Wśród 1,2 miliona obywateli ZSRS, którzy podczas II wojny światowej przeszli na stronę niemiecką, było także 80 tys. Kozaków. Mimo negatywnej postawy Hitlera wobec bezpośredniego udziału byłych obywateli sowieckich w walkach z Armią Czerwoną, część niemieckiej generalicji wiązała duże nadzieje z antybolszewicką postawą kozackiej ludności na zdobytych terenach. Ostatecznie udało się sformować zbrojną jednostkę kozacką, która walczyła na Bałkanach. Powstała ona na terenie okupowanej Polski, tam też została wyszkolona.
Akcja niemiecka, prowadzona głównie wśród jeńców wojennych, przyniosła rezultaty, ponieważ dla wielu mieszkańców okupowanych terenów ZSRS, w tym Kozaków, udział w formacjach tworzonych przez Rzeszę był jedyną możliwością zorganizowanej walki o emancypację polityczną lub społeczną swoich ziem i współrodaków. Niemcy obiecywali Kozakom przywrócenie przedrewolucyjnego statusu społecznego, służby wojskowej i reprywatyzację ziemi. Przypominali, że to właśnie dzięki niemieckiej pomocy w latach 1918–1919 odnieśli oni największe sukcesy w walce z władzą sowiecką. Kozacy wsparli więc Niemców, bo innego sojusznika nie mieli.
Rodzi się Dywizja
Pierwszą jednostkę kozacką po stronie Niemiec założył major Iwan Kononow, oficer walczący w sowieckiem 436. Pułku Strzeleckim, który wraz z większością żołnierzy tej formacji poddał się 22 sierpnia 1941 r. Niemcom na terenie Białorusi. W październiku dostał zgodę na sformowanie szwadronu kozackiego. Inne jednostki kozackie powstawały na froncie południowym, gdzie Wehrmacht dotarł do byłych stanic Dońców i Kubańców.
W tym czasie wydawało się jeszcze, że wódz Rzeszy pozwoli na liczny udział byłych obywateli sowieckich w wojnie ze Stalinem. Płk Henning von Tresckow (późniejszy współorganizator zamachu na Hitlera) w swoim memoriale szacował liczebność możliwej do szybkiego powołania armii kozackiej na 200 tysięcy ludzi. Podobnie jak inni generałowie i pułkownicy promujący ideę powołania Kozaków pod broń, pochodził on ze wschodnich terenów Niemiec. Ludzie ci, arystokraci wychowani od pokoleń w tradycjach służby wojskowej na polskim pograniczu, wysoko oceniali walory bojowe narodów słowiańskich.
Wszystkie konne jednostki kozackie oraz część pieszych zostały na wiosnę 1943 r. wysłane na poligon w Muszakach koło Mławy, czyli Truppenübungsplatz Mielau, bo tak Niemcy przemianowali to polskie miasto, włączone wraz z częścią północnego Mazowsza do Prus Wschodnich. Tutaj 23 kwietnia 1943 r. zaczęła formować się 1. Kozacka Dywizja Kawalerii. Jej dowódcą mianowano gen. mjr. Hellmutha von Pannwitza odznaczonego Krzyżem Rycerskim Żelaznego Krzyża, który znał język rosyjski. Ten niemiecki oficer kawalerii urodził się na Górnym Śląsku i około 1930 r. był zarządcą dóbr księcia Radziwiłła w Młochowie pod Warszawą.
Dywizja liczyła 18 tys. żołnierzy, w tym 15 tys. Kozaków. Składała się z pułków: 1. Dońskiego, 2. Syberyjskiego, 3. i 4. Kubańskiego, 5. Dońskiego, 6. Terskiego oraz batalionu artylerii konnej. Kadra była niemiecka, pochodziła z kawaleryjskich jednostek rozpoznawczych oraz z oddziału kawaleryjskiego Reiterverband Pannwitz, powstałego w grudniu 1942 r. na południowej Ukrainie. Dwaj dowódcy 2. Pułku Kozaków Syberyjskich, pułkownicy Paul Bassenspiller i Ernst Gustav Heimert Nolcken, do końca lat 30. byli oficerami estońskimi, absolwentami carskich szkół wojskowych, dobrze mówili też po rosyjsku. Spośród dowódców pułków Kozakiem był tylko Kononow kierujący 5. Pułkiem Kozaków Dońskich.
Powrót atamana
Latem 1943 r. Kozacy, zamiast ruszyć do walki na froncie wschodnim, trafili na Bałkany. Stało się tak na skutek stanowczej postawy Hitlera, który 1 lipca 1943 r. sprzeciwił się wyzwoleńczym „obiecankom" części niemieckich generałów, składanym pochodzącym z byłego ZSRS organizatorom narodowych formacji wojskowych i pomocniczych. Ludzie ci mieli odtąd służyć na różnych frontach, ale nie na sowieckim. Hitler zakładał, że Niemcy poradzą sobie sami ze Stalinem.
Żołnierze przyjęli decyzję o wyjeździe na Bałkany z niechęcią, grozili nawet buntem: chcieli wszak walczyć przeciw Związkowi Sowieckiemu. Wtedy Pannwitz pospiesznie ściągnął spod Berlina generała Krasnowa, gdyż w opinii niemieckiego dowódcy tylko ten człowiek mógł przekonać Kozaków do wyjazdu. Piotr Krasnow, ataman Wojska Dońskiego walczącego podczas wojny domowej u boku Denikina, był dla Kozaków żywą legendą. Po przegranej białych osiadł w Niemczech. Po jego przybyciu Pannwitz zorganizował apel całej dywizji. Głównym punktem było przemówienie atamana. W transmitowanym przez megafony, a potem powielonym w formie ulotki adresie do oficerów i żołnierzy dywizji Krasnow dowodził, że kozacką racją stanu jest „bić komunistów tam, gdzie nadarzy się okazja". W Jugosławii też działają czerwoni i Dywizja będzie mogła ich tam zwalczać. W poufnej rozmowie przeprowadzonej po apelu z kozackimi oficerami, Krasnow rzekł też podobno: „Hitlerzy przychodzą i odchodzą, natomiast bolszewizm, raz rozbity, nie powstanie już nigdy!". Autorytet atamana przeważył. Wagony kolejowe z Kozakami i sprzętem wyruszyły na południe.
Bić Titę
Krasnow interesował się Dywizją już wcześniej. Poprosił on dowództwo niemieckie o zapewnienie kozackim żołnierzom prawosławnej posługi duchownej. Niemcy zlecili to zadanie władyce grodzieńskiemu Sawie (Sowietow). Polscy księża prawosławni odprawiali więc w Mławie nabożeństwa dla Kozaków. Gdy pod koniec szkolenia dywizji nadszedł rozkaz przerzucenia jej do Jugosławii, Sawa sprzeciwił się wysłaniu swoich księży na Bałkany. Kozacy pojechali do Jugosławii bez duszpasterzy, ale tam objęła ich opieką Rosyjska Cerkiew Prawosławna na Emigracji.
W październiku 1943 r. dywizja przybyła do okupowanej Jugosławii i została rozlokowana w okolice Vinkovicy i Mitrovicy. Zajmowała się tam ochroną linii kolejowej Belgrad–Zagrzeb. Wraz z rozwojem ruchu partyzanckiego kozackie pułki skierowano do walki przeciwko partyzantom w Chorwacji, Bośni oraz Serbii. Kozacy zdobyli tu złowrogą sławę wśród mieszkańców, żyjąc na ich koszt. Zgodnie z zaleceniami niemieckiego dowództwa rekwirowali konie, żywność i paszę, a wsie, które podejrzewano o pomoc partyzantom, równali z ziemią.
W grudniu 1944 r. Kozacy po raz pierwszy zetknęli się z jednostkami bojowymi Armii Czerwonej. Wojska 3. Frontu Ukraińskiego osiągnęły rzekę Drawę na terenach północnej Slawonii, ok. 150 km na północny wschód od Zagrzebia. Sowiecka 233. Dywizja Piechoty przeprawiła się przez nią w okolicach Viroviticy i zajęła przyczółek na prawym brzegu rzeki. Do jego likwidacji rzucono 2. Kozacką Brygadę Kawalerii. 21 grudnia Kozacy zaatakowali. Za cenę 500 zabitych udało im się przerwać obronę czerwonoarmistów. W ciągu sześciodniowych walk Sowieci zostali rozbici i przeprawili się na powrót na lewy brzeg Drawy, porzucając sprzęt ciężki.
W drugiej połowie 1944 r. do dywizji włączono część jednostek kozackich utworzonych wcześniej przez Wehrmacht, a nawet policję. Umożliwiło to nie tylko stałe uzupełnianie stanów osobowych jednostek, ale również tworzenie nowych. Dywizja została rozwinięta do szczebla korpusu. Armia niemiecka miała wówczas sporo kłopotów z wyposażaniem istniejących i nowo tworzonych jednostek własnych, potrzeby kozackie zeszły więc na plan dalszy.
Chcąc zaradzić temu stanowi rzeczy, generał (od kwietnia 1944 r.) von Pannwitz zgodził się na włączenie dywizji do Waffen SS jako XIV korpusu Waffen SS (numer korpusu zmieniono potem na XV). Sztab dywizji stał się sztabem korpusu, a sztaby brygad – dywizyjnymi. Jednostką zapasową i szkolną pozostał nadal dotychczasowy szkolny i zapasowy Pułk Kozacki. Choć Kozacy i Niemcy nie zmienili mundurów na obowiązujące w Waffen SS, esesmani weszli w skład kozackiej jednostki. Do korpusu został włączony batalion łączności SS, także część służb kwatermistrzowskich wymieniono na pochodzące z Waffen SS. Generał Pannwitz otrzymał od Heinricha Himmlera rangę SS-Gruppenfuehrera i stopień generała porucznika. Jak jednak wynika z zachowanych przekazów, nigdy nie nosił uniformu z trupią czaszką.
1. Dywizja toczyła w tym czasie walki w okolicy Mohacza i Esseg, posuwając się wzdłuż rzeki Drawy w kierunku Austrii. Celem marszu były okolice Voelckermarkt w Karyntii. Natomiast 2. Dywizja najpierw broniła okolic Tuzli-Gradca-Vinkovci-Osijeka, a następnie, wspólnie z 1. Dywizją, toczyła walki w rejonie Małej Viroviticy. Przy udanej próbie otwarcia drogi przez Drawę pod miejscowością Barcs doszło do pierwszej w tej wojnie nocnej szarży kawaleryjskiej w wykonaniu Pierwszego Dywizjonu 4. Pułku. Za ten niezwykły wyczyn jego dowódca mjr Franz-Wilhelm Mach otrzymał Krzyż Rycerski Żelaznego Krzyża.
Pomimo odwrotu ciągle rozbudowywano korpus. Obok kawaleryjskich zaczęto tworzyć oddziały piesze, czyli według terminologii kozackiej – płastuńskie. Do korpusu włączono również szwadrony kałmuckie z porozbijanych jednostek, gdyż w Rosji carskiej tradycyjnie Kałmucy wchodzili w skład kozackich wojsk dońskich.
W kwietniu 1945 r. płk Kononow wyjechał do Niemiec, by przekazać szefowi Komitetu Oswobodzenia Narodów Rosji (KONR), generałowi Andriejowi Własowowi decyzję kozackiego kręgu (rady) o podporządkowaniu się siłom zbrojnym KONR. Własow mianował Kononowa generałem majorem i dowódcą korpusu. Nie miało to jednak żadnego znaczenia, gdyż kozacki dowódca nigdy nie wrócił do korpusu.
W austriackiej Karyntii, w okolicach Sankt Veit, Kozacy oddali się do niewoli brytyjskiej. Liczyli, że w ten sposób ustrzegą się przed sowieckimi obozami. Nie wiedzieli nic o porozumieniach jałtańskich w sprawie przekazywania sobie przez aliantów wyzwolonych bądź wziętych do niewoli obywateli państw sojuszniczych. Niemal wszyscy zostali wyłapani i wydani Związkowi Sowieckiemu, ich dowódcy po procesie w Moskwie stracili życie. Tak skończyła się epopeja kozackiego wojska sformowanego na ziemiach polskich, choć bez polskiego udziału.
—jg
Skomentuj