Kto kogo wciągnął do wojny? Polska Anglię czy Anglia Polskę?
Anglia weszła do wojny 3 września 1939 roku, bo obiecała to Polsce w marcu 1939 roku, gdy udzieliła jej swoich gwarancji. Zrobiła to bez zbytniego entuzjazmu, przyznaję, ale dotrzymała danego wam słowa i wypowiedziała wojnę III Rzeszy.
Moim zdaniem te gwarancje były pułapką.
Dla Wielkiej Brytanii?
Nie, dla Polski.
To nieprawda. Polska i tak zostałaby zaatakowana przez Niemcy.
Ale niekoniecznie jako pierwsza. Anglia w marcu zdawała sobie już sprawę, że wojna musi wybuchnąć. Jedyne pytanie brzmiało, czy Niemcy pójdą najpierw na Zachód, czy na Wschód. Hitler zamierzał najpierw zaatakować Francję. Dając Polsce gwarancje, Londyn sprowokował atak na Polskę w pierwszej kolejności.
Nie zgadzam się. Danie drugiemu państwu gwarancji może co najwyżej odstraszyć agresora, a nie zachęcić go do ataku. To nielogiczne.
Wprost przeciwnie – Polska przyjmując brytyjskie gwarancje, ostatecznie przystąpiła do obozu anglo-francuskiego. Hitler w tej sytuacji nie mógł już – tak jak to planował – najpierw zaatakować Francji i Wielkiej Brytanii. Nie mógł zostawić sobie za plecami nieprzyjaznej Polski. Musiał ją zaatakować i zlikwidować, zanim poszedł na Zachód.
Hitler rzeczywiście wpadł w furię, gdy dowiedział się o gwarancjach dla Polski. Nie sądzę jednak, żeby obawiał się polskiego ataku na Wschodzie. Był na tyle potężny, że mógłby zaatakować Zachód, nie przejmując się Polską i jej armią. Pomysł, że danie Polsce gwarancji miało na celu ściągnięcie na nią pierwszego uderzenia III Rzeszy, uważam za bezpodstawny. To nie brytyjskie gwarancje sprowokowały go do tego działania. Hitler nie grał według scenariusza napisanego w Londynie. Do końca nie wierzył, że Brytyjczycy dotrzymają słowa.
I chyba słusznie, bo nie dotrzymali. Bał się natomiast, że słowa dotrzyma Polska i zaatakuje go od tyłu, gdy on zaatakuje Francję. Czy wie pan, że Hitler zlecił przygotowanie planu ataku na Polskę 11 kwietnia 1939 roku? Czyli kilka dni po tym, gdy Polska 6 kwietnia przyjęła brytyjskie gwarancje. Wcześniej Niemcy takich planów nie mieli.
To żaden argument. Taka była strategia Hitlera. On zawsze działał spontanicznie, rozwiązywał kolejne problemy wtedy, gdy się pojawiały. Rzadko planował coś z większym wyprzedzeniem. Tak było z remilitaryzacją Nadrenii, oderwaniem Sudetów od Czechosłowacji czy Anschlussem. On myślał tylko o tym, co będzie jutro, ale nie o tym, co będzie pojutrze. Obie sprawy – brytyjskie gwarancje i zlecenie opracowania planu ataku na Polskę – nie muszą być ze sobą powiązane.
Czyli uważa pan, że scenariusz, w którym:
1) Brytyjczycy nie dają nam gwarancji,
2) Polska pozostaje neutralna,
3) we wrześniu 1939 roku III Rzesza atakuje Francję, byłby niemożliwy.
Tak. Bo Hitler wiedział, że zaatakowanie Francji oznaczałoby automatyczne przystąpienie do wojny Wielkiej Brytanii. W przypadku Polski nie był tego pewien. Ribbentrop, który był wcześniej ambasadorem w Londynie, zapewniał go niemal do wybuchu wojny, że Londyn nie kiwnie palcem. Ribbentrop uważał, że doskonale zna Anglię, że ma tam dobre kontakty. W rzeczywistości nie miał. Zresztą po co Anglia miałaby prowokować niemiecki atak na Polskę?
Żeby odwrócić agresję Hitlera od Zachodu, a co za tym idzie – zyskać na czasie.
Ale ówcześni brytyjscy przywódcy nie mogli przewidzieć, że gdy Polska zostanie pokonana, Wehrmacht natychmiast nie obróci się na Zachód i na przykład w październiku 1939 roku nie zaatakuje Anglii i Francji. Sam zadaję sobie pytanie, dlaczego Hitler czekał tak długo, żeby rozprawić się z Francją.
Na rzecz tezy, że Anglia poświęciła Polskę, przemawiają wspomnienia Hansa von Herwartha, sekretarza niemieckiej ambasady w Berlinie. Zaraz po podpisaniu paktu Ribbentrop-Mołotow przekazał on treść tajnego protokołu aliantom. Dlaczego Anglicy nie poinformowali swojego polskiego sojusznika o grożącym mu sowieckim ataku?
Nie wierzę w tę relację. Wiele osób w sporządzanych po wojnie wspomnieniach próbuje przypisać sobie znacznie większe zasługi, niż w rzeczywistości miało. Gdybyśmy znali treść tajnego protokołu, to przecież byłoby to bezcenne dla naszej propagandy! Natychmiast byśmy to opublikowali i nadali sprawie gigantyczny rozgłos. Dlaczego mielibyśmy nie informować o tym Polski?
Żeby przypadkiem nie skapitulowała i nie przyjęła niemieckich żądań w sprawie Gdańska oraz autostrady eksterytorialnej. Wtedy cały plan mający związać niemieckie siły kampanią w Polsce i pozwolić Wielkiej Brytanii na zyskanie czasu spaliłby na panewce. Nawet Rydz-Śmigły nie pakowałby się w wojnę, wiedząc, że zostaniemy zaatakowani naraz przez Niemców i Sowietów.
No cóż, myślę, że wiedząc o sowieckim zagrożeniu, Polska co najwyżej skierowałaby większe siły na swoją wschodnią granicę. Według mnie o tajnym protokole Londyn nie wiedział.
Przejdźmy do samej wojny. W pierwszych dwóch miesiącach września, gdy Polska toczyła samotny bój z Niemcami, droga na Berlin stała otworem. Dlaczego Francuzi i Brytyjczycy nie wykorzystali tej szansy? Brak waszej pomocy bardzo uprawdopodobnia tezę o poświęceniu z premedytacją Polski.
Rzeczywiście, nie zamierzaliśmy zaatakować Niemców. Ale przypominam, że gwarancja dana Polsce nie obiecywała, iż Anglia ocali Polskę. Obiecywała, że Anglia wejdzie w obronie Polski do wojny i zrobi wszystko, aby ją wygrać. I polscy przywódcy doskonale sobie z tego zdawali sprawę. Przypominam, że nasze oddziały zaczęliśmy przerzucać na kontynent dopiero w pierwszych dniach września. Brytyjska armia była bardzo niewielka. Całe nasze lądowe siły zbrojne to było osiem dywizji. Z takimi siłami nie zdobylibyśmy Berlina!
Ale nie byliście sami.
Zgoda. To Francuzi zachowali się wówczas w nieodpowiedni sposób. Linia Maginota nie była tylko linią fortyfikacji, była również linią wyznaczoną w psychice tego narodu. Francuzi wmawiali sobie, że są za nią całkowicie bezpieczni. Byli nastawieni tylko na defensywę. Wystarczy spojrzeć na spektakularną porażkę, jaką Francuzi wraz z Brytyjczykami ponieśli w maju 1940 roku. Czy taka armia, która nie potrafi się obronić, byłaby w stanie rok wcześniej przeprowadzić skuteczny marsz na Berlin?
W maju 1940 roku walczyliście z całą potęgą Wehrmachtu, w 1939 roku na zachodniej granicy Hitler zostawił bardzo słabe siły.
Nie zgadzam się. To było 40 dywizji. Oczywiście nie najlepszych, często niepełnych i bez ciężkiej broni. Ale to wystarczyłoby, żeby powstrzymać aliantów aż do rozbicia Polski. A wtedy z frontu polskiego przyjechałyby zaprawione w bojach jednostki Wehrmachtu i mielibyśmy maj 1940 roku już jesienią roku 1939. Brytyjska armia była bita w latach 1940, 1941 i prawie przez cały rok 1942. Pierwsze brytyjskie zwycięstwo w tej wojnie to bitwa pod El-Alamein w listopadzie 1942 roku. Pomysł, że ta źle dowodzona, źle uzbrojona i mało efektywna armia w 1939 roku pokonałaby III Rzeszę, jest niepoważny.
Według Leszka Moczulskiego niemieckich dywizji na Zachodzie było 23. Oznaczało to, że mieliście nad nimi przewagę w ludziach 4:1, w sprzęcie niemal 10:1. Tu nie potrzeba jakiegoś specjalnie dobrego dowodzenia, żeby rozbić tak słabe siły.
Nie zgadzam się z tymi obliczeniami, ale nawet gdyby stosunek sił rzeczywiście był taki, Niemcy i tak daliby sobie radę. Wehrmacht w 1939 roku był potworną machiną wojenną! Nie mieliśmy z nim szans. To nie liczby decydują o sukcesie. To jest kwestia ducha bojowego, typu sprzętu – niemieckie czołgi i artyleria były znacznie lepsze niż nasze – oraz dowodzenia. Proszę spojrzeć na niemieckich dowódców: Meinstein, Guderian, Rómmel. A co mogliśmy wystawić my? Generała Gamelina czy dowodzącego pod Dunkierką angielskiego generała Gorta? Bądźmy poważni.
Powołam się więc na autorytet von Meinsteina. W swoich wspomnieniach napisał on, że kampania w Polsce musiała zakończyć się sukcesem z dwóch powodów: „a) ponieważ Niemcy pojęli wielkie ryzyko na zachodniej granicy, b) ponieważ mocarstwa zachodnie tego ryzyka nie wykorzystały i nie pomogły Polsce".
No cóż, Meinstein był wielkim strategiem. I pewnie miał rację. Ale gdyby Niemcy uważali, że naprawdę istnieje ryzyko anglo-niemieckiego ataku, inaczej rozlokowaliby swoje siły. Zostawiliby część sprzętu na zachodniej granicy. Ale Niemcy doskonale wiedzieli, że armie Anglii i Francji nie miały możliwości ataku.
Czy nie można było przeprowadzić choćby jakiejś demonstracji? Francuzi mogli dokonać jakiegoś wypadu na terytorium Rzeszy, a Brytyjczycy choćby paru bombardowań.
Nie wyobraża sobie pan, jak słaby był RAF w 1939 roku. Zrzucenie tych kilku bomb nie miałoby żadnego znaczenia dla losów wojny. Nie mieliśmy przyzwoitych bombowców czterosilnikowych, które w późniejszych latach zniszczyły Niemcy. Zapewne ma pan rację, może powinna zostać przeprowadzona jakaś mała ofensywa. Ale z drugiej strony, czy jej skutki nie byłyby odwrotne do zamierzonych? Dałoby to Polakom bezsensowną, zwodniczą nadzieję. A przecież tak naprawdę nie mogliśmy was uratować. To byłoby nawet bardziej okrutne niż niezrobienie niczego.
Ale wtedy pewnie cała dyskusja na temat zdrady sojuszników w 1939 roku pewnie nie miałaby miejsca.
Myślę, że i tak by miała. Ja bym tu siedział, a pan by mówił: „Posłaliście nad Niemcy tylko 15 bombowców i one zrzuciły tylko kilkaset bomb, które zabiły tylko 600 Niemców. I to wcale nie spowodowało odciążenia frontu polskiego. Dlaczego nas zdradziliście?". Musicie pamiętać o tym, że gdy Polska zniknęła z mapy Europy, Wielka Brytania otrzymała ofertę zawarcia pokoju z Hitlerem. Z powodu gwarancji danej Polsce odrzuciła ją i kontynuowała wojnę. Gdybyśmy wtedy wyszli z wojny, Hitler spokojnie zająłby się Sowietami i pewnie by ich pokonał. Ameryka nie wkroczyłaby do wojny w Europie. Los Polski byłby przypieczętowany.
Wróćmy jednak do genezy wojny. Zachodni alianci uważali, że Polska nie jest wystarczająco silnym sojusznikiem w walce z Niemcami na dwa fronty. Marzyli o odtworzeniu sytuacji z 1914 roku i antyniemieckim sojuszu z Rosją (tym razem czerwoną). Aby wywołać konflikt sowiecko-niemiecki, trzeba zaś było stworzyć granicę sowiecko-niemiecką. A to można było zrobić, tylko niszcząc Polskę, kierując na nią pierwsze uderzenie Hitlera.
Jest w tym pewna logika i myślę, że niektórzy Francuzi, którzy potrafią być bardzo cyniczni, rzeczywiście mogli tak myśleć i kalkulować. Byli gotowi poświęcić Polskę dla zawarcia sojuszu z potężniejszymi Sowietami. Francja miała potworne kłopoty wewnętrzne. Na ulicach francuskich miast panowała przemoc, występowały silne nastroje pacyfistyczne i głębokie podziały społeczne. Sytuacja była bardzo zła i odzwierciedla ją skala późniejszej kolaboracji z Niemcami. O wiele większa niż w Polsce i innych krajach okupowanych, które – w przeciwieństwie do Francuzów – wytworzyły silny ruch oporu.
No cóż... Proszę w takim razie powiedzieć, jak wyglądała sytuacja na okupowanych brytyjskich wysepkach na kanale La Manche?
Wszyscy mężczyźni między 16. a 60. rokiem życia zostali z nich ewakuowani i nie było komu tworzyć ruchu oporu. Zresztą Churchill zakazał podobnych działań. Saint Helier – wioska, która była stolicą największej z tych wysepek – nie była Stalingradem i nie połknęłaby całej niemieckiej armii. Ale wracając do pańskiego poprzedniego pytania, w brytyjskich sferach rządowych nikt nie myślał o tym, aby poświęcić Polskę w celu wprowadzenia do wojny Sowietów. Polska nie była traktowana jako kolejna Czechosłowacja, którą rzeczywiście poświęcono.
Ale przecież brytyjsko-francuska delegacja przed podpisaniem paktu Ribbentrop-Mołotow jeździła do Moskwy i starała się wciągnąć Sowiety do wojny przeciw Niemcom...
Tak, ale to nie miało żadnej szansy na powodzenie. Moskwa stawiała warunki zaporowe. Polacy nigdy nie zgodziliby się na to, żeby sowieckie oddziały wkroczyły na terytorium Polski, aby uderzyć na Niemcy. I słusznie. Bo sam pan wie, co się działo w latach 1939–1941 oraz 1944–1991, gdy Armia Czerwona była obecna na waszych terytoriach. Delegacja, o której mowa, była skazana na porażkę również dlatego, że Hitler mógł zaoferować Stalinowi znacznie więcej. Zapewniam jednak, że misja do Moskwy, o której pan mówi, nie była zagrożeniem dla niepodległości Polski. Rzeczywiście, chcieliśmy wówczas zmontować w Europie taki potężny sojusz, który zapewniłby nam zwycięstwo z Niemcami w wojnie na dwa fronty. Ale plan ten zakładał, że Sowieci przyjdą z pomocą Polsce, gdy zostanie zaatakowana przez Niemców.
Sowieci na pomoc Polsce? To chyba żart. To oznaczałoby koniec Polski! Każdy sojusz brytyjsko-rosyjski czy brytyjsko-sowiecki przeciwko Niemcom jest jednocześnie sojuszem antypolskim. Bo Rosjanie wojnę z Niemcami muszą prowadzić na terytorium Polski. A gdy już do nas wkraczają, nigdy grzecznie nie wracają do domu.
Nadal uważam, że doprowadzenie do sytuacji, w której Sowieci w 1939 roku walczyliby po stronie aliantów, byłoby lepsze niż to, co się stało w rzeczywistości: czyli wspólny sowiecko-niemiecki rozbiór waszego kraju. Niestety, Sowieci rzeczywiście nie mieli innej możliwości, jak walczyć z Niemcami na polskim terytorium. Ale to nie Wielka Brytania ostatecznie zdradziła Polskę, tylko wasze nieszczęsne położenie geograficzne.
Mówi pan, że Brytyjczycy nie mogli Sowietom zaoferować więcej niż Hitler. Ale ostatecznie w 1945 roku zaoferowali więcej. Linia Curzona, wzdłuż której wytyczono granice powojennej Polski i Związku Sowieckiego, mniej więcej pokrywa się z linią paktu Ribbentrop-Mołotow. A dodatkowo Stalin dostał jeszcze od was kontrolę nad resztą Polski.
W Jałcie rzeczywiście zdecydowano, że Polska zostanie przesunięta na zachód. Na tereny, w których istniała próżnia spowodowana ucieczką niemieckiej populacji. Rozumiem, że strata Lwowa, Wilna i innych wschodnich miast, które były polskie od setek lat, rzeczywiście była zwycięstwem Stalina. Wielka Brytania nie mogła jednak temu zapobiec.
Ale przecież Churchill cynicznie oddał Kresy Sowietom na długo przed końcem wojny. Już w Teheranie, gdy Eden próbował bronić praw Polski do Lwowa, Churchill go nie poparł i powiedział Stalinowi, że „nie będzie kruszył kopii o Lwów", że z powodu utraty przez Polskę tego miasta „serce nam nie pęknie".
Nie znam tej wymiany zdań.
A „żart" o trzech zapałkach? Churchill ułożył na stole trzy zapałki. Przełożył prawą na lewą stronę i powiedział: „O tak przesuniemy Polskę". Stalin podobno długo rechotał. Czy tak zachowuje się przyjaciel?
Rzeczywiście, to bardzo bolesne dla Polaków. Wasze serca zostały złamane. Ale alternatywą nie było to, czy Lwów będzie, czy nie będzie polski. To było przesądzone i bez, przyznaję niezbyt odpowiednich, żartów Churchilla. Alternatywą było to, czy Polska dostanie ziemie niemieckie na Zachodzie. Przecież Polsce groziło to, że zostanie państwem kadłubowym, malutkim terytorium wciśniętym między Sowiety a nowe Niemcy. Ostateczny kształt Polski na zachodzie to zasługa Churchilla.
Po pierwsze to „zasługa" Stalina. Po drugie nie można w taki sposób przesuwać krajów po mapie. Szczególnie sojuszników. Terytoriów nie mierzy się tylko w kilometrach kwadratowych, to setki lat tradycji, historii, wrośniętych w tę ziemię rodzin. Chciałby pan zamienić Manchester na Paryż?
Wybrał pan zły przykład, bo akurat na Paryż bym się zamienił (śmiech). Ale mówiąc poważnie, rozumiem, że to musi być straszne dla Polaków. Gdybym był Polakiem, prawdopodobnie byłbym załamany tym, co się stało, i marzyłbym o tym, żeby kiedyś polski sztandar znowu załopotał nad Wilnem i Lwowem. Ale niestety, historia bywa okrutna.
Czy według pana Churchill musiał się zgodzić na oderwanie połowy Polski przez Stalina?
Tak, chyba że poszedłby na wojnę z Sowietami. Churchill zwrócił się nawet do szefów swoich sztabów o opracowanie planu takiej wojny. Plan, co bardzo wymowne, nazywał się operacja „Unthinkable" (nie do pomyślenia). Okazało się, że alianci nie mieliby większych szans z rozpędzoną Armią Czerwoną. Jedynym sposobem na zwycięstwo byłoby połączenie sił i wspólna walka ze świeżo pokonanym Wehrmachtem. Ale to z psychologicznego punktu widzenia byłoby niemożliwe. Był to bowiem moment, gdy wyzwalano niemieckie obozy Zagłady i zdjęcia stamtąd publikowała zachodnia prasa... Wujek Joe był zaś na Zachodzie bardzo popularny. Gdybyśmy się zdecydowali na wojnę ze Stalinem o polski Lwów w 1944 czy 1945 roku, brytyjscy obywatele by się wściekli.
Jeżeli rzeczywiście, tak jak pan mówi, Wielka Brytania toczyła II wojnę światową o wolność Polski, to w takim razie z kretesem przegrała ten konflikt.
(śmiech) Wielka Brytania wygrała wojnę. Wygrały ją też Sowiety i Ameryka. A Niemcy i Japonia ją przegrały. Ale z drugiej strony w 1945 roku Wielka Brytania była właściwie bankrutem. Ćwierć narodowego majątku poszła na tę wojnę. Musieliśmy prosić Amerykanów o pomoc. Imperium się rozsypywało. Dwa lata po zakończeniu działań straciliśmy Indie, a za nimi poszły kolejne terytoria. Byliśmy o wiele słabsi niż pozostali partnerzy z „wielkiej trójki". Tak więc naprawdę to Związek Sowiecki i Ameryka wygrały tę wojnę. My ją tylko przetrwaliśmy po stronie zwycięzców. Trudno, żebyśmy w tej sytuacji narzucili swoją wolę w sprawie Polski Amerykanom i Sowietom. Osobą, którą powinni obwiniać Polacy, jest więc nie Churchill, tylko Roosevelt, który bardzo nonszalancko podchodził do problemu Polski.
Bądźmy szczerzy – tak naprawdę celem wojny dla Wielkiej Brytanii nie było żadne wyzwolenie Polski, ale zniszczenie potęgi Niemiec, które zagrażały równowadze sił na kontynencie.
Zatrzymać Hitlera – to był nasz cel. Zgoda. Ale gdy dawaliśmy wam gwarancje w 1939 roku, wierzyliśmy, że oba te cele – rozbicie Niemiec i uratowanie Polski – są nierozerwalnie połączone. Nikt nie mógł przewidzieć, że na końcu wojny to nie będzie tożsame. Wraz z przystąpieniem do walki z III Rzeszą Sowietów te dwa cele się rozeszły.
Czy – wiedząc dziś, jak skończyła się wojna dla Wielkiej Brytanii – nie uważa pan, że sojusze, jakie zawarł pański kraj, były sojuszami niewłaściwymi? Że trzeba było korzystać z oferty Hitlera, który marzył o anglo-germańskim sojuszu ludów nordyckich? Brytania miała rządzić morzami, a Niemcy kontynentem.
Niestety, wszystkie imperia na świecie odchodzą w przeszłość. Jestem wielkim zwolennikiem imperium brytyjskiego. Podziwiam je, ale ono i tak było skazane na porażkę. Nie ma zaś szlachetniejszego i bardziej spektakularnego sposobu na poświęcenie własnego imperium niż pomoc w zniszczeniu najstraszliwszej ideologii, jaka kiedykolwiek istniała na ziemi.
Walcząc ramię w ramię z równie straszliwą ideologią...
Walcząc ramię w ramię z każdym!
Andrew Roberts jest jednym z najsłynniejszych brytyjskich historyków. Jest znany ze swoich konserwatywnych poglądów. Napisał m.in. „Hitler and Churchill: Secrets of Leadership", „A History of the English Speaking Peoples" czy „The Storm of War: a New History of the Second World War".
Komentarze
tomek Tuesday, February 10, 2015, 9:37 AM
Tak zgadza się Niemcy mieli tankietki "nowoczesne czołgi" a francuskie Somua-35 to były traktory na gąsienicach. Pan historyk mija się z historią faktów gdy tylko coś burzy mu koncepcje wspaniałego Imperium Brytyjskiego. A propos gwarancje brytyjskie były tylko pułapką by Polska nie poszła na układ antykominternowski jak później Węgry, Rumunia Bułgaria. No Jugole nie poszli podżegani przez wywiad Jego Królewskiej Mości
Andrzej Monday, December 17, 2018, 5:18 PM
Zgadzam się! Poza tym jestem zdania, że rząd polski powinien przyjąć wielokrotnie ponawianą przez stronę niemiecką ofertę przystąpienia Polski do paktu anty- kominternowskiego bo tego wymagała polska racja stanu. Należy mieć na uwadze cały czas że Hitler traktował Polskę jako naturalnego sojusznika. Polska była mu potrzebna jako polityczny i militarny sojusznik w rozprawieniu się w pierwszej kolejności z Francją i z Anglią za krzywdzący Niemcy traktat wersalski a następnie do rozprawienia się z Rosją bolszewicką, która nie ukrywała, że zamierza uderzyć na wszystkie państwa Europy Zachodniej. W moim przekonaniu Niemcy i jej sojusznicy pokonaliby Rosję bolszewicką bo ta nie zdążyłaby wyprowadzić fabryk za Ural. Jednakże zwycięstwo to miałoby jedynie charakter moralny albowiem zarówno Niemcy jak i jej sojusznicy wyszliby z tej wojny z ogromnymi stratami w ludziach i sprzęcie co spowodowałoby, że nie byliby w stanie utrzymać zdobytych terytoriów zwłaszcza, że nie można wykluczyć, iż od zachodu wkroczyłyby siły amerykańskie. Uważam że taki byłby scenariusz wydarzeń po przystąpieniu Polski do paktu antybolszewickiego. Dodam jeszcze do tego, że wynikającą korzyścią z tego sojuszu byłoby to, że Polacy uniknęliby okupacji i jej straszliwych skutków w postaci ludobójstwa stanowiącego odwet niemiecki za nóż wbity im w plecy paktem militarnym z Anglią z dnia 6 kwietnia 1939 r. Jestem zdania że rząd polski zawierając ten pakt z Anglią sprowokował wojnę z Niemcami, którym wcześniej w ogóle nie przyszło do głowy aby snuć plany podboju Polski. Polska wówczas w dogadzający Niemcom sposób izolowała ich terytorium od Rosji bolszewickiej a ta aby skoczyć im na plecy po ataku na Francję najpierw musiałaby pokonać Polskę. Sadzę że zanim by to nastąpiło Niemcy zdołaliby odwrócić się od Francji i przyjść z pomocą Polsce jak że wówczas wróg polski byłby również wrogiem Niemiec. Nie sądzę aby Niemcy miały ochotę na zawarcie paktu typu Ribbentrop-Mołotow mając po swojej stronie sojuszniczą polską armię w liczbie wstępnej ok 1.200. 000 żołnierzy. Pozdrawiam ! Andrzej
JACK102 Tuesday, June 5, 2018, 9:30 PM
Też byłem zły że Anglia i Fracja nas zdradziły ale po tym artykule rozumiem że nie można było inaczej a Polacy to gorące głowy ,romantycy i chrystus narodów cały świat ma obowiązek coś zrobic dla Polaków nawet gdy nie ma na to szans i jest za słaby żeby nam pomóc i sam potrzebuje pomocy!!!!
Lukasz Monday, November 26, 2018, 9:38 PM
Ukraincy tez byli oszukani przez krnabrnych angoli. Zniszczcie arsenal nuklearny a w razie agresji my przyjdziemy z pomoca(1944). Krym nalezy do Rosji. Byli, sa i beda pustakami nie godnymi jakichkolwiek rozmow tak jak kazdy przedstawiciel liberalizmu. Prosze nie naduzywac slowa ROZUMIEM gdyz to tylko panu utlacza.
Slawek Tuesday, June 11, 2019, 11:09 AM
Czy nie rozumiesz ze zdrada jest zdradą. Wyobraź sobie ze jakiś "mafiozo" grozi Ci !masz obawy więc że lada dzień wejdzie do Twojego mieszkania aby je plądrować itp. No dzwonisz do kolegi z sasiedniego domu czy w razie ,"W" pomoże Ci. Ten odpowiada że tak bo też ma z tym samym drabem problemy z przeszłości (1914 -1918) Kiedy już mafiozo pojawia się w twoim (Polsce)domu i przewraca wszystko do góry nogami twój kolega który obiecał Ci pomóc wykrzykuje do (Adolfa) że jak się nie wyniesie to on coś zrobi... Stary zaprawiony w boku(Adolf) mafiozo nie reaguje na puste pogrozki. I grabi nadal dom (Polska)nieszczesnika wraz z innym "mafiozem " że wschodu .(Jose)Rozumiesz ZDRADA- definocja pod,udaj w Google Judasz to Judasz i niema wytłumaczenia dla zdrady. Mieszkam wUK 11 lat i wiem jak bardzo są dla nich ważne ich własne interesy. To w większości, fantastyczni lidzie tylko dla nich- ich dobro jest na pierwszym miejscu slowo Lojalnosc w jezyku angielskim jest napisane bardzo małymi literami , naprawde nie wielu z nich wie co to jest lojalnosc. Na szczęście są w Anglii Ci którzy myślą podobnie jak Polacy ale tych jest garstka. I oni naprawde się wstydzą za Churchila i jego dwulicowość. Obok Paderewskiego nigdy bym nie ustawił Churchila bo obawiał bym się że mógł by nauczyć się od Ignacego co to znaczy być Mężem Stanu. Jeśli rozumiesz co mam namysil przez tą ekspresję. Człwiek który wyraził się o Polakach że jesteśmy "narodem najpodlejsi z podłych" nie jest naszym przyjacielem jest zdrajcą. My wiemy swoje oni swoje.
Pan Andrzej Friday, October 19, 2018, 9:59 AM
Gwarancje dane Polsce byly "pocalunkiem smierci" Anglia nigdy nie byla zainteresowana silna Polska, pierwsza wojne swiatowa czesc Anglikow traktowala jako klotnie w rodzinie. Wymowne jest tu zachowanie WB przy ksztaltowaniu zachodniej granicy (oddanie Slaska Polsce przyrownane do oddania malpie ). Brytyjczycy zawsze dazyli do polityki rownowagi na kontynencie , aby miec decydujacy wplyw na wybrana opcje. W 1939 roku armia francuska byla z wyjatkiem liczebnosci silniejsza od niemieckiej i wsparta BKE nawet jesli wchodzilby on do walki czesciami w trakcie ofensywy bez problemu mogla przelamac obrone niemiecka. Czolgi Char 1,Souma (dobrze opancerzone, zdolne do zniszczenia pzkw 1,2,3) wozy pancerne Panhard przy wsparciu RAF mogly przy uzyciu ok 12 WJ dokonac glebokiego przelamania frontu i wejscia do Zaglebia Ruhry serca gospodarczo materialowego Niemiec. Takie polozenie strategiczne oznaczaloby koniec wojny. Czy Polska obronilaby niepodleglosc? Raczej nie, zmeczone, rozbite WJ nie mialyby szans przeciw zagrozeniu ze wschodu. Zreszta dla Anglikow to Stalin byl przeciwnikiem nr 1 a nie Niemcy. To nikt inny jak tylko rzad angielski lobbowal za zniesieniem ustalen TW dotyczacych budowy fortyfikacji przez RW na wschodzie, Polske traktowano w Londynie jako kaprys Francji i USA. Walke Polakow we Francji w 1940 rozumiem bo to byl nasz sojusznik, walki o interesy imperium brytyjskiego nie.
Andrzej Monday, December 17, 2018, 5:20 PM
Zgadzam się! Poza tym jestem zdania, że rząd polski powinien przyjąć wielokrotnie ponawianą przez stronę niemiecką ofertę przystąpienia Polski do paktu anty- kominternowskiego bo tego wymagała polska racja stanu. Należy mieć na uwadze cały czas że Hitler traktował Polskę jako naturalnego sojusznika. Polska była mu potrzebna jako polityczny i militarny sojusznik w rozprawieniu się w pierwszej kolejności z Francją i z Anglią za krzywdzący Niemcy traktat wersalski a następnie do rozprawienia się z Rosją bolszewicką, która nie ukrywała, że zamierza uderzyć na wszystkie państwa Europy Zachodniej. W moim przekonaniu Niemcy i jej sojusznicy pokonaliby Rosję bolszewicką bo ta nie zdążyłaby wyprowadzić fabryk za Ural. Jednakże zwycięstwo to miałoby jedynie charakter moralny albowiem zarówno Niemcy jak i jej sojusznicy wyszliby z tej wojny z ogromnymi stratami w ludziach i sprzęcie co spowodowałoby, że nie byliby w stanie utrzymać zdobytych terytoriów zwłaszcza, że nie można wykluczyć, iż od zachodu wkroczyłyby siły amerykańskie. Uważam że taki byłby scenariusz wydarzeń po przystąpieniu Polski do paktu antybolszewickiego. Dodam jeszcze do tego, że wynikającą korzyścią z tego sojuszu byłoby to, że Polacy uniknęliby okupacji i jej straszliwych skutków w postaci ludobójstwa stanowiącego odwet niemiecki za nóż wbity im w plecy paktem militarnym z Anglią z dnia 6 kwietnia 1939 r. Jestem zdania że rząd polski zawierając ten pakt z Anglią sprowokował wojnę z Niemcami, którym wcześniej w ogóle nie przyszło do głowy aby snuć plany podboju Polski. Polska wówczas w dogadzający Niemcom sposób izolowała ich terytorium od Rosji bolszewickiej a ta aby skoczyć im na plecy po ataku na Francję najpierw musiałaby pokonać Polskę. Sadzę że zanim by to nastąpiło Niemcy zdołaliby odwrócić się od Francji i przyjść z pomocą Polsce jako, że wówczas wróg Polski byłby również wrogiem Niemiec. Nie sądzę aby Niemcy miały ochotę na zawarcie paktu typu Ribbentrop-Mołotow mając po swojej stronie sojuszniczą polską armię w liczbie wstępnej ok 1.200. 000 żołnierzy. Pozdrawiam ! Andrzej
Richard Tuesday, December 25, 2018, 2:47 PM
In Poland, soviet historgraphy ruled 1945-89 saying that "Britain betrayed" Poland. Of course - this was in the soviet's interests. Its sad to see that Poles still deeply believe in the soviet historgraphy of "British betrayal". Mr Robert's has successful ended the myth of "British betrayal" in 1939-45. I hope Mr Zychowicz and others will begin to end soviet histography and begin to write a more honest account of UK-PL relations - unless of course there are reasons why Russian histography should continue to rule Poland.
ola22 Sunday, January 6, 2019, 1:32 PM
w Jałcie Churchill miał zupełnie inne problemy...
Marek Saturday, April 6, 2019, 9:41 AM
Niestety ale winny jest przede wszyskim polski Sztab Generalny, Rydz Śmigły i przyjeta koncepcja obronyn Polski. Jakoś do dziś nie dociera do polskiej opini prosty fakt - w 1939 nqa skutek błędów planu obrony poniesliśmy najwiekszą kleskę w 1000 letniej historii Polski. Po 10 dniach jedna z najsilniejszych armii w Europie przestała faktycznie funkcjonować jako sprana i skoordynowana formacja. Nastąpił totalny haos i paniczna ucieczka. Ogromne masy wojsk znalazły sie w kotłach. Kapitulowały lub dezerterowały. Wieszość żołnierzy z milionowej armii nie miała nawet szans wycelować karabinu we wroga. Francuscy opicerowie z misji wojskowych w Polsce przekazali wiadomości o tym do Paryża: "Armia Polska zanika w błyskawicznym tępie i nie będzie stanowowić realnego wsparcia gdy uderzymy na Niemcy z Zahodu!" Zanim zaczniemy szukać winny u innych, poszukajmy jej u siebie!!!
Wraq_56 Tuesday, April 16, 2019, 2:40 PM
II RP ponosi 1/3 winy za to, co się stało. Resztę w częściach równych ponoszą hitlerowcy i Sowieci. Co jednak jest gorsze, to kolejne Rzeczy Pospolite (może z wyjątkiem PRL) skandalicznie zaniedbują sprawę długofalowego bezpieczeństwa kraju, szukając po dawnemu przyjaciół za górami i lasami. Tymczasem rozwiązanie jest PROSTE: przyjaciółmi RP mają być przede wszystkim ci, z którymi ta RP graniczy, to jest Rosja, Litwa, Białoruś, Ukraina, Słowacja, Czechy, Niemcy i Szwecja. Wszystko w temacie...
Ho Hood Tuesday, April 16, 2019, 2:51 PM
Patrząc z boku - a stąd widać najlepiej - nie widzę żadnej zdrady, cokolwiek powiedzą na to najróżniejsi "Patryjoci". W polityce nie ma sentymentów, a jeśli władze kolejnych polskich Rzeczy Nie- i Pospolitych tego nie dostrzegą, to historia sprzed ośmiu dekad łacno może się powtórzyć. Dla mnie rok 1939 to - najlepszy rok RMS Queen Mary i rok wodowania pewnych dwóch okrętów kolejno w Hamburgu i Wilhelmshaven. Obydwa te okręty - zwodowane kolejno w Dzień Zakochanych i Prima Aprilis 1939 roku - weszły do morskiej historii świata. Druga RP też miała się czym pochwalić, bo latem 1939 roku do eksploatacji wszedł ostatni jak dotąd oceaniczny statek pasażerski, zbudowany na polskie zamówienie. Ów motorowiec o tonażu prawie 11.500 BRT odbył w naszych barwach tylko PÓŁ okrężnego rejsu do Ameryki Płd., wywożąc nam na zawsze jednego z najbardziej oryginalnych naszych pisarzy. W dziejach MW RP rok 1939 zapisał się wejściem do służby ORŁA - tego okrętu podwodnego budowy holenderskiej, który najpierw szeroko zasłynął, a potem zaginął i trochę za długo pozostaje "zaginionym".
Ryszard Tuesday, April 16, 2019, 9:50 PM
Anglia kontrakt zawarla a potem go nie wypelnila - czyli zdradzila --gdyby nie zawarto kontraktu Polska by inaczej negocjowala z Hitlerem -- Anglia liczyla na wykrwawienie sie Hitlera w Rosji i w ogóle nie przystąpienie do wojny ---tylko zbrodnie wojenne nazistow wymusily kontynuacje wojny przez Anglię - gdyby Hitler nie zaatakowal Francji wojna by byla zakonczona na dekady
Michal Saturday, July 6, 2019, 11:25 AM
Zrzucenie kilkuset ton bomb na Berlin dałoby Polakom złudną nadzieję, ale danie gwarancji bez pokrycia nie dało złudnej nadziei? Tym bardziej, że wg pana HISTORYKA w 1939 RAF był taki słaby i te marne kilka dywizji armi lądowej nie mogły przeważyć szali zwycięstwa, a jedynie przyspieszylyby klęskę, która i tak stała się faktem kilka miesięcy później. I to Francuzi są cyniczni? Najsmutniejsze że pomimo tak bolesnej nauki i tak nie wyciągamy wniosków - obecnie rządząca żydokomuna opiera strategie obronne wyłącznie na sojuszach ze zdradzieckimi imperialistami takimi jak UK czy USA