Ponad 20 lat po upadku reżimu komunistycznego w polskiej pamięci zbiorowej funkcjonuje nadal wiele fałszerstw historycznych, wytworzonych przez propagandę i partyjnych historyków. Do dzisiaj panuje na przykład przekonanie, że Szczecin stał się polski w wyniku ustaleń zwycięskich mocarstw podczas konferencji w Poczdamie (17 lipca–2 sierpnia 1945 r.). Tego uczą się uczniowie i studenci, tak piszą publicyści i nawet krytyczni historycy.
Jednak wystarczy przeczytać tekst umowy poczdamskiej oraz spojrzeć na dzisiejszą mapę Polski, aby stwierdzić, że nie odpowiada to faktom. W punkcie IX komunikatu poczdamskiego z 2 sierpnia 1945 r. czytamy: „Głowy trzech rządów zgodziły się, że aż do ostatecznego ustalenia zachodniej granicy Polski niemieckie niegdyś obszary na wschód od linii biegnącej od Morza Bałtyckiego bezpośrednio na zachód od Świnoujścia i stąd wzdłuż Odry aż do ujścia zachodniej Nysy [Łużyckiej], dalej wzdłuż zachodniej Nysy aż do granicy czeskiej [...] przechodzą pod zarząd państwa polskiego".
Według tych ustaleń zachodnia granica Polski nie obejmowała Szczecina, ponieważ leży na zachód od rzeki Odry. Jednak żadne polskie publikacje nie wyjaśniają, w jaki sposób Szczecin stał się polski. A okoliczności przyłączenia Szczecina do Polski są kuriozalne, nie tylko z punktu widzenia prawa międzynarodowego. Mówią one bardzo dużo o stosunkach, jakie panowały w Europie Środkowej po zakończeniu II wojny światowej.
Zastanawia również milczenie w tej sprawie po obydwu stronach Odry, pomimo że źródła dotyczące tej kwestii są od lat dostępne. A wynika z nich, że Polska „zawdzięcza" Szczecin... Stalinowi. To właśnie on odegrał kluczową rolę i wydał odpowiednie rozporządzenia. Nie uczynił tego jednak, ponieważ był przyjaźnie nastawiony do Polski. Masowe zbrodnie na Polakach dokonane z jego polecenia są przecież dosyć dobrze znane. Za jego decyzją stała chęć osłabienia potencjału gospodarczego Niemiec.
Przesunąć Polskę na zachód
Pokonanie III Rzeszy, jej podział, zniszczenie niemieckiego przemysłu i „cofnięcie" niemieckiej strefy osiedleńczej stały się jednymi z głównych celów wojennych Stalina. Natomiast Polska miała zostać przesunięta na zachód kosztem Niemiec, równocześnie tracąc Kresy Wschodnie.
Pomysł przesunięcia niemieckich terenów etnicznych na zachód zrodził się w głowie Stalina już w lecie 1941 r. W grudniu 1941 r. Stalin zaproponował generałowi Sikorskiemu, premierowi polskiego rządu na emigracji, poparcie dla polskich żądań odnośnie do Prus Wschodnich i niezdefiniowanych bliżej niemieckich terenów aż po linię Odry. W zamian za to strona polska miała się zrzec Kresów Wschodnich. Sikorski zignorował tę propozycję.
Dwa lata później, podczas konferencji w Teheranie (28 listopada–1 grudnia 1943 r.), Stalin zyskał dla swojego pomysłu przesunięcia Polski na Zachód w zamian za utratę przez nią terenów wschodnich na rzecz Związku Sowieckiego poparcie ze strony Churchilla i Roosevelta. O granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej nie było jeszcze mowy. W Moskwie idea polskiej granicy zachodniej wzdłuż tych rzek przybrała ostateczny kształt dopiero pod koniec 1944 r. A oznaczało to przyłączenie do Polski także Dolnego Śląska, jednej z najbogatszych prowincji Niemiec i Europy.
Przyłączyć Szczecin oraz być może Wrocław
W przeciwieństwie do Dolnego Śląska Stalin rozważał kwestię przyłączenia Szczecina do Polski dużo wcześniej. 18 grudnia 1943 r. w obecności Edvarda Beneša, szefa czechosłowackiego rządu na emigracji, Stalin naszkicował przyszłą granicę polsko-niemiecką wzdłuż Odry i Nysy Kłodzkiej, czyli bez Dolnego Śląska, jednak ze Szczecinem w granicach Polski. Beneš miał tę propozycję przedłożyć polskiemu rządowi w Londynie.
W następnych miesiącach Stalin wielokrotnie wspominał, że Szczecin powinien zostać przyłączony do Polski. Na przykład 28 kwietnia 1944 r. rozmawiał o tym ze Stanisławem Orlemańskim, prosowieckim księdzem z USA: „On, Stalin, został w Teheranie zapytany przez Roosevelta i Churchilla o polską granicę zachodnią. On, towarzysz Stalin, oświadczył wraz z Mołotowem, że zachodnia granica Polski powinna przebiegać wzdłuż Odry, z niewielkimi odchyleniami na zachód na korzyść Polski. Byłoby dobrze, gdyby do Polski został przyłączony Szczecin, znakomity port, oraz być może Wrocław".
W rzeczywistości ani Stalin, ani Mołotow nie wspominali w Teheranie o „niewielkich odchyleniach" granicy polsko-niemieckiej na zachód od linii Odry, nie podnosili również kwestii ani Szczecina, ani Wrocławia. W Teheranie uzgodniono jedynie, że nowa granica zachodnia Polski będzie tak daleko sięgać w stronę Odry, „jak będą sobie tego życzyli Polacy".
Najwidoczniej dopiero po Teheranie, widząc zasadniczą akceptację sojuszników zachodnich, Stalin postanowił przesunąć granicę zachodnią Polski częściowo poza linię Odry. Pod koniec 1944 r. opowiedział się za przyłączeniem także całego Dolnego Śląska. Jego apetyt rósł wraz z sukcesami militarnymi Armii Czerwonej.
Podczas konferencji w Jałcie (4–11 lutego 1945 r.) Stalin oświadczył, że zachodnia granica Polski powinna przebiegać wzdłuż Odry i Nysy Zachodniej (Łużyckiej). Jednak Roosevelt oraz Churchill zdecydowanie zakwestionowali przesunięcie polskiej granicy na tę linię, żądając jednocześnie korzystnych dla Polski poprawek linii Ribbentrop-Mołotow na jej południowym odcinku; chodziło tu o Lwów i Borysław wraz z zagłębiem naftowym. Natrafili jednak na stanowczy opór ze strony Stalina.
Ostatecznie strony uzgodniły, że wschodnia granica Polski będzie przebiegać według życzenia Stalina, a granica zachodnia zostanie wyznaczona dopiero podczas konferencji pokojowej, po zasięgnięciu opinii polskiego rządu. Ustalono też, że po zakończeniu wojny odbędą się w Polsce wolne wybory.
Stalin niewiele się przejmował opinią zachodnich sprzymierzeńców, prowadząc politykę faktów dokonanych zarówno w kwestii systemu politycznego w Polsce, jak i polskich granic. Już 24 maja 1942 r. pisał do Mołotowa, który przebywał wówczas w Londynie: „Kwestię granic rozstrzygniemy siłą". Wychodził przy tym ze słusznego założenia, że koalicja antyniemiecka nie rozpadnie się z powodu Polski; w końcu decydujące bitwy II wojny światowej wygrała Armia Czerwona, a nie siły zachodnich aliantów.
Rozporządzenie nr 7558
Dziewięć dni po zakończeniu konferencji jałtańskiej, 20 lutego 1945 r., Stalin jako przewodniczący Państwowego Komitetu Obrony (GKO) wydał rozporządzenie nr 7558, w którym wyznaczył tymczasowe granice Polski na zachodzie i północy: „Aż do ostatecznego ustalenia zachodniej i północnej granicy Polski na przyszłej konferencji pokojowej zachodnia granica Polski przebiega na zachód od Świnoujścia aż do Odry, miasto Szczecin pozostaje po stronie polskiej, dalej wzdłuż Odry aż do ujścia zachodniej Nysy i wzdłuż zachodniej Nysy do granicy czeskiej. Północna część Prus Wschodnich – wzdłuż linii od granicy sowieckiej na północ od miejscowości Wiżajny i dalej na północ od Gołdapi do Nordenborka, Iławy, na północ od Braniewa – wraz z miastem Królewiec pozostaje w granicach ZSRS, a wszystkie pozostałe części Prus Wschodnich wraz z okręgiem gdańskim przypadają Polsce".
I to te wytyczone 20 lutego 1945 r. przez Stalina „tymczasowe" granice Polski na zachodzie i północy obowiązują do dzisiaj, a nie te ustalone podczas konferencji w Poczdamie sześć miesięcy później. Co ważne, w swoim rozporządzeniu Stalin uwzględnił także Szczecin.
Marionetkowy „polski rząd tymczasowy" już 12 marca 1945 r. powołał pod przewodnictwem Jakuba Bermana komisję, której zadaniem było wypracowanie planu przejęcia i zarządzania ziemiami zachodnimi. Dwa dni później Rada Ministrów podjęła decyzję o podziale nowych obszarów na cztery okręgi (Śląsk Opolski, Dolny Śląsk, Pomorze Zachodnie i Prusy Zachodnie) oraz mianowała ich pełnomocników.
16 maja 1945 r. przedstawiciele „polskiego rządu tymczasowego" próbowali przejąć administrację w Szczecinie. Jednakże nie zezwoliły na to sowieckie władze wojskowe. Storpedowały także próbę podjętą 12 czerwca. Polakom udało się objąć zarząd nad miastem (ale bez okolicznych terenów) dopiero 6 lipca.
Jedenaście dni później rozpoczęła się konferencja w Poczdamie. Churchill i Harry Truman, który po śmierci Roosevelta objął fotel prezydenta USA, nie mówili już ani o silnej, niepodległej, demokratycznej Polsce, ani o rekompensatach terytorialnych na zachodzie w takim rozmiarze, jakiego ona sama sobie zażyczy. Nie dość, że odrzucili linię Odra – Nysa Łużycka, to jeszcze podali w wątpliwość linię Odry.
Jednakże Stalin, którego czołgi stały nad Łabą, wytrwał przy swojej decyzji co do linii Odra – Nysa Łużycka i przywódcy wielkich mocarstw zaakceptowali ją. Ale w komunikacie konferencji z 2 sierpnia nie wspomniano o Szczecinie, który w myśl jej postanowień powinien pozostać niemiecki. Trudno powiedzieć, dlaczego tak się stało. Niewykluczone, że Stalin zapomniał o tym fakcie, a być może chciał stworzyć dodatkowy punkt zapalny dla konfliktu polsko-niemieckiego oraz narzędzie szantażu.
Akt graniczny z 21 września 1945 r.
Decyzja poczdamska wywołała spore zamieszanie zarówno w Warszawie, jak i w Szczecinie, ponieważ polskie władze już po paru tygodniach administrowania miastem miały je opuścić i przekazać Niemcom. Do tego jednak nie doszło. Co więcej, niedługo potem mogły one przejąć też pieczę nad terenami wokół Szczecina na zachód od rzeki Odry.
Moskwa zawsze sięgała po straszak niemieckiego rewanżyzmu i groźbę zmiany polskich granic zachodnich, by zdyscyplinować reżim komunistyczny w Polsce
Kwestia Szczecina była omawiana między 17 a 21 września, podczas rokowań polsko-sowieckich w Berlinie i Schwerinie. W negocjacjach uczestniczyli Leonard Borkowicz, pełnomocnik okręgu Pomorza Zachodniego, Piotr Zaremba, prezydent Szczecina, oraz zastępca szefa sowieckiego zarządu wojskowego w Niemczech, generał-pułkownik NKWD Iwan Sierow, zbrodniarz komunistyczny mający na sumieniu dziesiątki tysięcy Polaków.
21 września podpisali oni akt graniczny oraz mapy z nakreślonymi granicami. Uzgodnili, że polskie władze przejmą zarząd nad obszarem między Świnoujściem a Gryfinem. Na razie jednak port szczeciński miał pozostać pod zarządem sowieckim, podobnie jak Police położone na północny wschód od Szczecina. Port szczeciński był dla Sowietów miejscem przeładunkowym dla demontowanych w środkowych Niemczech maszyn i urządzeń przemysłowych, natomiast w Policach przez kilka kolejnych miesięcy zajmowali się demontażem fabryki benzyny syntetycznej.
Transakcja wiązana
Po utworzeniu NRD jej przywódcy chcieli uregulować stosunki z Polską. Na początku czerwca 1950 r. Walter Ulbricht prosił przywódców sowieckich o wprowadzenie odpowiednich norm prawnych dotyczących granicy polsko-niemieckiej. Przy okazji chciał się dowiedzieć, jak dalece dotyka tych kwestii układ poczdamski, mając najwidoczniej nadzieję na odzyskanie Szczecina. Namiestnicy Stalina w Niemczech Wschodnich, generał Wasilij Czujkow i Władimir Siemionow, uznali wyznaczenie linii granicznej między NRD a Polską za przedwczesne. Argumentację tę poparło sowieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Stalin był jednak innego zdania i miesiąc później, 6 lipca, premier rządu Polski Ludowej Józef Cyrankiewicz oraz przewodniczący Rady Ministrów NRD Otto Grotewohl podpisali tzw. układ zgorzelecki, który stwierdzał, że „ustalona i istniejąca granica biegnąca od Morza Bałtyckiego wzdłuż linii na zachód od miejscowości Świnoujście i dalej wzdłuż rzeki Odry do miejsca, gdzie wpada Nysa Łużycka, oraz wzdłuż Nysy Łużyckiej do granicy czechosłowackiej, stanowi granicę państwową między Polską a Niemcami". Zgodnie z brzmieniem tego traktatu, który opiera się na umowie poczdamskiej, Szczecin wraz z przylegającymi doń terenami powinien zostać zwrócony NRD. Układ zgorzelecki powołał jednak równocześnie komisję polsko-niemiecką, której zadaniem miało być ostateczne wytyczenie granicy. Komisja zakończyła prace 27 stycznia 1951 r., kiedy to pełnomocnicy NRD i PRL podpisali porozumienie o ustanowieniu granicy państwowej między Polską a Niemcami zgodnie z rozporządzeniem Stalina z 20 lutego 1945 r. oraz polsko-sowieckiego aktu granicznego z 21 września 1945 r.
Szantaż Szczecinem
W styczniu 1954 r. Mołotow opracował projekt konferencji pokojowej z Niemcami. Jednym z warunków było uznanie przez Niemcy granic ustalonych podczas konferencji w Poczdamie, Szczecin i okolice mogłyby więc przypaść Niemcom. Do konferencji jednak nie doszło.
Po 1955 r. Związek Sowiecki starał się rozwinąć kontakty gospodarcze z Niemcami Zachodnimi na szeroką skalę.
Do Warszawy zaczęły dochodzić informacje, że Chruszczow nie wyklucza możliwości rewizji polskiej granicy zachodniej na korzyść Niemiec. Gomułka i jego towarzysze byli bardzo zaniepokojeni. Postanowili mianować Chruszczowa honorowym obywatelem Szczecina w 1959 r., na co ten przystał. W Polsce odczytano to jako potwierdzenie, że miasto nie będzie oddane NRD. W Moskwie pogłoski o możliwości rewizji granicy zachodniej rozpuszczał Aleksiej Adżubej, zięć i zaufany współpracownik Chruszczowa, redaktor naczelny „Izwiestii" w latach 1959–1964. Podczas nieoficjalnych spotkań z niemieckimi przedstawicielami Adżubej mówił, że sprawa granicy na Odrze i Nysie jest otwarta, „a jak nastąpią sprzyjające okoliczności, kiedy na przykład Polacy będą »podskakiwali«, to się poobcina po kawałku. [...] Oczywiście, nic nie za darmo... Niemcy powinni przemyśleć te sprawy... Można by zacząć na przykład od Szczecina". Wieści te wywołały panikę w Warszawie. Gomułka i inni notable interweniowali w Moskwie, żądając wyjaśnień. Chruszczow starał się później bagatelizować całą sprawę, opowiadając, że zięć nie powinien tyle pić. Jednak Gomułka nie uwierzył tym zapewnieniom i na tym tle dochodziło do spięć na linii Moskwa – Warszawa. Podczas rozmowy z Walterem Ulbrichtem 11 czerwca 1964 r. Chruszczow żalił się: „Chciałbym przy tej okazji wspomnieć zdarzenie, do którego doszło podczas mojego wyjazdu na polowanie do Polski. Polscy towarzysze ostro ze mną dyskutowali [w sprawie granic – przyp. red.], przy czym szczególnie agresywnie atakował mnie jeden, którego wcześniej nie znałem. Powiedziano mi później, że to bliski przyjaciel Gomułki, zastępca ministra Bezpieczeństwa Państwowego [Mieczysław Moczar, wówczas zastępca ministra spraw wewnętrznych – przyp. red.]. [...] Podczas dyskusji powiedziałem Polakom, że oni zrobili ze mnie zakładnika miasta Szczecina. Chodzi o to, że mnie nadano tytuł honorowego obywatela miasta. Jednak biorąc pod uwagę międzynarodowe stosunki, ja nie jestem honorowym obywatelem, lecz bardziej zakładnikiem".
Po odejściu Chruszczowa w październiku 1964 r. problem granicy polsko-niemieckiej, a w szczególności Szczecina, nie przestał istnieć. W latach 80. wybuchł między Polską i NRD spór o granicę morską w tym rejonie.
Po 1945 r. Moskwa zawsze sięgała po straszak niemieckiego rewanżyzmu i groźbę zmiany polskich granic zachodnich, by zdyscyplinować reżim komunistyczny w Polsce. Kres temu położyły dopiero rozpad ZSRS i przede wszystkim polsko-niemiecki traktat graniczny oraz traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy między Polską a Niemcami. Umowa graniczna z 14 listopada 1990 r., zawarta między zjednoczonymi Niemcami i wolną Polską, uznała za zgodną z prawem międzynarodowym i wiążącą granicę polsko-niemiecką ustaloną przez Stalina 20 lutego 1945 r. Jednakże w tekście tego dokumentu obie strony powołały się jedynie na układ zgorzelecki z 6 lipca 1950 r. i porozumienie z 27 stycznia 1951 r.
Pomijanie Stalina
Sygnatariusze wszystkich wspomnianych tu umów granicznych (NRD i PRL, RFN i Rzeczpospolita Polska) starannie pomijają rozporządzenie Stalina z 20 lutego 1945 r. oraz polsko-sowiecki akt graniczny z 21 września 1945 r. Wiedza ta jest niewygodna – aczkolwiek z odmiennych powodów – także dla wielu współczesnych polityków, ludzi nauki i publicystów. Postkomunistyczni publicyści i historycy w Polsce, którzy 20 lat po upadku komunizmu wciąż mają duże wpływy, próbują ukryć fakt, że Polska powojenna, wraz z jej kastą panującą, z której oni się wywodzą, to twory stalinowskiej polityki. Również strona niemiecka obarcza chętnie winą za wypędzenia oraz za utratę ziem wschodnich „rozbuchany" polski nacjonalizm. Wynika to w dużej mierze z nieznajomości polskiej historii – wojennej i powojennej. Ale jest też wygodne, bo przecież powstanie Związku Sowieckiego oraz jego awans do roli imperium światowego są efektem niemieckiej polityki wschodniej, porażającej w swojej krótkowzroczności i głupocie.
To przecież przede wszystkim dzięki niemieckiej pomocy Stalin zbudował ogromny przemysł zbrojeniowy i Armię Czerwoną, która pobiła sromotnie III Rzeszę. Była to najbardziej katastrofalna porażka w historii Niemiec, z której ten kraj dopiero dzisiaj się podnosi. To właśnie zwycięstwo nad Niemcami umożliwiło Stalinowi kształtowanie Europy Środkowej według własnych wyobrażeń. Tym samym Niemcy sami są odpowiedzialni za utratę nie tylko własnych ziem wschodnich, lecz także i polskich, podobnie jak za zniewolenie Polski przez Związek Sowiecki.
Autor jest badaczem dziejów Niemiec, Polski i Rosji w XX w., zwłaszcza w okresie II wojny światowej i w latach międzywojennych. Autor książek: „Rozstrzelać elementy kontrrewolucyjne!: brutalizacja wojny niemiecko-sowieckiej latem 1941 r." oraz „Na zachód po trupie Polski".
Komentarze
marek Wednesday, December 12, 2018, 7:44 AM
stalin
marek Wednesday, December 12, 2018, 7:44 AM
stalin