Między innymi dziadek Stefan Kozłowski. Weteran wojny 1939 roku. Gdy byłem dzieckiem, wpoił mi podstawową zasadę: koń jest najważniejszy. Powtarzał, że najpierw karmi się konia, a dopiero potem samemu siada do posiłku. Że zjedzenie koniny jest takim samym grzechem jak ludożerstwo. Przypomniałem sobie te rozmowy z dziadkiem, gdy czytałem wspaniałą książkę „Oficerowie i konie". Nikt tak jak Jaźwiński nie potrafi przywrócić do życia atmosfery zgładzonego świata polskich ułanów.
Piotr Jaźwiński
"Oficerowie i konie"
Erica
Skomentuj