W cyklu trzech artykułów Jarosława Gdańskiego prezentujemy zbrojny wysiłek Kozaków, którzy dwukrotnie – w sojuszu z Polakami i z Niemcami – próbowali stawić opór sowieckiemu parciu na zachód.Wojna polsko-rosyjska lat 1919–1920 była starciem dwóch państw, ale także przedłużeniem walki toczonej od 1917 r. między białymi a czerwonymi Rosjanami. Wzięli w niej udział Kozacy i to po obu stronach. Rzeczywisty rozmiar ich zaangażowania militarnego można ocenić jedynie w wypadku tych, którzy wsparli Polskę, nie wiadomo, ilu Kozaków walczyło u bolszewików, na pewno jednak byli mniejszością w uchodzącej potocznie za „kozacką" Armii Konnej Budionnego.
Do formujących się jednostek dołączali także Kozacy z wracających przez Polskę transportów zwolnionych z niewoli jeńców rosyjskich z pierwszej wojny światowej przetrzymywanych w Niemczech i Austrii.
Paradoksalnie nasi potencjalni sojusznicy nie czuli wielkiej sympatii do sprawy polskiej, „biali" Rosjanie ciągle uważali Polskę za część Imperium Rosyjskiego. Nasze dowództwo zachowywało więc daleko posuniętą ostrożność we wcielaniu Kozaków do armii. Dowodem polskiej powściągliwości może być np. odmowa włączenia do rosyjskich wojsk sojuszniczych kozackiego Pułku Kawalerii im. Trockiego, który w całości zdezerterował. Podejrzewano, iż przeszedł na stronę polską z zamiarem szerzenia propagandy bolszewickiej w szeregach Wojska Polskiego i w obozach jenieckich.
Kozackie brygady
Mimo przeciwieństw przybyły z Kaukazu esauł Wadim Jakowlew podjął jednak próbę uformowania w Polsce sił kozackich. W przedstawionym władzom projekcie organizacji oddziałów konnych wymieniał racje przemawiające za powołaniem tych jednostek, a wśród nich: „zwiększenie siły bojowej oddziałów polskich poprzez udział w walkach frontowych" oraz „oddziaływanie na żołnierzy kozackich Armii Czerwonej jako swoisty magnes skłaniający do dezercji na stronę polską", czy wreszcie „działalność agitacyjną skierowaną na wspólnego przeciwnika w celu destrukcji w szeregach bolszewickich wojsk". Wobec parcia bolszewików na zachód trudno było odrzucić taką ofertę.
Plan zakładał utworzenie w pierwszym rzędzie trzech pułków kawalerii, po jednym dońskim, kubańskim i terskim, a także tzw. Pułku Wołczańskiego – złożonego z Kozaków i kolonistów rosyjskich – oraz Dywizjonu Górsko-Muzułmańskiego, sformowanego z przedstawicieli narodów Kaukazu. Polskie władze wojskowe ostatecznie zgodziły się na tworzenie jednostek kozackich w końcu czerwca 1920 r., a ich organizację zatwierdziły 15 lipca. Miały się one składać z dwóch brygad – dońskiej i kubańskiej – po dwa pułki kawalerii i dywizjon artylerii konnej każda.
Wraz z przedłużaniem się działań wojennych rosły możliwości rekrutacji do jednostek kozackich. Po przybyciu na front osławionej 1. Armii Konnej (tzw. Konarmii) Siemiona Budionnego na stronę polską przechodziły mniejsze i większe grupy Kozaków służące dotąd u budionnowców. 31 maja 1920 r. opuściła bolszewików cała 3. Brygada Dońska z 14. Dywizji Kawalerii (Dońcy najpierw zabili swoich komisarzy politycznych, potem zaś przeszli front w pełnym wyposażeniu i z orkiestrą). 20 czerwca podobnie uczynił 59. Pułk Orenburski, 20 lipca pod Krzemieńcem – 1. Pułk Kubański, 18 sierpnia – wspomniany już Pułk im. Trockiego, wreszcie 9 września – Pułk Kozaków Uralskich. Jak zapisał w swoim diariuszu Kazimierz Świtalski, współpracownik Piłsudskiego: „Kozacy poddają się chętnie. Chcą, by ich odsyłać do Wrangla (dowódca białej armii walczącej na Krymie – red.)". Świtalski dodał też jednak, że przeszkodą w tych dezercjach są częste przypadki mordowania jeńców przez polskich żołnierzy. Przybysze znad Donu stali się podstawą formowanej w Hrubieszowie Samodzielnej Brygady Kozaków Dońskich dowodzonej przez esauła Aleksandra Salnikowa. Od początku sierpnia 1920 r. walczyła ona w składzie polskiej 3. Armii gen. ppor. Zygmunta Zielińskiego, u boku oddziału gen. Bałachowicza i 6. Dywizji Ukraińskiej, licząc początkowo 30 oficerów i 424 kawalerzystów oraz siedem karabinów maszynowych i cztery działa, by w krótkim czasie zwiększyć liczebność do 36 oficerów i 539 szabel. W późniejszym okresie wcielono do brygady jeszcze 351 Kozaków z rosyjskiej 3. Armii gen. Borysa Piermykina, która walczyła po stronie Polski – to formacja podległa białym władzom rosyjskim, a nie Polakom, my udostępniliśmy jej jedynie terytorium do walki i zaopatrzenie. W sumie Brygada Dońska liczyła około 900 żołnierzy. Drugą brygadę kozacką, tak zwaną Wolną Dywizję, złożoną z Kubańców utworzono w Kaliszu pod dowództwem esauła Jakowlewa. Liczyła do 1700 żołnierzy. Wyruszyła na front w połowie sierpnia 1920 r., walczyła na południowym odcinku. Wykrwawiona, bez koni i ekwipunku została odesłana na tyły. Według opinii polskiego dowództwa nie nadawała się już do akcji bojowych.
Kozacy nie chcą do białych...
Generał Piermykin, dowódca 3. Armii, zwolennik wizji „jednej i niepodzielnej Rosji", był przeciwnikiem samodzielności oddziałów kozackich. Szczególną nieufność żywił do Kozaków znad Donu i Kubania, których – nie bez racji – podejrzewał o tendencje separatystyczne. Dlatego też od początku zabiegał u polskiego dowództwa o zgodę na włączenie oddziałów Jakowlewa i Salnikowa w struktury 3. Armii. Uzyskał ją. Zatwierdzony 18 września 1920 r. przez Ministerstwo Spraw Wojskowych etat oddziałów rosyjskich przewidywał utworzenie oddziału konnego z pułku kozaków uralskich, trzeciego pułku kawalerii z rosyjskiego oddziału piechoty oraz pułku kawalerii z kozackich oddziałów Jakowlewa i Salnikowa, o ile podporządkują się Rosjanom. Niebawem na czele dywizji stanął gen. mjr Walerian A. Trusow, a jako dowódców obu brygad (przecież mowa o pułkach, ) postawiono rosyjskich oficerów kawalerii płk. Niemcowa i płk. Sergieja S. Demaniana (de Magnan). Były to jednakże tylko nominacje papierowe. Kozacy nie słuchali rosyjskich dowódców.
W takiej sytuacji, po wycofaniu z frontu Brygadę Dońską połączono z Brygadą Kubańską esauła Jakowlewa w Zbiorczą Dywizję Kozacką w składzie dwóch pułków dońskich i jednego kubańskiego oraz dywizjonu artylerii. Jakowlew, wbrew stanowisku strony polskiej, nie podporządkował się Rosjanom, ale zadeklarował chęć przyłączenia się do armii Ukraińskiej Republiki Ludowej. U jej boku wziął udział w samodzielnym pochodzie wojsk Petlury na Bracław już po zawarciu rozejmu polsko-bolszewickiego. W wyniku niepowodzenia tej operacji jednostka kozacka, wraz z oddziałami rosyjskimi i ukraińskimi wycofała się do Polski. Jej granicę przekroczyło 21 listopada 1920 r. około 3 tys. Kozaków. Zostali internowani.
...ani do czerwonych
W dokumentach i artykułach dotyczących Kozaków w 1920 r. używa się nazw „dywizja", „brygada", „pułk" itp. Można więc odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z tysiącami żołnierzy. Tymczasem nie były to liczby tak znaczne, jak mogłaby sugerować terminologia. Według stanu na 10 listopada 1920 r. po stronie polskiej było zaledwie 190 kozackich oficerów, 1528 żołnierzy i 914 koni.
W porównaniu z tymi siłami 17 tysięcy szabel czerwonej Konarmii Budionnego brzmi imponująco. Problem jednak w tym, że właściwie nie wiemy, ilu służących w niej żołnierzy było naprawdę Kozakami. Choć Izaak Babel w swojej „Armii konnej" oraz „Dzienniku 1920" tak właśnie określa kawalerzystów tej formacji, wydaje się, że pisarz zastosował nieprecyzyjne uogólnienie. Zarówno pierwszy organizator konnych oddziałów bolszewickich Borys Dumienko, jak i Budionny, właściwy twórca Konarmii, mobilizowali do swoich szeregów w zasadzie wszystkich, którzy umieli jeździć wierzchem. W pierwszym rzędzie – biednych chłopów z południa Rosji, spod Kurska i Woroneża. To z ich udziałem Armia Konna jesienią 1919 r. najechała od północy ziemie kozackie, niszcząc bezbronne wówczas stanice i mordując ludność cywilną. Na zdobytych terenach mogła powiększyć stan liczebny przez pobór, wydaje się jednak, że w spustoszonych wojną, wyludnionych stanicach akcja ta nie miała wielkich szans powodzenia. Konarmię zasilili wtedy w większości tzw. inogorodni, czyli niezaliczani do kozaczyzny chłopi zamieszkujący terytoria wojsk kozackich. Potocznie nazywano ich „Kozakami", ponieważ przypominali ich z wyglądu. Z tej warstwy wywodził się sam Budionny, świetny jeździec, z czasem wcielił się w narzuconą mu rolę „czerwonego Kozaka".
Większość Kozaków w Konarmii rozproszono po różnych pułkach. W pełni kozackich jednostek zapewne było tam niewiele, a te, o których wiemy – 3. Brygada Dońska i Pułk Kubańców – przy pierwszej nadarzającej się okazji przeszły na stronę polską. Kozacy nie chcieli walczyć za ideologię, nie po to przez wiele pokoleń dorastali w kulcie osobistej wolności, by służyć nowej tyranii, tym razem wrogiej Bogu i tradycji. Gdy nie mogli walczyć w białych armiach, lepszą opcją od bolszewizmu stali się dla nich Polacy.
Skomentuj