Podręcznikowa wersja historii Polski ukazuje dziś rozmowy opozycjonistów z partyjnym kierownictwem jako punkt zwrotny w historii Polski, który sprawił, iż w Polsce zapanowała demokracja. Wolne wybory wcale nie były jednak najważniejszym czynnikiem, który sprawił, że Polska odeszła od komunizmu – ostatecznie przecież sam mechanizm powszechnego głosowania nie byłby w stanie niczego zmienić, gdyby nie dokonano najbardziej istotnych zmian instytucjonalnych i własnościowych. Jedną z takich fundamentalnych zmian, które doprowadziły do faktycznego demontażu systemu komunistycznego w Polsce, była właśnie uchwalona 31 stycznia 1989 r. ustawa o prawie bankowym i o Narodowym Banku Polskim. Obok słynnej ustawy Wilczka („Ustawa o działalności gospodarczej”) stanowiła najważniejszy element odejścia od systemu społecznego wymyślonego przez Karola Marksa.
Kukułcze jajo Stalina
Polska począwszy od lipca 1944 r. była państwem komunistycznym, w którym znaczenie bankowości było znacznie ograniczone. Ustanowiony przez Józefa Stalina Narodowy Bank Polski stanowił pasywne narzędzie w rękach komunistycznych planistów, którzy traktowali go przede wszystkim jako drukarnię banknotów oraz księgowego poczynań rządu. Ogłoszona w 1948 r. Reforma Bankowa likwidowała wszystkie prywatne banki i pozostawiała wyłącznie NBP oraz Powszechną Kasę Oszczędności (a także emigracyjny Bank Polski po to, by wywłaszczyć go następnie ze złota obywateli II RP). Był to niezwykle specyficzny układ, gdyż o ile na Zachodzie bank centralny stanowił jądro systemu, na który składały się setki prywatnych banków, Polacy mieli do czynienia wyłącznie z jednym bankiem „komercyjnym”, tj. świadczącym usługi dla ludności, który dopiero w 1969 r. zaczął udzielać pożyczek na zakup nieruchomości oraz świadczyć usługi ratalne.
Z tego względu Polska była zapóźniona wobec gospodarek krajów Zachodu. Inflacja była wywoływana bezpośrednio przez organy państwa, nie zaś przez działalność sektora bankowego. Była to zresztą przypadłość całego bloku państw komunistycznych, w których bankowość oraz produkcja pieniądza były całkowicie zdominowane przez państwo, co przekładało się na gorszą kondycję całej branży. Brak jakiejkolwiek konkurencji między bankami znacznie zwiększał cenę kredytu oraz pomniejszał zasoby inwestycyjne dostępne w gospodarce. Pożyczki konsumenckie były ograniczone, zaś udzielanie kredytów podporządkowano nieefektywnie zarządzanym i kosztochłonnym państwowym przedsiębiorcom. Z tego względu gospodarka PRL była niekonkurencyjna w porównaniu z krajami zza żelaznej kurtyny, a każdy kolejny rok obowiązywania systemu socjalistycznego przyczyniał się do pauperyzacji społeczeństwa. Polacy nie byli na ogół nawet tego świadomi ze względu na szczelnie zamknięte granice.
Kolejne wstrząsy finansowe oraz następujące po nich wybuchy społecznego niezadowolenia (1956, 1970, 1980 r.) uświadomiły wreszcie partyjnemu aktywowi, że dalsze trwanie przy systemie komunistycznym to droga ku marginalizacji oraz przepaści. Do podobnych wniosków doszli także komuniści w Moskwie, którzy zarządzili odgórną akcję odejścia od realizowania założeń marksizmu-leninizmu na rzecz kontrolowanej demokratyzacji systemu.
Pierwsze zmiany zostały wprowadzone już w 1982 r., gdy ekipa Jaruzelskiego łasiła się do zachodnich wierzycieli, aby przesunięto jej termin spłaty długów Gierka. Jednakże przez kolejnych pięć lat nie powstał żaden nowy bank. Wewnątrz PZPR ścierały się różne frakcje, które miały odmienny punkt widzenia odnośnie przeprowadzania zmian, dlatego wciąż zwlekano z podjęciem energicznych działań. Grupa „reformatorów” w ramach Komitetu Centralnego zachęcała do wprowadzenia tzw. NOPEG, czyli Nowej Polityki Gospodarczej –prototyp zmian, które wkrótce wprowadzono w życie.
Przełomowe plenum
Zielone światło dla kontrolowanej dekonstrukcji systemu, zgodnie ze starannie przemyślanym planem dało IX Plenum KC PZPR z 16 września 1988 r., na którym uchwalono harmonogram upadku komunizmu w Polsce. Współcześnie w Polsce bardzo silnie lansowana jest teza, iż prawdziwą datą graniczną między PRL a III RP były np. wybory 4 czerwca 1989 r. bądź też zakończenie obrad Okrągłego Stołu. To wielkie nieporozumienie – komuniści sami dokonali demontażu systemu, tworząc zasłonę dymną w postaci rozmów ze starannie dobranym przez siebie gronem opozycjonistów w świetle telewizyjnych kamer. Najważniejsze zmiany dokonały się na długo przed powołaniem rządu Tadeusza Mazowieckiego (12 września 1989 r.).
Zielone światło dla dekonstrukcji systemu zgodnie ze starannie przemyślanym planem dało IX Plenum PZPR z 16 września 1988 r.Przejęcie kontroli nad nowym systemem bankowym było komunistom niezwykle potrzebne, gdyż dobrze zdawali sobie sprawę z tego, jaką rolę w krajach Zachodu odgrywały elity świata bankowości. Choć w połowie XX w. na próżno szukać przykładów krajów z wolną bankowością, praktykowany za żelazną kurtyną system z bankiem centralnym oraz jego satelitami w postaci banków komercyjnych stanowił i tak lepsze rozwiązanie niż komunistyczny monopol państwa. Innymi słowy, system bankowości panujący na Zachodzie (który trwa do dziś) nie był systemem w pełni wolnorynkowym i dlatego jego wprowadzenie było ostatecznie na rękę komunistom, gdyż dzięki sprytnemu zabiegowi mogli ulec „cudownej” metamorfozie: z centralnych planistów mieli się wkrótce stać finansową elitą w nowym, demokratycznym świecie.
Kluczowym elementem dla bankowego zamachu stanu, który dokonał się w latach 1988–89 było przekształcenie utworzonego przez Józefa Stalina Narodowego Banku Polski w klasyczny bank centralny, stanowiący centrum „galaktyki”, w skład której wchodzić miały banki komercyjne. Jako pożyczkodawca ostatniej szansy oraz instytucja zapewniająca płynność całemu systemowi, bank centralny udziela także licencji na prowadzenie działalności, sprawując tym samym kontrolę nad sporą częścią gospodarki. Polscy marksiści-leniniści mieli jednak przed sobą u końca lat osiemdziesiątych poważny dylemat: o ile NBP można było zwyczajnie przekształcić, skąd wziąć banki komercyjne, dla których NBP mógłby być bankiem centralnym?
Jeszcze pod koniec 1988 r. cały polski system bankowy składał się wyłącznie z NBP, Banku Handlowego, PKO, Banku Polska Kasa Opieki, Banku Gospodarki Żywnościowej, Banku Gospodarstwa Krajowego oraz sieci mikroskopijnych banków spółdzielczych. Oprócz PKO wszystkie z nich stanowiły instytucje realizujące pewne określone zadania w ramach administracji państwowej (np. BH obsługiwał handel z zagranicą), dlatego z punktu widzenia komunistów istniała pilna potrzeba utworzenia nowych banków komercyjnych, które stanowiłyby ich przyczółek w nowym ustroju. Gdyby nowe banki prywatne powstały spontanicznie, bez ich ingerencji, ich pozycja byłaby poważnie zagrożona.
Sekretarz bankierem
Ostatecznie postanowiono, że Narodowy Bank Polski ulegnie transformacji i na mocy ustawy o prawie bankowym i o Narodowym Banku Polskim z 31 stycznia 1989 r. z 430 oddziałów tejże instytucji 1 lutego wydzielono dziewięć banków regionalnych: PBK w Łodzi, PBK w Warszawie, WBK w Poznaniu, BŚ w Katowicach, BZ we Wrocławiu, BG w Gdańsku, BPH w Krakowie, BDK w Lublinie oraz PBK w Szczecinie. W ten „cudowny” sposób w Polsce nagle pojawiły się banki komercyjne, zawiadywane przez ludzi wiernych komunistom. Obrady Okrągłego Stołu miały się zacząć dopiero pięć dni później – 6 lutego. Chociażby ten fakt pokazuje dobitnie, że forsowana dziś usilnie teza o zapoczątkowaniu wielkich przemian w czasie obrad toczonych w Pałacu Namiestnikowskim jest co najmniej wątpliwa.
Polski system bankowy, dla którego 31 stycznia 1989 r. rozpoczął się nowy rozdział, był od samego początku poddany kontroli komunistów. Nowe banki, z których część do dziś stanowi najważniejsze tego typu instytucje w kraju, znalazły się w uprzywilejowanej pozycji względem całej reszty nowo powstającej branży. Już na starcie posiadały odpowiedni kapitał oraz infrastrukturę, której osoby prywatne nie byłyby w stanie zgromadzić. Co jednak najważniejsze, kadry nowych regionalnych banków tworzyli w sporej mierze sami komuniści, którzy nierzadko ewakuowali się w ten sposób z innych branż przeznaczonych do likwidacji lub transformacji w ramach politycznej zmiany.
Komuniści uwłaszczyli się na dziewięciu bankach regionalnych wydzielonych z NBP, a następnie sprzedali je wielkim światowym graczomW 1989 r do Narodowego Banku Polskiego zaczęły napływać liczne wnioski o przyznanie licencji na prowadzenie banku, lecz komuniści starannie dobierali sobie skład sektora bankowego. Spośród 28 wniosków złożonych w pierwszym roku zaledwie kilka zyskało akceptację. Komuniści posiadali wciąż ogromną przewagę nad resztą społeczeństwa, czemu służyła chociażby słynna ustawa „O niektórych warunkach konsolidacji gospodarki narodowej” z 24 lutego 1989 r., na mocy której możliwe było przejmowanie majątku skarbu państwa na specjalnych zasadach. Podczas gdy media zajmowały się trwającymi wówczas obradami „Okrągłego Stołu”, w ramach którego osiągano „historyczny kompromis”, w kraju trwała starannie zaplanowana i skoordynowana akcja tworzenia się nowych elit finansowych. Wszystkie urzędy i instytucje były wciąż podporządkowane komunistom, dlatego wprowadzone zmiany gospodarcze zostały wykorzystane przede wszystkim przez ludzi systemu, którzy z urzędników, sekretarzy, oficerów służb mundurowych stawali się nagle przedsiębiorcami, bankierami, inwestorami.
Gdy 4 czerwca 1989 r. Polacy wybierali się do urn, aby wybrać pierwszych niekomunistycznych posłów, system komunistyczny w Polsce praktycznie już nie istniał. Polacy mogli już prowadzić działalność gospodarczą, wiele państwowych przedsiębiorstw już nie istniało, a liczne ograniczenia gospodarcze zostały zniesione. W praktyce wolne wybory niewiele zmieniały, gdyż komuniści sami dokonali demontażu systemu, choć oczywiście jednocześnie uprzywilejowali samych siebie. Pierwsze miesiące nowego ustroju okazały się kluczowe dla dalszego funkcjonowania całej branży, co zresztą jest widoczne do dziś. Banki odgrywają niebagatelną rolę w rozwoju niemal całej gospodarki, gdyż to właśnie one decydują o tym, komu i na jakich warunkach udzielić kredytu, który stanowi współcześnie podstawową dźwignię rozwoju firm. Jednocześnie zarządzanie Narodowym Bankiem Polskim daje ogromną przestrzeń do kontroli systemu finansowego całego kraju.
Światowi gracze
Komuniści zdawali sobie jednak sprawę, że otwarcie na świat będzie także oznaczało kres ich własnej dominacji na polskim podwórku. Wydzielenie z NBP dziewięciu banków regionalnych miało jeszcze jeden cel: sprzedanie ich wielkim światowym graczom z odpowiednim zyskiem. Choć spore jak na polskie warunki, powołane do życia 1 lutego 1989 r. banki regionalne były skromne w porównaniu ze światową elitą. Dlatego też w ciągu kolejnych lat zostały przejęte przez takich potentatów, jak: Commerzbank, Citi, DnB Nord, BNP Paribas, czy też Banco Santander. Logika myślenia komunistów była następująca: lepiej niech przejmie nas zagranica niż nasi przeciwnicy. Wydarzenia, które miały miejsce na początku 1989 r., wokół systemu bankowego w Polsce, można najlepiej opisać jako bankowy zamach stanu. Słowo „zamach” w sposób szczególny oddaje tu charakter wydarzeń, gdyż wszystko dokonało się bardzo szybko i w sposób starannie zaplanowany. Prowadzone rozmowy z opozycją skutecznie odwróciły uwagę od dokonywanych przemian instytucjonalnych, zaś samym komunistom dały doskonały atut w postaci przerzucenia na opozycję odpowiedzialności za skutki swoich własnych poczynań.
Oficjalna i obowiązująca dziś wersja wydarzeń z 1989 r. głosi wszakże, iż przemiany ustrojowe zapoczątkował dopiero „historyczny kompromis”, dlatego stronie opozycyjnej, która dogadała się z komunistami, nie wypadało później przyznawać się do tego, że najważniejsze zmiany zaszły z pominięciem jej samej – tym bardziej, że obowiązywała zasada „grubej kreski”. Dlatego właśnie zamiast uznania właściwej roli „ustawy Wilczka” oraz „ustawy o prawie bankowym i NBP” lewicowi opozycjoniści stworzyli mit Leszka Balcerowicza i jego reform, które miały rzekomo ustanowić w Polsce wolny rynek. Prawdą zaś jest, że komunizm zdemontowali w Polsce sami komuniści, choć wcale nie zaprowadzili pełnego wolnego rynku. Zasady rządzące dziś polską gospodarką oraz bankowością są „urynkowione”, tj. wykazują niektóre cechy wolnej przedsiębiorczości, lecz państwo nadal – tak jak w PRL – jest głównym rozgrywającym w większości procesów.
Skutki bankowego zamachu stanu odczuwamy w zasadzie do dziś, choć nie można ich oczywiście porównywać ze skutkami ponad czterech dekad systemu komunistycznego. Polskie banki są dziś w mniejszości, a te, które istnieją, należą przede wszystkim do oligarchów, takich jak Jan Kulczyk czy też Zygmunt Solorz-Żak. Wynika to przede wszystkim z faktu, iż w kluczowych, pierwszych miesiącach urynkowienia systemu bankowego w Polsce władzę sprawowali wciąż komuniści, którzy uważnie czuwali nad tym, aby nie zostały naruszone ich własne interesy. W rezultacie banki komercyjne z polskim kapitałem nie miały szansy na rozwinięcie skrzydeł, gdyż zdominowały je banki regionalne kontrolowane przez komunistów, a następnie, sprzedane bankom z zagranicy.
Z drugiej jednak strony należy mieć na uwadze, że gdyby system bankowy został przekształcony nie przez komunistów, lecz przez opozycjonistów, ci również zachowaliby bank centralny oraz jego wiodącą rolę. Najważniejsza różnica między obydwoma scenariuszami polegałaby najprawdopodobniej na tym, że polski system bankowo-finansowy nie byłby dziś tak skażony komunistycznymi wpływami. Na pełne sprywatyzowanie systemu bankowego w 1989 r. ciężko było liczyć, gdyż zwyczajnie żaden polityk nie był wówczas zwolennikiem takiej opcji. Z punktu widzenia zacofania, jakie spowodował w Polsce marksizm, taki krok byłby potrzebny także dzisiaj – jeszcze sto lat temu w wielu krajach nie było żadnego banku centralnego. Panowała tam względnie wolna bankowość i dzięki temu rozwijały się one w tempie, o którym dziś możemy dziś tylko pomarzyć.
Skomentuj