdy przy stole między artystami wywiązała się zażarta dyskusja, siedzący obok nich florencki kupiec rzekł:
– Może zechcieliby panowie rozmawiać trochę ciszej, bo nie wiem, co jem!
Da Vinci odpowiedział:
– A może to pan zechciałby jeść ciszej, bo nie słyszymy, co mówimy.
*
Alfred Hitchcock często zasypiał na przyjęciach. Pewnego razu żona szturchnęła go łokciem i szepnęła:
– Obudź się, idziemy do domu!
– Och, nie! Jeszcze gospodarze pomyślą, że się źle bawię!
*
W branży estradowej krąży anegdota, że kiedy Skaldowie grali w ZSRR, pod dywanem wyczuli jakiś wystający krążek. Któryś z nich odwinął dywan i zaczął odkręcać umieszczoną w podłodze śrubę, wietrząc w niej podsłuch bezpieki. Gdy odkręcił, na dole w restauracji spadł z sufitu żyrandol. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
*
Cesarz Józef II zapytał kiedyś swego nadwornego kompozytora Wolfganga Amadeusza Mozarta:
– Czy jesteś zadowolony ze swojej rocznej gaży?
Po chwili namysłu Mozart odpowiedział:
– Jest zbyt duża w stosunku do tego, co robię, jednak zbyt mała w stosunku do tego, co mógłbym zrobić.
*
Amerykański aktor John Wayne, zapytany kiedyś przez dziennikarza, kogo uważa za najlepszego aktora na świecie, odparł:
– Nooo... jest nas kilku.
*
W Weimarze spotkali się na wąskiej ścieżce w parku Johann Wolfgang Goethe i pewien krytyk literacki. Zobaczywszy Goethego, krytyk warknął:
– Nie ustępuję drogi durniom.
– A jak tak – odpowiedział Goethe i zszedł na bok.
Skomentuj