W tym roku minęła 60. rocznica likwidacji więzienia karno-śledczego na Zamku w Lublinie. Formalnie decyzję o jego likwidacji podjęto 13 stycznia 1954 r., ale dopiero w marcu ostatnich więźniów przetransportowano do innych zakładów karnych. W ten sposób zakończyła się dziesięcioletnia historia jednego z najcięższych więzień stalinowskiej Polski. Odegrało ono rolę szczególną, przejmująco tragiczną. W latach 1944–1954 było brutalnym narzędziem tłumienia oporu polskiego społeczeństwa i umacniania totalitarnego systemu. Przez jego cele przeszło około 35 tys. więźniów, w zdecydowanej większości politycznych. W pierwszym okresie funkcjonowania, na przełomie roku 1944 i 1945, gdy Lublin był stolicą PKWN, było centralnym więzieniem dla „wyzwolonej” przez Sowietów Polski. Całkowicie podlegało NKWD, stając się poligonem doświadczalnym dla stosowania terroru, tłumienia oporu i pozyskiwania konfidentów. Wtedy też organizowano transporty więźniów Zamku do sowieckich łagrów. Po 1945 r. przetrzymywano tam w okrutnych warunkach setki żołnierzy AK i WIN oraz innych konspiracyjnych organizacji, w tym także kobiety i młodzież. Więźniów torturowano, głodzono, niszczono psychicznie i fizycznie. Do ostatnich dni istnienia więzienia na żołnierzach wyklętych wykonywano wyroki śmierci. Lubelski Zamek, jedno ze 131 więzień w stalinowskiej Polsce, był owiany wyjątkowo złą sławą.
Zanim przyszli komuniści
Paradoksalnie w komunistycznych kazamatach w Lublinie kontynuowano ponurą tradycję eksterminacji Polaków z czasów niemieckiej okupacji. Więzienie na Zamku zostało wybudowane przez władze carskie w latach trzydziestych XIX w. Z pierwotnego zamku pozostały tylko baszta i kaplica. W okresie międzywojennym również pełniło taką funkcję, co później wykorzystali Niemcy. Jesienią 1939 r. decyzją szefa Generalnej Guberni Hansa Franka na Zamku w Lublinie utworzono więzienie śledcze niemieckiej policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa, w praktyce najważniejsze w całym dystrykcie lubelskim. Kierowano do niego aresztowanych z całej Lubelszczyzny.
Początkowo oprócz Polaków znaczną grupę więźniów stanowili Żydzi. Ich liczba spadła, gdy w 1942 r. Niemcy rozpoczęli likwidację lubelskiego getta. Już wtedy więzienie na Zamku należało do najcięższych. W celach mogących pomieścić maksymalnie 500–600 osób przetrzymywano przeciętnie 2–2,5 tys. więźniów. Przepełnienie cel w połączeniu z wilgocią, niewystarczającymi racjami żywnościowymi i nieodpowiednią infrastrukturą sanitarną było przyczyną szerzenia się chorób, głównie tyfusu, duru brzusznego i czerwonki, a co za tym idzie – wysokiej śmiertelności więźniów. Swoją ponurą sławę w czasie niemieckiej okupacji więzienie zawdzięczało także wyjątkowo brutalnym torturom. Na przesłuchania osadzonych przewożono do aresztu gestapo przy ul. Uniwersyteckiej 3. Tam czekała ich kaźń: bicie z wykorzystaniem przeróżnych narzędzi, duszenie i rażenie prądem. W wyniku tortur wielu przesłuchiwanych umierało na miejscu. Na terenie Zamku Niemcy wykonywali również egzekucje, zazwyczaj przez rozstrzelanie. Spora część więźniów trafiła do oddalonego o kilka kilometrów obozu koncentracyjnego na Majdanku lub do innych obozów, m.in. Auschwitz, Sachsenhausen, Ravensbruck, Buchenwald.
Posprzątać i pracować dalej
Zamek zdobywa ponurą sławę
Warunki jak za Niemców
Skomentuj