Aforyzmy
*
Największym nieszczęściem są wojny domowe
Blaise Pascal
*
Materia to język, którym Bóg do nas mówi
Henri Bergson
*
Wszyscy ludzie, którzy naprawdę wierzą w siebie, znajdują się w domu wariatów
Gilbert Keith Chesterton
*
Umowa dżentelmeńska to wzajemne zobowiązanie, które łamie się w nadziei, że druga strona go dotrzyma
Harold Pinter
*
Wszystkie książki historyczne, które nie zawierają kłamstw, są krańcowo nudne
Anatol France
*
Jednej woli jednemu trzeba przedsięwzięciu,
Lepszy jeden wódz głupi niż mądrych dziesięciu
Adam Mickiewicz
*
Największe rewolucje odbywają się w ciszy i w cieniu
Richelle Mead
*
Szczęśliwy jest człowiek, który posiada to, co chce, a nie chce nic złego
św. Augustyn z Hippony
*
Kto nie spodziewa się miliona czytelników, nie powinien napisać ani jednej linijki
Johann Wolfgang Goethe
*
Sprawiedliwość jest silniejsza nawet od prawa
Menander
*
Anielska cierpliwość wymaga diabelskiej siły
Aleksander Kumor
*
Myśl jest jak wirus przeziębienia: wcześniej czy później zawsze kogoś dopadnie
Stephen King
***
Dowcipy i anegdoty
*
Ernest Rutherford, badacz promieniotwórczości, szczycący się swymi osiągnięciami w fizyce i patrzący z góry na chemików, ku swemu wielkiemu zdziwieniu dowiedział się, że przyznano mu Nagrodę Nobla w dziedzinie... chemii. Powiedział wtedy, że choć był świadkiem wielu przemian, to jeszcze nigdy nie obserwował tak szybkiej zmiany jak jego przemiana z fizyka w chemika.
*
Ludwik Pasteur był raz na przyjęciu wydanym na jego cześć. Na deser podano wiśnie. Wtedy uczony zażądał szklanki wody i mył każdą wiśnię przed spożyciem. Wszyscy patrzyli nań ze zdumieniem i zaciekawieniem, a on wykorzystał tę sposobność i wygłosił pogadankę o szkodliwości bakterii. Ale wskutek długiego mówienia zaschło mu w gardle i spragniony oraz roztargniony wypił duszkiem całą szklankę wody po wiśniach.
*
We Francji w drugiej połowie XIX wieku wyróżniał się talentem dziennikarskim markiz Henryk Rochefort-Lucay. Jako przeciwnik Napoleona III emigrował do Belgii. Szmuglował stamtąd swe wyśmiewające władcę broszury w gipsowych popiersiach Napoleona III. Pisał później o tym: „Do głowy wciskaliśmy mu aż 20 broszur. Nigdy nie miał tyle w głowie”.
*
Pewnego razu cesarz Austrii Ferdynand I wyraził życzenie, by wziąć udział w polowaniu, ale koniecznie na orły. Łowczy dworski wynalazł więc gdzieś jakiegoś starego, niemal już ślepego orła i odbyło się „polowanie”, podczas którego równocześnie z cesarzem miał sam wystrzelić. Ptaka upolowano, ale cesarz zadowolony nie był. Spodziewał się bowiem, że orzeł będzie – jak na herbie – dwugłowy.
*
W 1849 r. w Petersburgu wykryto spisek polityczny. Wśród aresztowanych i osadzonych w więzieniu znalazł się sztabskapitan lejbgwardii jegierskiego pułku I.S. Lwow. Podczas śledztwa okazało się, że został aresztowany omyłkowo, toteż zwolniono go natychmiast. Wkrótce potem odbyła się defilada na Polu Marsowym. Gdy defilował jegierski pułk, cesarz Mikołaj I zatrzymał 2. batalion i zawezwał do siebie sztabskapitana Lwowa. Na placu wypełnionym państwowymi osobistościami i wojskiem zapanowała martwa cisza. Nagle rozległ się głos cesarza:
– Sztabskapitanie Lwow, został pan omyłkowo podejrzany o zbrodnicze wystąpienie przeciwko państwu. Przed całym wojskiem i przed narodem proszę pana o wybaczenie.
Młody niemiecki hrabia chciał wstąpić do armii amerykańskiej. Polecony przez pruskie poselstwo, zwrócił się do prezydenta Lincolna. Podczas audiencji zaczął się przechwalać, ile wieków liczy jego ród.
– Niech pan nie bierze tego sobie zanadto do serca – przerwał mu Lincoln. – Jeśli okażesz się, panie hrabio, dobrym żołnierzem, u nas pochodzenie zupełnie panu nie zaszkodzi.
*
Król pruski Fryderyk II podejmował gości w pałacu Sanssouci w Poczdamie, goszcząc wśród nich francuskiego filozofa Woltera. Polecił służbie, by Wolterowi nie dawać łyżki, a gdy podano zupę, odezwał się:
– Durniem jest ten, kto nie zje zupy.
Wolter, wziąwszy kromkę, wydrążył ją i za jej pomocą zjadł zupę. Po posiłku rzekł:
– Durniem jest ten, kto nie zje swej łyżki.
Po czym spokojnie skonsumował „łyżkę” z kromki chleba.
*
W 1825 r. wybitny kompozytor Ludwik van Beethoven napisał do swego kopisty Wolanka bardzo obelżywy list. Treść była następująca: „Głupi, zarozumiały cymbale! Takiemu łobuzowi, który okrada mnie z pieniędzy, mam jeszcze prawić komplementy? Powinienem raczej pociągnąć go za ośle uszy. Partaczu! Cymbale! Niech pan poprawi błędy popełnione z braku wiedzy, przez zarozumiałość, pychę i głupotę. Bardziej to przystoi niż pouczanie mnie, bo to tak, jakby świnia chciała uczyć Minerwę”.
Skomentuj