Konferencja w Wannsee
W luksusowej willi na zachodnich obrzeżach Berlina, przy Grosser Wannsee 56/58,
piętnastu wysokiej rangi przedstawicieli NSDAP i SS w styczniu 1942 r. zdecydowało o wymordowaniu milionów europejskich Żydów.
W luksusowej willi na zachodnich obrzeżach Berlina, przy Grosser Wannsee 56/58,
piętnastu wysokiej rangi przedstawicieli NSDAP i SS w styczniu 1942 r. zdecydowało o wymordowaniu milionów europejskich Żydów.
Kiedy Heydrich 29 listopada 1941 roku rozesłał zaproszenia na naradę 9 grudnia, podczas której chciał zająć się bliższymi szczegółami przewidywanego „ogólnego rozwiązania kwestii żydowskiej w Europie”, pierwotny zamiar przywództwa nazistowskiego, by po zakończeniu wojny ostatecznie „rozwiązać” „kwestię żydowską”, ujawnił się już nieodwołalnie: reżim nazistowski zabił do tej pory setki tysięcy ludzi, chociaż „polityka żydowska” w oficjalnych zaleceniach dotyczących sposobu przedstawiania opinii publicznej tej sprawy nie osiągnęła jeszcze stadium „ostatecznego rozwiązania”.
Organizując konferencję, Heydrich ewidentnie realizował zamiar wzmocnienia swojego autorytetu jako człowieka odpowiadającego za przygotowanie „ostatecznego rozwiązania” i sprawienia wrażenia, jakoby uruchomione tymczasem deportacje i rozpoczynające się potem albo przygotowywane w różnych regionach masowe mordy na miejscowych Żydach były eksperymentami, które wpisywały się w sterowany przez niego ogólny program „ostatecznego rozwiązania”. Równocześnie chciał on poprzez ujawnienie szczegółów „ostatecznego rozwiązania” niejako uczynić wysokich przedstawicieli biurokracji ministerialnej współświadomymi i współodpowiedzialnymi, a także wyjaśnić wciąż jeszcze otwartą kwestię, kto powinien zostać objęty deportacjami.
Przygotowania do „ostatecznego rozwiązania”
Fakt, że Heydrich z powodu wydarzeń na froncie musiał nagle przesunąć konferencję z 8 grudnia na 20 stycznia, dał mu dodatkowych sześć tygodni na przemyślenie strategii na tę ważną naradę. Zmiana ogólnej sytuacji wojennej, będąca konsekwencją wypowiedzenia wojny Stanom Zjednoczonym, mogła przyczynić się do tego, że jeszcze bardziej zradykalizował swoje stanowisko. Jakkolwiek Hitler jesienią 1941 roku rozważał myśl, by wykorzystać deportowanych Żydów jako zakładników, aby zapobiec przystąpieniu USA do wojny, a w szczególności Goebbels, posługując się niemal niezawoalowanymi groźbami, pracował nad tym, publicznie odwołując się do „przepowiedni” Hitlera, to kalkulacje, na jakich były oparte te groźby, stały się nieaktualne wraz z rozpoczęciem wojny ze Stanami Zjednoczonymi. Ale także po tym, jak jego próba wywarcia presji nie powiodła się, Hitler w żadnym razie nie był gotowy wycofać się z groźby dokonania zagłady – wprost przeciwnie.
Dzień po wypowiedzeniu wojny Stanom Zjednoczonym, 12 grudnia 1941 roku, Hitler wygłosił mowę przed gauleiterami i reichsleiterami, w której – jak zanotował w swoim dzienniku Goebbels – znów zaczął mówić o swojej „przepowiedni” z 30 stycznia 1939 roku: „W odniesieniu do kwestii żydowskiej Führer jest zdecydowany całkowicie oczyścić sytuację. Prorokował Żydom, że jeśli spowodują wybuch jeszcze jednej wojny światowej, to doprowadzą do własnego zniszczenia. Wojna światowa jest, zniszczenie żydostwa musi stać się koniecznym skutkiem. Tę sprawę należy traktować bez jakiegokolwiek sentymentalizmu. Nie jesteśmy po to, aby współczuć Żydom, lecz aby współodczuwać z naszym niemieckim narodem. Jeśli naród niemiecki zaofiarował teraz znowu w kampanii wschodniej życie 160 000 osób, to sprawcy tego krwawego konfliktu muszą za to zapłacić własnym życiem”.
Fakt, że wojna światowa teraz „jest”, nadawał szczególnego znaczenia wypowiadanej wielokrotnie od początku 1939 roku „przepowiedni” Hitlera. To, co Hitler pierwotnie sformułował jako wymuszającą groźbę w kierunku Stanów Zjednoczonych, teraz prezentował jako nieodwracalne, brzemienne w skutki wypełnienie „przepowiedni”. Przesadą wydaje się jednak dopatrywanie się w mowie Hitlera z 12 grudnia komunikatu o jego „zasadniczej decyzji” w kwestii wymordowania europejskich Żydów. Raczej chodzi tu o kolejny apel mający przyspieszyć i zradykalizować już zapoczątkowaną politykę zagłady. Ten apel odpowiada w swojej radykalnej retoryce (częściowo dosłownie) nie tylko wypowiedziom Hitlera z 25 października, ale także artykułowi Goebbelsa z 16 listopada i konferencji prasowej Rosenberga z 18 listopada, które miały miejsce przed wypowiedzeniem wojny USA. Także krótka notatka Himmlera w jego kalendarzu służbowym na temat rozmowy z Hitlerem z 18 grudnia nie może posłużyć jako dodatkowe świadectwo rzekomo podjętej kilka dni wcześniej „zasadniczej decyzji” Hitlera. Występujące w niej sformułowania „kwestia żydowska” i „wytępić partyzantów” są raczej kolejnym potwierdzeniem Hitlera, by kontynuować i zintensyfikować masowe mordy na radzieckich Żydach pod takim samym pretekstem jak podawany dotychczas.
Czternastego grudnia Hitler zgodził się z Rosenbergiem, by teraz, po wypowiedzeniu wojny USA, nie grozić już publicznie „wytępieniem” europejskich Żydów; w cztery oczy zapewnił go jednak, że dokładnie to jest jego zamiarem. W swoim noworocznym apelu znów jednak odwołał się do swojej „przepowiedni” z 30 stycznia 1939 roku, która teraz miała stać się rzeczywistością: „Żyd jednak nie wytępi narodów europejskich, lecz sam stanie się ofiarą swojego własnego zamachu”. Podobnie wypowiadał się pod koniec stycznia oraz w lutym 1942 roku.
„Musimy niszczyć Żydów”
Pełniący funkcję reichsleitera Urzędu Prawa Rzeszy NSDAP i generalnego gubernatora w okupowanej Polsce Hans Frank, który również słyszał przemowę Hitlera przed gauleiterami i reichsleiterami, po powrocie z Berlina oświadczył swoim najważniejszym współpracownikom na posiedzeniu 16 grudnia, że „tak czy siak trzeba skończyć” z Żydami. Odniósł się następnie do „przepowiedni” Hitlera i ostrzegł przed niestosownym współczuciem dla Żydów – były to wypowiedzi brzmiące jak echo przemówienia Hitlera z 12 grudnia 1941 roku. Dlatego – kontynuował Frank – w związku z Żydami pojawia się już tylko „oczekiwanie, że znikną”. Poinformował o przesunięciu konferencji w Wannsee i wyjaśnił swoim współpracownikom, jaki ma być dalszy los Żydów: „Powiedziano nam w Berlinie, z jakiego powodu robi się takie zamieszanie; my w Komisariacie Rzeszy Wschód (Ostland) też nie mamy co z nimi zrobić, zlikwidujcie ich samodzielnie!”.
Ewidentnie wypowiedź ta odnosi się do postawy Ministerstwa Rzeszy dla Okupowanych Ziem Wschodnich; Rosenberg 13 października w Berlinie jednoznacznie wyjaśnił Frankowi, że deportacja Żydów z Generalnego Gubernatorstwa na „jego” terytorium na razie nie jest możliwa, być może przy okazji ostatniego pobytu Franka w stolicy Rzeszy jeszcze raz przypomniał mu to stanowisko. W każdym razie sytuacja Franka była jasna: „Musimy niszczyć Żydów, gdzie tylko na nich natrafimy i gdziekolwiek będzie to możliwe, aby utrzymać tutaj całą strukturę Rzeszy”. Jeśli chodzi o sposób postępowania, nie przywiózł jednak z Berlina jasnych wytycznych: znajdujących się w Generalnym Gubernatorstwie dwóch i pół (z członkami rodzin być może nawet trzech i pół) miliona Żydów „nie możemy wystrzelać, nie możemy ich otruć, będziemy jednak mogli poczynić kroki prowadzące w jakiś sposób do ich zagłady, to jest w związku z szeroko zakrojonymi działaniami, które zostaną ustalone w porozumieniu z Rzeszą. Generalne Gubernatorstwo musi stać się dokładnie tak samo wolne od Żydów, jak jest Rzesza. Gdzie i jak się to wydarzy, jest kwestią instancji, jakie tutaj zaangażujemy i musimy stworzyć, oraz ich kompetencji, o których powiadomię w stosownym czasie”. Dla sekretarza stanu Bühlera, który w zastępstwie Franka miał wziąć udział w konferencji w Wannsee, było zatem jasne, że kwestia, jak konkretnie ma wyglądać „ostateczne rozwiązanie”, do którego wszyscy dążyli, i jaką ma w tym odegrać rolę Generalne Gubernatorstwo, miała stanowić właściwą problematykę przesuniętej konferencji. Bühler w każdym razie jeszcze 16 grudnia 1941 roku polecił zakazać wszelkich dalszych „wysiedleń i przesiedleń” Żydów, a w szczególności „także tworzenia nowych i dokonywania zmian w gettach” (poza drobnymi korektami).
Zaproszenie Heydricha z nowym terminem konferencji 20 stycznia wyszczególniło jako jej temat dość ogólnie omówienie „pytań związanych z ostatecznym rozwiązaniem kwestii żydowskiej” i powoływało się na pierwsze zaproszenie z bardziej wyczerpująco sformułowaną agendą. Ostatni akapit zaproszenia, zgodnie z którym „wyszczególniony w moim ostatnim zaproszeniu krąg zaproszonych panów… [pozostał] niezmieniony”, nie był do końca zgodny z prawdą: jak już wspomniano, Frank został zastąpiony przez Bühlera, ponadto zaproszony był także szef Gestapo Müller oraz dowódca Policji Bezpieczeństwa i SD w Komisariacie Rzeszy Wschód (Ostland), Walther Stahlecker, zamiast którego na konferencji ostatecznie miał się pojawić komendant Policji Bezpieczeństwa i SD na Łotwie, Rudolf Lange. Ściągnięcie na konferencję Policji Bezpieczeństwa z Komisariatu Rzeszy Wschód było oczywiste, ponieważ dwa z trzech gett, do których tymczasem deportowano niemieckich Żydów (Mińsk i Ryga), należały do niemieckiego obszaru okupacyjnego Komisariat Rzeszy Wschód.
Krąg uczestników konferencji
Listy zaproszonych przez Heydricha z listopada 1941 i stycznia 1942 roku pokazują, że chciał on zgromadzić w Wannsee krąg osób reprezentujących owe „centralne instancje” i urzędy SS współpracujące przy planie „ostatecznego rozwiązania”, do którego realizacji dążył od początku 1941 roku. Najpóźniej od końca 1941 roku dla uczestników konferencji musiało być jasne, że wspólnie prowadzony projekt deportacji niemieckich, a w dalszej perspektywie także europejskich Żydów „na Wschód”, zakończy się śmiercią wywiezionych ludzi: masowe rozstrzeliwania w Związku Radzieckim, egzekucje żydowskich mężczyzn w Serbii dokonywane przez Wehrmacht, zamordowanie 6000 niemieckich Żydów z Rzeszy pod koniec listopada w Rydze i Kownie nie rozgrywały się w ukryciu; było jasne, że masowe wywózki do przepełnionych już gett, ewentualnie do nieistniejących „obozów przejściowych”, będą musiały mieć katastrofalne skutki.
Kiedy rozpatrywano w tym świetle jednoznaczne zapowiedzi zagłady dawane przez czołowych przedstawicieli reżimu, takich jak Hitler, Goebbels i Rosenberg, było jasne, że nie chodziło tutaj tylko o retorykę. Nawet jeżeli Heydrich, organizując konferencję, z pewnością kierował się chęcią, by jednoznacznymi, udokumentowanymi w formie pisemnej wypowiedziami o przewidywanym wymordowaniu wywiezionych ludzi teraz już całkiem oficjalnie uczynić przedstawicieli ministerialnej biurokracji współwiedzącymi o zbrodni na gigantyczną skalę, to zaproszeni uczestnicy konferencji nie przybywali na nią jako o niczym niewiedzący lub jako niewinni: poprzez swoje działania już od dawna byli współsprawcami.
Można to szczegółowo wykazać w przypadku wszystkich osób zaproszonych na konferencję. Krąg uczestników daje się podzielić na trzy grupy: pierwszą stanowili przedstawiciele (najczęściej państwowych) „centralnych instancji” w Rzeszy; drugą reprezentanci cywilnych władz okupacyjnych (Generalne Gubernatorstwo i Ministerstwo Rzeszy dla Okupowanych Ziem Wschodnich); trzecią zaś funkcjonariusze SS, którzy reprezentowali albo główne urzędy SS, albo urzędy na terenach okupowanych.
Przedstawiciele „centralnych instancji”
Reprezentanci pierwszej grupy byli najczęściej jednym i drugim: wysoko wykwalifikowanymi, prominentnymi urzędnikami i zarazem wieloletnimi, aktywnymi narodowymi socjalistami, ucieleśniającymi państwo nazistowskie. Jak na wysokiego urzędnika jednoznacznie niewykwalifikowany (i o tyle wyjątkowy) był jednak przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Podsekretarz stanu i kierownik wydziału Niemcy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Martin Luther, rocznik 1895, na pewno nie był typem podążającego prostą ścieżką kariery urzędnika, nie był także „starym bojownikiem”. Naukę w gimnazjum przerwał w 1914 roku, aby na ochotnika wstąpić do wojska. Po zakończeniu wojny z sukcesami pracował w różnych zawodach, między innymi jako spedytor mebli i przedsiębiorca skupujący graty. Kiedy w 1932 roku zaczął angażować się w działalność NSDAP, poznał małżeństwo Ribbentropów; handlujący spirytualiami Ribbentrop szukał w owym czasie kontaktu z przywództwem NSDAP. Ordynarny Luther zajmował się w następnych latach przebudowami i pracami remontowymi w różnych prywatnych i służbowych nieruchomościach Ribbentropa i równocześnie okazał się niezastąpionym współpracownikiem w tak zwanym „Urzędzie Ribbentropa” (biuro, które Ribbentrop utrzymywał od 1933 roku w związku ze swoimi ambicjami i różnymi specjalnymi zadaniami w polityce zagranicznej). W założonym przez siebie „biurze łącznikowym partii” Luther zgromadził wokół siebie grupę młodych i ambitnych współpracowników; ich zbyt energiczne postępowanie doprowadziło jednak wkrótce do tego, że Ribbentrop przejściowo rozwiązał biuro. Luther przetrwał jednak ten kryzys bez uszczerbku.
Po mianowaniu Ribbentropa ministrem spraw zagranicznych w lutym 1938 roku Luther już jesienią 1938 roku zdołał przejąć, oprócz swojego przywróconego stanowiska w „urzędzie”, nowy Referat Specjalny NSDAP w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W maju 1940 roku został wybrany na kierownika wydziału Niemcy w obrębie Ministerstwa Spraw Zagranicznych i był odpowiedzialny odtąd za zapewnianie łączności z partią i SS, zajmowanie się „kwestią żydowską” oraz inne zadania. W ciągu następnych miesięcy przejął poza tym kontrolę nad całą pracą propagandową Ministerstwa Spraw Zagranicznych i próbował z pomocą Referatu Specjalnego Organizacja zapanować nad strukturą ministerstwa.
Nowo założony przez Luthera Referat Żydowski pod kierownictwem Franza Rademachera po tym, jak Ministerstwo Spraw Zagranicznych pełniło dotąd w tej dziedzinie raczej funkcję obserwatora, w czerwcu 1940 roku zaczął aktywnie włączać się w „politykę żydowską” reżimu. Latem 1940 roku Rademacher przede wszystkim popychał do przodu „Projekt Madagaskar”, natomiast jeśli chodzi o prześladowania Żydów w okupowanych, ewentualnie sojuszniczych krajach, ministerstwo początkowo odgrywało jedynie drugoplanową rolę.
Kiedy późnym latem 1941 roku w Serbii wybuchła wojna partyzancka, miejscowe poselstwo zaleciło deportację miejscowych Żydów, którzy ogólnie byli podejrzewani o pomaganie partyzantom, do Rumunii, a kiedy Ministerstwo Spraw Zagranicznych odrzuciło ten pomysł, przynajmniej deportację żydowskich mężczyzn do Generalnego Gubernatorstwa lub na okupowane tereny radzieckie. Eichmann jednak 13 września odrzucił stosowne zapytanie Rademachera i zalecił zamiast tego, by tych Żydów rozstrzelać na miejscu. Podczas gdy Ribbentrop miał zamiar przedyskutować z Himmlerem wywiezienie tej grupy osób do wschodniej Polski, Luther i Heydrich porozumieli się i w październiku razem wysłali Rademachera z dwoma współpracownikami do Belgradu, by wysondowali, czy nie dałoby się problemu „żydowskich podżegaczy… załatwić na miejscu”. Tam delegacja stwierdziła, że Wehrmacht już od początku października zaczął rozstrzeliwać aresztowanych żydowskich mężczyzn w ramach „akcji odwetowych” za ataki partyzanckie na członków Wehrmachtu. Co się tyczy również przebywających już w obozach aresztowanych członków rodzin tych mężczyzn, Rademacher zaproponował 25 października, by ich wywieźć „drogą wodną do obozu przejściowego na Wschodzie”. W listopadzie Luther, zmobilizowany przez zapytanie Eichmanna, przeprowadził próbę nakłonienia rządów Rumunii, Chorwacji i Słowacji, by przyjęły z powrotem swoich mieszkających w Niemczech Żydów, jeśli chciałyby zapobiec objęciu ich planowanymi deportacjami; wszystkie trzy rządy nie miały jednak wobec tych planów żadnych zastrzeżeń. Luther najpóźniej od połowy listopada wiedział o morderczej działalności Einsatzgruppen (Grup Operacyjnych) na okupowanych terenach Związku Radzieckiego, w szczególności dzięki przekazanym przez tę formację raportom, które kursowały w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i były przedkładane także jemu.
Po otrzymaniu pierwszego zaproszenia na konferencję w Wannsee Referat Żydowski wydziału Niemcy, aby przygotować Luthera do konferencji, sformułował „Życzenia i sugestie Ministerstwa Spraw Zagranicznych w związku z przewidywanym ogólnym rozwiązaniem kwestii żydowskiej w Europie”.
Zgodnie z tym dokumentem zamieszkali w Rzeszy chorwaccy, słowaccy i rumuńscy Żydzi mieli zostać wywiezieni „na Wschód”. Ponadto rządom Chorwacji, Słowacji i Rumunii, podobnie jak rządom Bułgarii i Węgier, powinna zostać zasygnalizowana niemiecka gotowość, by wszystkich innych Żydów żyjących w tych krajach również deportować na Wschód. Poza tym chciano wywieźć wszystkich niemieckich Żydów żyjących na terenach okupowanych, którzy tymczasem stali się bezpaństwowcami, wszystkich serbskich Żydów i wszystkich Żydów „przekazanych nam przez rząd węgierski”, a także wpłynąć na rządy europejskich krajów, poczynając od Bułgarii i Węgier, by wprowadziły „ustawy antyżydowskie na wzór norymberskich”; wszystkie te środki powinny „tak jak dotąd zostać przeprowadzone w ścisłym porozumieniu z Tajną Policją Państwową”. Tym samym było jasne, że Luther przygotowywał się na szeroko zakrojony, ogólnoeuropejski program deportacyjny.
Skomentuj